tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post2901519117110896595..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: Narodziny iglicyKrzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-53483490910381900412015-07-01T20:47:58.706+02:002015-07-01T20:47:58.706+02:00Anno, Janie, do swojej wypowiedzi dodam pominięty ...Anno, Janie, do swojej wypowiedzi dodam pominięty dopisek: kolega nie miał żadnego programu potrafiącego otworzyć tekst napisany w najpopularniejszym formacie. W tamtej opisanej sytuacji dałem koledze tekst zapisany w kilku innych formatach, któryś dał się otworzyć na jego komputerze, ale i tak nic z tego nie wyszło, bo ani drukarka nie chciała działać, ani tekst nie bardzo się nadawał do druku, bo program pogubił oryginalne formatowanie.<br />W tej historyjce chciałem pokazać nie tyle brak takiego czy innego programu, co trend, jaki daje się zauważyć: tekstu napisanego w najpopularniejszym formacie nie dało się otworzyć, bo brakowało programu, a brakowało, bo użytkownik nie potrzebuje go. Możliwe też, że kolega źle obsługiwał komputer, ale akurat to wymowy historyjki nie zmienia. Nota bene: inny kolega któregoś dnia triumfalnie obwieścił mi swój sukces w poszukiwaniu klawiszy potrzebnych do napisania litery ź – wymowa taka sama.<br />Janku, to, co piszesz teraz i wcześniej, na ogół jest mi znane. Komputer jest obcym dla mnie urządzeniem, ściślej takie są reguły pisania programistów, ale przez kilkanaście lat codziennego używania tego narzędzia, to i owo poznałem. Wiele funkcji programów najczęściej używanych uruchamiam nie myszką z paska narzędzi, a skrótami klawiszowymi, bo tak jest wygodniej i szybciej. Stukam głową nie w zasadę podwójnego kliknięcia klawiszem myszki, która jest logiczna, a wymaganą szybkość kliknięcia mogę sobie ustawić, co w dziwadła, oczywiście według mojej oceny. <br />Ostatni przykład.<br /> Otóż kupiłem telefon do pracy, taki gumowany, masywny. Ma on niepotrzebną mi możliwość używania dwóch kart sim. W menu ustawiłem opcję pracy na jednej karcie, zatwierdziłem, telefon potwierdził przyjęcie polecenia, a gdy wyszedłem z menu, na ekranie wyświetliło mi się polecenie włożenia drugiej karty sim. Ponownie wszedłem w menu, zaznaczyłem, itd., polecenie nadal jest wyświetlane. Dla mnie to ewidentna niedoróbka programisty, myląca i przeszkadzająca (dokąd będę używać ten telefon, patrząc na ekran, będę wiedzieć to polecenie), ale, co ciekawe, gdy opowiedziałem o tym dwóm kolegom, nie wiedzieli o co mi chodzi, gdzie ja widzę błąd. Może faktycznie czepiam się? Marudzę, co zdarza mi się wcale nie rzadko? Tyle że inaczej myśleć nie potrafię. Dla mnie jest tutaj ewidentny błąd, a moje nastawienie do programów komputerowych wynika z nagminności takich i podobnych błędów. Ot, kolejny, w tym samym telefonie: ekran ma przekątną 5 cm, a cyferki wyświetlanego numeru mają jakieś 4 mm wysokości. Cały numer mieści się w lewym górnym ekranie, a cała reszta, 90% ekranu, jest po prostu pusta. Tutaj nawet nie o to chodzi, że muszę zmieniać okulary żeby przeczytać numer, a o wykorzystanie ekranu: po co on, skoro jest pusty?<br />Dodam jeszcze, że z wykształcenia jestem elektronikiem, kiedyś projektowałem i budowałem układy cyfrowe (technologia TTL, teraz już przestarzała), mam więc pojęcie o działaniu urządzeń cyfrowych na najniższym poziomie ich logiki. Tyle że w obsłudze komputera ma się styczność raczej w logiką programisty, a nie z precyzyjną logiką dwójkowego liczenia.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-4559068732502389362015-07-01T16:56:39.457+02:002015-07-01T16:56:39.457+02:00Cholewka, poszedłem na skróty. Krzysiu, powiedz mi...Cholewka, poszedłem na skróty. Krzysiu, powiedz mi, jaki jest Twój Windows:<br />XP czy 7, a może inny? Wtedy dam Ci odpowiednią instrukcję w poczcie.<br />Dlaczego, na skróty? Bo nie powiedziałem, jak wejść do opcji: Wszystkie programy.<br />A należy to zrobić tak:<br />Na dolnym pasku, (który się nazywa Pasek zadań) najbardziej po lewej stronie powinien się znajdować czterokolorowy obrazek, czyli logo Windowsa. Gdy klikniemy lewym klawiszem myszy w to logo, otworzy się okienko, w którym suwakiem przejdziemy do pliku: Wszystkie programy, a następnie do pliku: Akcesoria, gdzie należy suwakiem lub strzałką w dół, szukać programu WordPad. Program uruchomimy dwukrotnym, kliknięciem weń lewym klawiszem myszy.<br />Dlaczego klikamy dwukrotnie?:<br />- pierwsze kliknięcie = zaznaczenie,<br />- drugie kliiknięcie = uruchomienie<br />.<br />Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-88282435951216971572015-07-01T14:58:21.754+02:002015-07-01T14:58:21.754+02:00Ją jako gadżeciara (tak twierdzą dzieci) mam i lap...Ją jako gadżeciara (tak twierdzą dzieci) mam i laptop i tablet (czytnik oddała córce) mam też kilka ińnych nowinek technicznych, z których chętnie korzystam. Edytor tekstu jest wszędzie, tylko trzeba wiedzieć, gdzie szukać, o czym pisał już Jan. W tablecie też mam, ale korzystać będę pewnie dopiero w czasie wyprawym( o ile nie będę pisać klasycznie długopisem w moim podróżnym zeszyciku) Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-81193093919956818232015-07-01T06:41:57.466+02:002015-07-01T06:41:57.466+02:00My możemy wiedzieć dużo, ale nie wiemy wszystkiego...My możemy wiedzieć dużo, ale nie wiemy wszystkiego. Znam ból szukania czegoś, co wydaje mi się igłą w stogu siana. I wtedy sobie daruję, (chociaż mnie to ciągle boli), bo wiem tylko dla przykładu:, że to przetacznik, a jaki to dla mnie już wielka niewiadoma. <br /><br />Krzysiu, znajomemu posłałeś tekst chyba w Wordzie, którego on nie miał.<br />Ale i z tej sytuacji jest wyjście. Każdy Windows posiada własne edytory tekstów.<br />Jednym z nich jest Notatnik - sama nazwa wskazuje ze to prosty edytor.<br />Jest też drugi edytor. Jak go poszukać?<br />Wejdź do:<br />- Wszystkie programy następnie do: <br />- Akcesoria<br />Tam znajdziesz edytor, który się nazywa: WordPad.<br />Jeżeli go uruchomisz, to zobaczysz, że jest on podobny do Worda.<br /><br />Skopiuj tekst napisany w Wordzie (Ctrl +C) i wklej go do nowego dokumentu w WordPad, zapisz go w oddzielnym pliku (jako dokument WordPad) i prześlij go załącznikiem znajomemu. Jego Windows odczyta plik w tym formacie.<br /><br /><br />Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-55991030541536540412015-06-30T20:29:45.077+02:002015-06-30T20:29:45.077+02:00Dobrze wiedzieć o tej różnicy, Anno. Dziękuję. Zna...Dobrze wiedzieć o tej różnicy, Anno. Dziękuję. Znalazłem zdjęcia i opis tej czepliwej i poczyniłem błędne, jak się okazało, założenie: że skoro ta się przyczepia, to i zwyczajna pewnie też.<br />Tak, różnice bywają znaczne. Gdy przeczytałem te Twoje słowa, przyszedł mi do głowy przykład wierzby iwa, niepodobnej do naszego wyobrażenia wierzb, innej. Takich przykładów jest wiele.<br />Piszę na klawiaturze laptoka, znanej mi, używanej kilka już lat, a też po publikacji widzę literówki. Gdy czyta się tekst, łatwo nie zauważyć takiego błędu, pewnie dlatego był zwyczaj u niektórych korektorów czytania sprawdzanego tekstu od końca. Oryginalny pomysł, nieprawdaż?<br />Z tradycyjnej klawiatury nie zrezygnuję, bo edytor tekstu jest dla mnie podstawowym programem. Tak przy okazji opowiem Ci historyjkę sprzed kilku dni. Trzeba było wydrukować pewien tekst, pocztą elektroniczną wysłałem go koledze, który ma dostęp do drukarki, ale nie mógł go otworzyć. Dałem mu więc tekst nagrany na pendrive, nadal nie mógł otworzyć pliku. Co się okazało? Ano, że on nie ma w swoim komputerze żadnego edytora tekstu. Po prostu nie ma, bo nie używa. <br />Ot, takie znamię czasu.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-62283094693132619332015-06-30T05:40:14.654+02:002015-06-30T05:40:14.654+02:00Krzysztofie, czepialska jest przytulia czepliwa. P...Krzysztofie, czepialska jest przytulia czepliwa. Pospolita się nie przyczepia. Mnie zaskoczyło, że tak różne rośliny są tak blisko że sobą spokrewnione. Widać, jak w rodzinie.... Też wciąż mam wrażenie, że wiem za mało, że chciałabym znać więcej roślin, więcej nazw ... Ale cieszę się z tej wiedzy, którą posiadam. <br />Przepraszam za literówki w komentarzach- piszę komentarze na dotykowej klawiaturze tabletu, a ona daleka jest od moich wyobrażeń o wygodzie pisania.Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-83347574769088384912015-06-29T19:31:09.200+02:002015-06-29T19:31:09.200+02:00Dziękuję, Anno.
Oglądałem przytulię, raczej czepia...Dziękuję, Anno.<br />Oglądałem przytulię, raczej czepialska niż pospolita powinna się nazywać, ale kwiaty ma ładne. Cudnie pachnie? Oj, to chciałbym spotkać się z tą za-czepialską:)<br />Tak, setki zdjęć, które szybko zaczynają się tak do siebie upodobniać, że po kwadransie nic już nie jest pewne. Dla mnie główny problem w poszukiwaniach zmienił znak na przeciwny: informacji jest za dużo, ja w niej tonę nawet wtedy, gdy nie poszukuję jej. Podziwiam ludzi, którzy są w stanie zapamiętać wiele nazw roślin czy zwierząt, bo co prawda moja pamięć jest dobra, w zasadzie dobra, ale jakaś taka… krótka.<br />W ostatnich latach poznałem troszkę gatunków roślin, tych dużych i małych; to kropla w morzu ziemskiej flory, ale z tej mojej drobinki jestem dumny.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-61272636970485358272015-06-29T06:27:05.322+02:002015-06-29T06:27:05.322+02:00Znam tę bolesną niewiedzę, gdy bardzo zależy mi na...Znam tę bolesną niewiedzę, gdy bardzo zależy mi na nazwie rośliny bądź ptaka i wielogodzinne poszukiwanie, gdy zmienia słowa opisu tak,aby po długim wpatrywaniu się w monitor i przejrzeniu setek zdjęć znaleźć to jedno właściwe. Ostatnio tak szukałam cudnie pachnącej przytulii pospolitej. Ale dobrze, że jest gdzie szukać, że nie trzeba iść do biblioteki, kartkować opadłych tomideł encyklopedii i leksykonów.Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.com