tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post4143717730155151908..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: Skały, las i śniegKrzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-3190017205480651162017-01-21T17:38:12.981+01:002017-01-21T17:38:12.981+01:00Niesamowite! Gdzieś i kiedyś słyszałem o ptakach w...Niesamowite! Gdzieś i kiedyś słyszałem o ptakach wędrownych, o takich, które większość życia lecą, a nawet śpią w czasie lotu, ale o locie szlamnika nie wiedziałem. Niesamowity wyczyn ptaka, jego organizmu i matki Natury. Ciekawe byłoby dowiedzieć się, dlaczego taki zwyczaj – bardzo długiego lotu bez przerwy – został u niego wykształcony.<br />No i zobacz!: tyle dziwów na świecie, a ludzie gapią się w telewizornię z kolejnym bzdurnym konkursem.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-64555527771812174602017-01-21T11:40:40.450+01:002017-01-21T11:40:40.450+01:00Skoro była mowa o ptakach, to dam Ci o nich dwie c...Skoro była mowa o ptakach, to dam Ci o nich dwie ciekawostki.<br />Rybitwa popielata bardzo kocha słońce i jest najbardziej nasłonecznionym ptakiem.<br />Gniazduje i rozmnaża się na północy, w największej liczbie w okolicy Grenlandii. We wrześniu ptaki te odlatują na Antarktydę ponieważ tam dzień jest najdłuższy. Na Antarktydzie przebywają do kwietnia przyszłego roku i lecą ponownie do Grenlandii, gdzie w maju kiedy składają jaja rozpocząć nowy cykl życia. Ptaki te potrafią zaciekle bronić swoich gniazd. Dziobią tak okropnie, że lis polarny nie ma żadnych szans. z ich waleczności korzystają inne ptaki, które zakładają w pobliżu swoje gniazda. Rybitwa szara żyje około trzydziestu lat i w tym okresie przelatuje ponad dwa miliony kilometrów.<br /><br />Drugim ciekawym ptakiem jest szlamnik. Ze swoich lęgowisk na Alasce przelatuje do Nowej Zelandii, tylko jedenaście tysięcy kilometrów. Ale ptak tę odległość pokonuje za jednym zamachem. On leci nieprzerwanie przez 8 dni. Jak to możliwe?<br />Przed podróżą szlamnik gromadzi w ciele zapasy tłuszczu, które spala w czasie drogi. Gdy zabraknie mu tłuszczu, spala białko znajdujące się w mięśniach. W ten sposób w czasie lotu traci połowę swojego ciężaru. <br />Zmienia metabolizm i anatomię. Zmniejszeniu ulega jego żołądek i jelito, a serce zwiększa się o 33%, wzrasta również liczba czerwonych krwinek. <br />Szlamnik nie pije wody w czasie lotu, lecz zużywa wodę wytworzoną w procesie rozkładu tłuszczów i białek. <br />Szlamniki latają w stadach, dzięki czemu wymieniają się rolą prowadzącego.<br /><br />Cuda, prawda?Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-49272471951824231452017-01-20T18:36:22.462+01:002017-01-20T18:36:22.462+01:00Janku, wiadomo, że ze zbrojeń korzyści mają jedyni...Janku, wiadomo, że ze zbrojeń korzyści mają jedynie właściciele fabryk zbrojeniowych, ludzkość tylko straty. W końcu te kilka miliardów dolarów codziennie wydawanych na wojska mogłyby, inaczej spożytkowane, wiele zmienić na Ziemi. Tylko od zawsze my, ludzie, musieliśmy bronić się przed sąsiadami, albo sami ich atakowaliśmy – w rezultacie jest jak jest. W gruncie rzeczy każde państwo, jak wierzę, chciałoby rozbrojenia, ale jak to zrobić, żeby ani przez chwilę nie być słabszym od innych państw? Jak to zrobić jednocześnie? Państwa i ludzie są nieufni, a jeszcze teraz terroryzm wzmaga tę nieufność.<br />Janku, Sagan pisał o zasiedlaniu innych światów: planetoid, księżyców, w końcu planet innych układów słonecznych. Ludzie mieszkający w zupełnie odmiennych warunkach zapewne będą się zmieniać. Weźmy chociażby siłę ciążenia: na naszym księżycu jest mniejsza bodajże 6 razy, na małych planetoidach będzie jeszcze mniejsza. Nasz organizm przystosowany jest prasy ziemskiej, a uwolniony spod niej, zapewne zmieniałby się zgodnie z zasadami ekonomii ewolucji. Po co wielkie mięśnie, skoro mniejsze wystarczą? Wyobraź sobie taką sytuację: rodzi się dziecko z wadami rozwojowymi mięśni lub kośćca. Na Ziemi byłoby skazane na wózek albo szereg wyrafinowanych operacji i leczenia, być może hormonalnego czy jeszcze jakieś innego, a na księżycu to dziecko normalnie chodziłoby, byłoby w zasadzie sprawne, skoro jako dorosła osoba ważyłoby kilkanaście kilogramów. Stając się rodzicem, przekazałaby swoje cechy dzieciom – i tak mógłby zacząć się proces, którego wyrafinowana medycyna nie wstrzymałaby, bo i po co, skoro tam słabe mięśnie nie przeszkadzają? A dodać jeszcze warto, iż mniejsza masa mięśniowa oznacza mniejsze zapotrzebowanie na energię, a tym samym możliwe zmiany w układzie pokarmowym. Uruchamia się tutaj lawinę.<br />Zdaje się, że Sagan wspomniał coś o tego rodzaju zmianach, pisząc, iż gdy po upływie tysiącleci ludzie z różnych a odmiennych światów spotkaliby się, mogliby różnić się dość znacznie w wyglądzie, budowie, a także w kulturze kształtowanej w bardzo odmiennych warunkach.<br />Chyba pamiętam tamtą naszą rozmowę; wydawało mi się wtedy, że swoimi pytaniami dążysz do idei Boga Stwórcy, ale się myliłem.<br />I dobrze, że się myliłem:-)Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-50236845676026273812017-01-20T02:30:24.868+01:002017-01-20T02:30:24.868+01:00Krzysztof, my ludzie, wydajemy ogromne środki na z...Krzysztof, my ludzie, wydajemy ogromne środki na zbrojenia. Komu one dają jakiekolwiek korzyści?<br />Większość patrzy na dzień dzisiejszy, ewentualnie spogląda na jutro.<br />Tak, ewolucja działa bardzo wolno i dzisiaj, gdy Carl Sagan, naświetli jakiś kierunek, my możemy być ogromnie zdziwieni jego futurystyczną myślą.<br />A za kilkanaście setek lat, to dla wówczas żyjących, będzie tylko szara rzeczywistość <br />Moje krótkie pytania, są nieraz prowokacyjne. Pamiętasz naszą rozmowę o pochodzeniu człowieka w czasie naszej wędrówki, w której natknęliśmy się na poroże jelenia?<br /> <br /> Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-36383963453052348292017-01-19T18:25:02.071+01:002017-01-19T18:25:02.071+01:00Janku, całkiem niedawno ze zdumieniem przeczytałem...Janku, całkiem niedawno ze zdumieniem przeczytałem w pracy pewnego antropologa brytyjskiego, że gabarytowo ludzkość się kurczy, że malejemy. Obserwowany wzrost jest odbiciem od średniowiecznego dołka, gdy ludzie byli sporo niżsi od nas nie z powodów genetycznych, a (ogólnie) złego odżywiania się. Natomiast tendencja ogólna, na przestrzeni tysiącleci, jest odwrotna. Nie bardzo wiedzą dlaczego tak się dzieje, chociaż jednym z powodów może być mniejsze obecnie zapotrzebowanie na siłę fizyczną.<br />W przypadku ludzi ewolucja niemal zatrzymała się, a to skutkiem działania medycyny. W działaniu ewolucji potrzebny jest czynnik wyboru: ten zdrowszy dorośnie do wieku, w którym przekaże swoje geny potomstwu, bardziej chorowity małe ma szanse. Zawsze tak było, że znaczna część dzieci umierała przed osiągnięciem dorosłości, jeszcze paręset lat temu tak było, a teraz niemal wszystkie urodzone dzieci stają się rodzicami – właśnie dzięki medycynie. Lekarze ze swoją sztuką jakby uniemożliwiają naturze normalne działanie, bo ta normalność oznacza wielką śmiertelność. <br />Tym właśnie należy tłumaczyć pewien obserwowany paradoks: z jednej strony żyjemy dłużej, z drugiej jakby więcej chorujemy. Ano więcej, bo medycyna ratuje te dzieci, które wcześnie po prostu umarłyby szybko, a te dzieci przekazują swoim dzieciom własne skłonności do chorób. Co do wieku: specjaliście zgodnie uznają, iż w naszych genach nic się nie zmieniło pod względem długowieczności, a średnia wieku ludzi rośnie ze względu na mniejszą śmiertelność i lepszą opiekę lekarską. W istocie zmiany są niewielkie. W starożytnej Grecji uważano, że 70 lat stanowi naturalną granicę życia ludzkiego, którą to nieliczni przekraczają. A przekraczali, na przykład Sofokles żył ponad 90 lat. Czy tak wiele się zmieniło? Owszem, wobec wieków średnich tak, ale tutaj podobnie było jak z naszym wzrostem.<br />Nie będzie więc w przyszłości ludzi mających czujniki promieniowania w głowie albo szybkie procesory. Owszem, ewolucja może jeszcze coś zmienić w nas, ale działałaby raczej w biednych krajach i musiałoby się stać coś poważnego. Ot, chociażby ta dziura w ozonowej warstwie. Ludzie Zachodu ukryją się przed nią, biedacy w najbiedniejszych krajach raczej nie – i w tym momencie może do akcji wkroczyć ewolucja wybierająca tych, którzy bardziej są odporni na promieniowanie ultrafioletowe.<br />Tyle że ewolucja wolno działa, bardzo wolno. Gdyby zmiana była gwałtowna i głęboka, zmiany ewolucyjne mogłyby nie nadążyć.<br />Ale to są już spekulacje. <br />Janku, po lekturze książki Sagana uważam, że z chwilą zasiedlenia innych planet czy księżyców, ludzkość uzyska zabezpieczenie swojej odległej przyszłości. W tym jestem dobrej myśli, obyśmy tylko przetrwali obecny okres, najniebezpieczniejszy. <br />A dinozaury były też małe, chociaż mało się o nich mówi, jako że ich wygląd nie był tak szokujący jak tyranozaura rexa, na przykład. Chociaż, z drugiej strony, największe zwierzę jakie kiedykolwiek istniało na Ziemi, żyje obecnie, i można go zobaczyć: to płetwal błękitny, ssak jak i my, więc nie tak odległy od nas genetycznie, jak dinozaury.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-3707876162394900462017-01-19T01:34:25.031+01:002017-01-19T01:34:25.031+01:00Krzysztof, gdy zacząłem czytać Twój komentarz, pom...Krzysztof, gdy zacząłem czytać Twój komentarz, pomyślałem podobnie. Dinozaury były ogromne, a ptaki są o wiele mniejsze. A jak będzie z ludźmi?<br />Wiek życia człowieka ulega wydłużeniu, wzrost również się zwiększa.<br />Jak będą wyglądać nasi następcy za kilka wieków? Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-81226591970110075642017-01-18T20:30:50.588+01:002017-01-18T20:30:50.588+01:00No tak: samczykowi sięga po brzuszek :-)
Janku, pt...No tak: samczykowi sięga po brzuszek :-)<br />Janku, ptaki podobają mi się. W krążeniu dużego drapieżnego ptaka jest majestat, w kroczeniu po polu bociana powaga, w locie jaskółki wdzięk, a w zachowaniu stada wróbli radosne rozbrykanie. W moim ich widzeniu jest też pewna cecha, nie wiem, jak ją nazwać? Naukowo-historyczna? Otóż patrząc na ptaki czasami myślę o… dinozaurach i o przedziwnym układaniu się losów gatunków na Ziemi, a to z powodu pochodzenia tych najróżniejszych, tak wdzięcznych stworzonek ptasich. One pochodzą od dinozaurów właśnie. Te gady, które przez miliony lat panowały na Ziemi, nie wyginęły bezpotomnie.<br />Dwa pytania, które wtedy nasuwają mi się:<br />-Czy tyranozaury albo diplodoki smakowały jak kurczak?<br />-Czy my, ludzie, będziemy mieli kiedyś, gdy nas samych już nie będzie, swoich następców?<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-25502351312779788262017-01-18T17:54:57.143+01:002017-01-18T17:54:57.143+01:00Z krawatami u sikorek bogatek to jest tak:
Krawat ...Z krawatami u sikorek bogatek to jest tak:<br />Krawat samczyka jest okazały i sięga aż do jego brzuszka.<br />Samiczka również posiada krawacik, lecz jest on bardzo mały. Można powiedzieć, że to jest aksamitka. Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-84375037279578552622017-01-13T18:36:01.529+01:002017-01-13T18:36:01.529+01:00Aniko, ja też jestem podatny na przeziębienia, ale...Aniko, ja też jestem podatny na przeziębienia, ale nigdy nie rozchorowałem się z powodu całodniowego szwendania się po górach. To zapewne kwestia odpowiedniego ubrania (nigdy nie marznę na szlaku) i rozgrzewającego wysiłku, czasami tak mocno rozgrzewającego, że robi się za ciepło.<br />Z moimi wędrówkami jest podobnie jak u Ciebie z kwiatami, w ogóle z roślinami. Nie tyle to determinacja, co przyjemność, czasami wzmacniana zachłannością przeżywania.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-10700270681652905312017-01-13T18:34:02.445+01:002017-01-13T18:34:02.445+01:00Wstawałem do pracy, gdy zamieściłaś tutaj swoją wy...Wstawałem do pracy, gdy zamieściłaś tutaj swoją wypowiedź.<br />Zauważyłem, Mario, tę cechę u Ciebie: w tekście poświęconym strumieniowi Kamiennik, zwróciłaś uwagę na zdjęcie drzewa z korzeniami w skale i podmywanego przez wodę, a ja zwróciłem uwagę na ten fakt i zapamiętałem – wszak to nasza wspólna cecha :-)<br />Wolałbym chodzić po górach między majem w październikiem, ale nie mogę. W tym czasie zarabiam jeżdżąc po Polsce, a szef w wyjątkowych tylko sytuacjach daje wolne. W pewien sposób, dość dziwny, przywykłem do zimowych gór. Zdarza mi się czasami coś na pół śmiesznego, na pół ujmującego: gdy patrząc na szary krajobraz styczniowy zatęsknię za majowymi widokami, bywa, że odczuwam wyrzuty sumienia – jakbym zimowe góry zdradzał. W sumie całkiem podobnie, jak u tego faceta, który skruszony, z wyrzutami wobec własnej niewierności, wraca do żony.<br />Odwilż jest i dla mnie miłym odczuciem, ale z prozaicznego powodu: pracuję w nieogrzewanym warsztacie. W mrozy jest tam prawdziwa szkoła przetrwania.<br />Mario, powiedz tylko słówko, a z przyjemnością zaproponuje trasy dopasowane do waszego czasu, oczekiwań i możliwości.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-60630867124114116162017-01-13T14:07:14.463+01:002017-01-13T14:07:14.463+01:00Podziwiam determinację, z jaką chodzisz po górach,...Podziwiam determinację, z jaką chodzisz po górach, zwłaszcza zimową porą. I to taka długa trasa!<br />Ja, jeśli mogę, nie wychodzę na dwór w taką pogodę - zaraz przyplątuje mi się katar, albo przeziębienie.Anikahttps://www.blogger.com/profile/13212152102693614698noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-65513841871757516262017-01-13T06:32:36.770+01:002017-01-13T06:32:36.770+01:00Z takim podziwem patrzyłam na podobne drzewa, korz...Z takim podziwem patrzyłam na podobne drzewa, korzenie, skały, głazy, kiedy byłam pierwszy raz w Sudetach, a szliśmy z Radkowa na Szczeliniec; wola życia, przetrwania w różnych warunkach, tego możemy się uczyć od drzew:-) mam nadzieję skorzystać kiedyś z tych podanych na tacy "gotowców" wycieczek, nawet mapki sobie wydrukuję, oby tylko dane nam było pojechać tam jeszcze:-) Rudawy kuszą o każdej porze roku, choć pewnie zima najtrudniejsza w wędrowaniu; właśnie wypuściłam psy do ogrodu, wiatr ustał, wręcz wrażenie ciepła, mróz chyba "złamał kark", jakie miłe odczucie:-)Maria z Pogórza Przemyskiegohttps://www.blogger.com/profile/13044088167233265899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-12593273954327876802017-01-12T21:12:34.765+01:002017-01-12T21:12:34.765+01:00Może wybierzesz się, Anno, w czasie tegorocznych f...Może wybierzesz się, Anno, w czasie tegorocznych ferii, mieszkając w Domku? Życzę Ci tego. Ten zamek nie wyróżnia się wielkością, budowlanym rozmachem, ale na pewno wspomnianym przeze mnie wkomponowaniem skał w ściany budowli, na pewno też sąsiedztwem ładnych skalisk w okolicy. Na przykład skały pokazane na drugim zdjęciu, te z kamienną kulą, stoją przed zamkiem.<br />Kiedyś widziałem starą, nieużywaną drogę asfaltową. Kruszała brzegami, a z pęknięć wyrastały drzewka i trawy. Pomyślałem, że za 20 czy 50 lat nie będzie tam śladu po szosie.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-58368913581308931242017-01-12T20:03:09.210+01:002017-01-12T20:03:09.210+01:00Ileż to razy pojawiała się u mnie myśl o wybraniu ...Ileż to razy pojawiała się u mnie myśl o wybraniu się donzamku Bolczów i wciąż jest to tylko plan... Ilekroć widzę miejsca, skąd odszedł człowiek, odczuwam podobnie jak Ty radość i satysfakcję, że przyroda odbiera, co do niej należy. Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.com