tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post5100406609752335869..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: O zielonym ludzikuKrzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-85692648027267349082017-08-30T20:11:35.631+02:002017-08-30T20:11:35.631+02:00Dziękuję Ci.
Właśnie, rozpoznawanie skutków swoich...Dziękuję Ci.<br />Właśnie, rozpoznawanie skutków swoich czynów. W gruncie rzeczy piszemy tutaj o wiedzy, bo właśnie ona umożliwia owe rozpoznawanie. Pamiętam, jakim zaskoczeniem było odkrycie jednej z przyczyn dziur ozonowych – związków freonowych. Wcześnie uważano freon za substancję całkowicie bezpieczną, i dopiero przy okazji badań związanych z kosmosem odkryto mechanizm niszczenia naszej atmosfery. Pamiętam też, z jakim trudem ten fakt przebijał się w świadomości społecznej; zresztą, do dzisiaj do części ludzi i firm nie dochodzi ta prawda.<br />Jaki z tego wniosek? Że rozwijanie wiedzy i jej popularyzowanie w społeczeństwach jest działaniem sprzyjającym ekologii.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-51580279043712960912017-08-30T14:10:04.277+02:002017-08-30T14:10:04.277+02:00Tak...podejście 'ewolucyjne' rozwiązuje pr...Tak...podejście 'ewolucyjne' rozwiązuje problem możliwych złych emocji, które mogą rodzić obserwacje nieroztropnych działań ludzi. Sprawa w sumie jest jasna.Dziękuję za odpowiedź...i za życzenia:) Też wierzę po cichu, że jednak potrafimy jako ludzkość ewoluować w zakresie stosunku do Natury. Sensowna eksploatacja jej zasobów to wg mnie wręcz zobowiązanie. Wynika właśnie z tego faktu, że możemy rozpoznać skutki własnych czynów. Świadomość tego powoli rośnie w ludziach...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-89342451162493570562017-08-18T20:39:57.105+02:002017-08-18T20:39:57.105+02:00Dziękuję Ci. Domyślam się braku czasu u Ciebie, ty...Dziękuję Ci. Domyślam się braku czasu u Ciebie, tym bardziej cenię obecność tutaj i dłuższą wypowiedź.<br />Mój stosunek do jedzenia jest podobny, Aniko. Nie lubię wyrzucać, i wcale nie o pieniądze chodzi. Do Twojego powodu dodaję jeszcze myśl o ogromie pracy potrzebnej do zrobienia produktów spożywczych, także świadomość… nazwałbym ją historyczną: przez tysiąclecia ludzie poświęcali wiele czasu na zdobycie jedzenia, często głodowali. Trwało to tak długo, że ślady tych chudych okresów zapisane mamy w genach, w mechanizmach naszych organizmów. <br />Dzisiaj, wydzielając sobie dwie kromki chleba na kolację (wiesz, kalorie są podobne do królików: szybko się mnożą), ponownie, jak wiele już razy, uświadomiłem sobie nasze odejście od tamtych czasów.<br />Ty jakby idziesz dalej, będąc blisko tych miejsc, o których wspomniałem w tekście – gdy roślinom zaczniemy dawać prawa dawane w ostatnim czasie zwierzętom.<br />Nazywanie zwierząt mięsożernych mordercami jest przejawem nieznajomości mechanizmów natury.<br />Książkę o drzewach warto przeczytać, zwłaszcza Tobie, osobie wrażliwej na piękno natury, ponieważ autor wyjaśnia w niej wiele zadziwiających, a często nieznanych, cech drzew. Gdybyś miała kłopoty z jej zdobyciem, mam w formacie EPUB stosowanym w moim czytniku książek. Czyta się ją lekko, bo też takim właśnie językiem jest napisana, a autor zaskakuje swoją wiedzą.<br />Aniko, jeszcze jestem w Ustroniu Morskim, ale za tydzień, w piątek, otwieramy lunapark na Dolnej Wildzie.<br />Czy robiłaś zdjęcia w trzydziestometrowej karuzeli widokowej? Na przykład zdjęcia drzewom widzianym z góry? Tutaj, w Ustroniu, ta karuzela ustawiona jest przy szpalerze okazałych jarząbów szwedzkich; gdy patrzę na najwyższe gałązki i liście, mam wrażenie oglądania wyścigu ku słońcu.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-69772478574710070762017-08-16T23:22:12.919+02:002017-08-16T23:22:12.919+02:00Zgadzam się z Tobą, Krzysztofie i przyznaję, że ma...Zgadzam się z Tobą, Krzysztofie i przyznaję, że mam podobny stosunek do przyrody (w tym much i komarów :-D). <br />I prawdą jest, że możemy żyć... pozbawiając życia zwierzęta i rośliny. Musimy coś jeść i jest to w porządku. Ja również staram się nie niszczyć roślin czy zrywać kwiatów, ale również okazuję pewien szacunek naturze w kuchni - nie marnując jedzenia. Możesz się śmiać, ale uważam, że także roślinom (warzywom!) odbieram życie gotując je na obiad. Nie godzi się więc, by dopuścić, żeby żywność się marnowała, bo to znaczy, że czyjeś życie zostało odebrane bez potrzeby.<br />I inna rzecz - bardzo irytują mnie niektóre artykuły czy filmy przyrodnicze, w których polujące zwierzęta nazywa się mordercami, rzezimieszkami itp. Takie określenia są fałszywe i oszczercze, a naprawdę dotyczą tylko... ludzi. <br />Na zdjęciu jest zaskroniec, piękny wąż.<br />Nie czytałam jeszcze tej książki. Szkoda że nie podzieliłeś się szerzej wrażeniami z lektury.Anikahttps://www.blogger.com/profile/13212152102693614698noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-78834694648838545382017-08-03T22:08:25.101+02:002017-08-03T22:08:25.101+02:00Przepraszam za opóźnienie w udzieleniu odpowiedzi,...Przepraszam za opóźnienie w udzieleniu odpowiedzi, dziękuję za tę wyjątkową wypowiedź.<br />Po jej przeczytaniu uznałem, że jeśli wszyscy ekolodzy są tacy, jakimi ich tutaj namalowałeś, moje ich widzenie jest niewłaściwe i uproszczone.<br />Jestem raczej ewolucjonistą niż ekologiem (oczywiście na poziomie amatorskim), i dlatego na wiele przejawów życia patrzę z perspektywy zmian ewolucyjnych. Dla mnie przyroda, będąc piękną i przy swojej zadziwiającej różnorodności wspaniale zrównoważoną, jest jednak też rezultatem owej jakże często źle przyjmowanej darwinowskiej walki o byt. Pod jej harmonijnym pięknem tkwi cierpienie i śmierć – codzienność niezliczonych istot żywych. Drzewo życia jest jednocześnie drzewem śmierci. Świadomość tego pozwala inaczej spojrzeć na świat i naturę, bez przydawania im mistycyzmu, celowości czy sielskości; pozwala widzieć świat prawdziwszym. Jeśli jeleń potrafi w ciągu swojego życia zniszczyć niejedno drzewo ocierając o nie swoim porożem, a sarna zjeść wiele siewek, z których mogłyby wyrosnąć wielkie drzewa, to i człowiek może wyciąć pewną ilość drzew dla swoich potrzeb. Wszak nie jesteśmy dani z zewnątrz, będąc cząstką tego wielkiego systemu życia Ziemi. Problem w naszej ogromnej liczebności, we wspomnianej przez Ciebie pazerności, w naszych możliwościach nie przystających do naturalnych warunków. Gdy kiedyś, w dawnych czasach, nasz przodek wyciął drzewko, by z jego pnia zrobić dzidę, jego działania mieściły się w normie, będąc porównywalne do działań tamtych jeleni i saren, teraz jednak jedna maszyna może wyciąć połać lasu z jeden dzień – efekt naszej technicznej kultury. W tym momencie faktycznie stoimy już poza i ponad prawami przyrody.<br />Co przeciwstawić? Umiar i ekologiczne myślenie postawione na wprost mamony zwykle przegrywa, ale trudno nie zauważyć, że ostatnio coś się zaczęło zmieniać. We wspomnianej książce autor, niemiecki leśnik, napisał o przekonaniu swojego pracodawcy do traktowania lasu jako skomplikowanego i wrażliwego na zaburzenia ekosystemu; wiem, że takie decyzje na razie nie są częste, ale też ten przypadek nie jest wyjątkiem. Na gospodarcze decyzje coraz częściej mają wpływ wymogi ekologii. Coraz więcej ugrupowań politycznych i coraz więcej zwykłych ludzi dostrzega potrzebę dbania o przyrodę, łożenia na ten cel istotnych kwot z finansów publicznych, zmian prawnych i obyczajowych. Jak na przemiany w świadomości społecznej, zmiany są błyskawiczne, dosłownie dostrzegane gołym okiem. Są tak szybkie, że nie trzeba będzie czekać do czasu przemiany naszego słońca w czerwonego karła, by doczekać się urzeczywistnienia ideałów ekologów. Zresztą, nie mamy tyle czasu – i o tym też wie coraz więcej ludzi. Puchnące słońce wypali Ziemię za kilka miliardów lat, to czas trudny do wyobrażenia. Rolnictwo i osiadły tryb życia zaczęły się jakieś 10 tysięcy lat temu, obecnego świata trudno porównywać do świata sprzed tysiąca lat, a człowiek żyjący sto lat temu miałby poważne kłopoty ze znalezieniem się w czasach współczesnych. Inaczej mówiąc, zmiany przyspieszają. Świat za tysiąc lat będzie nieporównywalny do obecnego; kłopoty z drwalami szalejącymi po puszczy nie będą nawet do pomyślenia. Głęboko w to wierzę, o ile ludzkość wcześniej nie zniszczy się sama w atomowej wojnie.<br />Jeśli kiedyś powtórzymy czyn Noego, to nie dlatego, że będziemy chcieć uratować życie Ziemi, a przenieść je dalej – w Kosmos.<br />Dziękuję Ci, Anonimie. Poświęcanie sporego czasu na wypowiedź blogową jest rzadkością. Przyjmij, proszę, moje życzenie patrzenia w przyszłość z optymizmem.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-28335400439438763392017-07-31T13:11:00.709+02:002017-07-31T13:11:00.709+02:00Rzecz jest z tymi ekologami dość prosta...Oni chci...Rzecz jest z tymi ekologami dość prosta...Oni chcieliby świata, w którym człowiek nie jest dominantem. Choćby tylko tych małych skraweczków pola, lasu, gór, jezior bez wszechwładzy człowieka i jego maszyn. Tych ciupeńkich placków Ziemi, gdzie wytyczono rezerwat i rzeczy dzieją się same, bez udziału człowieka, nawet, jako obserwatora. To marzenie nie jest szaleństwem, ani w ogóle niczym zadziwiającym. Bierze się chyba z bardzo głębokiego odczuwania piękna i harmonii świata. Gdy człowiek zaczyna eksploatować otaczający świat, zwykle pozbawia go piękna i harmonii. Zielone ludziki odbierają te akty zniszczenia niczym najcięższe ciosy w ich serca. Najpierw są mali, biegają na swe dziecinne wyprawy do Natury. Podglądają ją, jak potrafią i mogą. Kto to wie, ilu dzieciakom zamarzyło się, by być jak potężne drzewo w głuchym lesie? Samotne-niesamotne, potężne, niezniszczalne, pełne życia swego i wszelkich istot, które z jego gościnności korzystają. Dziecko to odczuwa, instynkt podpowiada mu, że w widoku tego drzewa zawarta jest jakaś niezwykła prawda o Naturze. Pojawiają się uczucia. Czasem myślę, że są one równe tym, którymi obdarzamy Rodziców czy też swe dzieci. To jest uczucie głębokiej więzi z Przyrodą. Później dziecko podnosi głowę i widzi Odchłań. Czarną ale pełną migocących punktów. Za ileś lat, gdy nic nie stępi jego wrażliwości i potrzeby poznania, będzie znało nazwy tych punktów, ich funkcję w nieskończonym ekosystemie Wszechświata, będzie znało odpowiedź na wiele, wiele pytań o to, jak to jest, że potężne drzewo jest Gościńcem Życia. Będzie znało bardzo dużo uczonych mądrości zwanych czasami prawami. Będzie też czytało w jakichś uczonych księgach pewną obiektywną prawdę: Człowiek jest zaburzeniem w Naturze widzianej przez pryzmat ekologii Oduma i jego wiernych uczniów. Zaburzeniem najgroźniejszym z groźnych. Bo potrafiącym robić sztuczki, by bronić się przed Naturą. Gdy już zaginie pamięć o tzw ekosystemach (takich, jakie znamy teraz), a Ziemia będzie wyglądała znacznie bardziej przygnębiająco niż obecnie, wtedy my, ludzie, też będziemy żyli. Nasze własne odchody, zniszczone do cna zasoby, które obecnie tak żwawo eksploatujemy, zniszczona atmosfera i wody i gleby- to wszystko nie stanie się przyczyną naszej zagłady. Za sprawą naszych sztuczek. Potrafimy trwać niezależnie od ilości toksycznych wydalin naszej cywilizacji. Trzeba pamiętać, że to jest cecha, która odróżnia nas od wszelkich innych gatunków. Ekolodzy widzą, że nie podlegamy prawom ekologii, chyba, że ustanowimy nowe prawo, które uzna nasz prymat nad Ziemią i jej wszelkimi żyjątkami. Nada inteligencji rolę ekologiczną, jako czynnika ostatecznego zniszczenia. Ekolodzy patrzą z przerażeniem i smutkiem na Człowieka, na siebie samych też. Zabijamy efekt wysiłków miliardów lat ewolucji i nie pokazaliśmy w tym względzie wszystkiego, co potrafimy. To musi budzić emocje. <br />Ja osobiście, choć ganię eksploatatorskie podejście do Przyrody wśród ludzi, jednak wierzę, że gdy kiedyś będziemy uciekali w Kosmos przed nieuchronną katastrofą czerwonego karła, zabierzemy do naszej ‘arki’ po parze każdego gatunku rośliny i zwierzęcia, aby dać im szansę na życie w innym punkcie Wszechświata.<br />Dopiero tak ustawiając perspektywę trwania Człowieka i Natury możemy przestać się denerwować paskudną pazernością garstki drwali białowieskich i ich szefów. To chwilowe i przeminie może za niedługo. I tak samo nie musimy przyjmować postawy wobec ekologów. Żadnej – dodatniej, ujemnej - żadnej. Wierzę, że w ostatniej chwili nie zapomnimy o reszcie żyjątek. W ten sposób jestem spokojniejszy i wychodzę w moje góry zawsze z tą samą radością w duszy. Choć w zakresie oceny sytuacji stoję po stronie ekologów…<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-42027687544619308982017-07-08T19:59:03.413+02:002017-07-08T19:59:03.413+02:00Jak chyba wiesz, Janku, czerwone sznurówki to znak...Jak chyba wiesz, Janku, czerwone sznurówki to znak rozpoznawczy. Dla wtajemniczonych są informacją o używaniu butów wykonanych w tradycyjny sposób, bez nowoczesnych materiałów, tylko z szytej skóry. Wszystkie moje buty górskie są właśnie takie, więc używam do nich czerwonych sznurówek.<br />Kiedyś tak spodobały mi się klasycznie robione buty, że jestem im wierny :-)<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-39157577439739879752017-07-08T19:57:19.888+02:002017-07-08T19:57:19.888+02:00Anno, przecież wiesz, jak czuje się mężczyzna, gdy...Anno, przecież wiesz, jak czuje się mężczyzna, gdy dowie się od kobiety, iż ona coś w nim uwielbia :-)<br />Dziękuję Ci.<br />Moja zachowania nie są rygorystyczne, ani nie mają ortodoksyjnych cech. W końcu nawet jeśli się uważa idąc łąką, niemałą ilość kwiatów się rozdepcze. Tyle że takie skutki, jak i robienie wianków czy zbieranie ziół, mieszczą się przyrodniczej normie; ale wyrażenie mi się napisało…<br />Aniu, jesteśmy częścią ziemskiej fauny, a w końcu nawet kopytka sarny coś tam zadepczą, o zniszczeniach czynionych przez dziki czy bobry nawet nie mówię. Tak, szkoda mi zrywać kwiatek na łące, ale jest tutaj pewna istotna różnica: ja obejrzałbym i wyrzucił, albo doniósł do samochodu i kwiat zwiądłby na siedzeniu, Ty natomiast ususzysz zioła i kwiaty, a później spożytkujesz – ja zmarnuję.<br />Och, ja też mam silną potrzebę działania. Na przykład wsadzenie nosa w książkę, albo pójście na plażę i gapienie się na horyzont :-) <br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-67376106418433262122017-07-08T15:57:10.766+02:002017-07-08T15:57:10.766+02:00Zauważyłem odcienie zielonego koloru, ale spostrze...Zauważyłem odcienie zielonego koloru, ale spostrzegłem również czerwone sznurówki...Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-65034693440125455442017-07-08T07:14:24.252+02:002017-07-08T07:14:24.252+02:00Widziałam ten wpis od razu, ale lekturę pozostawił...Widziałam ten wpis od razu, ale lekturę pozostawiłam sobie na poranek. Mam trochę inne podejście do roślin. Owszem przyznaję im równe prawa w świecie, ale nie potrafię powstrzymać się przed zrobieniem bukietu do wazonu, wianka na głowę w Kupalnockę, czy zerwania ziół. Wyrwę chwasty w ogrodzie (choć jak wiesz, u mnie pojęcie chwastu trochę się różni od ogólnych stwierdzeń) z drugiej strony, gdybym mieszkała w okolicy zagrożonej pewnie przypięłabym się do drzewa. Mam silną potrzebę działania.Uwielbiam Twoje przemyślenia!Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-77380863333631562112017-07-07T21:45:01.008+02:002017-07-07T21:45:01.008+02:00Efekt okazał się dobry, Janku:) Wiele zrobiłeś mi ...Efekt okazał się dobry, Janku:) Wiele zrobiłeś mi dobrych zdjęć, z tamtego dnia dwa podobają mi się najbardziej – to wyżej i drugie z drogą. Na obydwu widać ruch, brak ustawiania się, złapanie chwili, ale różnią się wymową. Na tamtym widzę swój związek z drogą, jestem ja i ona, nic więcej. Na tym zdjęciu zauważam związek tych wędrówek z naturą, podkreślany jeszcze zielonym (w różnych odcieniach) kolorem mojego ubrania.<br />Zauważyłeś, że lubię ten kolor? Nawet rękawice i ochraniacze mam zielonkawe, czy raczej oliwkowe :-)<br />Lubię czasami popatrzeć na Twoje zimowe zdjęcia, na te pionowe panoramy świerków.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-62028733901523672282017-07-07T16:06:37.331+02:002017-07-07T16:06:37.331+02:00Krzysiek, wiesz? Też lubię to ujęcie. To był momen...Krzysiek, wiesz? Też lubię to ujęcie. To był moment, spojrzałem i bez sprawdzania aparatu, natychmiast zrobiłem - cyk...Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-7406576776696861932017-07-05T20:47:35.710+02:002017-07-05T20:47:35.710+02:00Dokładnie tak, Janku!
Pamiętam swoje zdumienie, gd...Dokładnie tak, Janku!<br />Pamiętam swoje zdumienie, gdy na wysokości drugiego piętra zobaczyłem setki czerwonych owoców róży wśród sosnowych gałęzi. Niedaleko, trochę wyżej po zboczu, jest miejsce, gdzie znaleźliśmy kilka grzybów; wtedy myślałem, że będą jedynymi znalezionymi tej jesieni.<br />Całe to rozległe zbocze Babińca jest ładne i widokowe.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-19830455994773474312017-07-05T08:42:15.352+02:002017-07-05T08:42:15.352+02:00Czy pamiętam? Och, Krzysiek!
To zdjęcie wykonałem ...Czy pamiętam? Och, Krzysiek!<br />To zdjęcie wykonałem w czasie naszej wędrówki w okolicy Babińca, a za tym miejscem rosła sosna, po której wspinał się krzew dzikiej róży.<br />Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.com