tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post5988403416040609992..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: Dzień kwiatówKrzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-87614964700628687042018-10-19T22:22:40.976+02:002018-10-19T22:22:40.976+02:00E tam starzenia, może dojrzewania. Masz rację, że ...E tam starzenia, może dojrzewania. Masz rację, że niechęć może stać się "światełkiem w tunelu", ułatwiać wybór. chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-59493889073864262762018-10-19T20:39:08.499+02:002018-10-19T20:39:08.499+02:00Niekoniecznie dalej, ponieważ u mnie taki wybór je...Niekoniecznie dalej, ponieważ u mnie taki wybór jest raczej rezultatem niechęci, w tym przypadku do sprawdzania się, do osiągania czegoś, do bycia super. Do wyzwań. Niech się inni prężą i sprawdzają i podejmują wyzwania, ja wolę poczytać lub pojechać w moje góry. Więc jest tutaj nie tyle pójście dalej, co raczej oznaka odpuszczenia, może w pewnej mierze także mądrości nabywanej z wiekiem, którą niektórzy nazywają objawami starzenia.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-83231051808227971292018-10-19T00:17:40.519+02:002018-10-19T00:17:40.519+02:00Oj, to jesteś dalej:). Ja ciągle nie umiem zrezygn...Oj, to jesteś dalej:). Ja ciągle nie umiem zrezygnować i boje toczę. Szukam równowagi pomiędzy wyzwaniem, wybraniem wyzwania i poziomem odpuszczenia.chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-18982604247339659372018-10-18T18:11:11.370+02:002018-10-18T18:11:11.370+02:00Wyzwania są mi obojętne, ponieważ nie mobilizują m...Wyzwania są mi obojętne, ponieważ nie mobilizują mnie, nie zniechęcają ani nie podniecają w żaden sposób. Jeśli mam jakąkolwiek potrzebę radzenia sobie z wyzwaniami, spełnia się ona w daniu sobie radę na jeszcze jednej przeprowadzce, zniesienia w dobrym stanie psychicznym kolejnego karuzelowego sezonu.<br />W czasie ostatniego dnia w górach zrobiłem tak, jak pisałaś: poszedłem w znane i swojskie miejsca, nie chcąc nic eksplorować, a jedynie kontemplować.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-19106464124798518722018-10-16T23:36:50.442+02:002018-10-16T23:36:50.442+02:00Wiesz, z ścieżki nieznanego pewnie nigdy nie zejdę...Wiesz, z ścieżki nieznanego pewnie nigdy nie zejdę, pomimo lęku lecz szukam w tym nie nieznanego lecz oswojonego. Paradoks. jak pszczoła leci do nektaru to ja lecieć chcę w miejsca swojskie, przewidywalne i niezwyczajne, bo lokujące się poza lub właśnie w ramach zwyczajnego odczuwania i chłopskiego rozumu. Jestem przeciw wychodzeniu "ze stref komfortu", przeciw wyzwaniom. Te słowa są nieludzkie, bądź mogą takimi się stać.chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-59197510509608796752018-10-13T18:12:11.494+02:002018-10-13T18:12:11.494+02:00Nieznane ścieżki mają czar świeżości, są pociągają...Nieznane ścieżki mają czar świeżości, są pociągające nieprzewidywalnością, więc nieznanym, ale, Chomiku, wystarczy temu pojęciu wyciąć obawę (którą nieznanemu sami dodajemy naszą skłonnością, apriorycznymi obawami), zamienić ją na odrobinę ufności, a wtedy i ta nieznana ścieżka (szerzej: to nieznane), ma szanse być dostrzeżone jako urokliwe, a z czasem i swojskie, nasze. Po prostu inaczej na nie spojrzymy.<br />Jeśli iść dalej tą drogą myślenia, oswajanie byłoby zamianą pociągającego, ale krótkotrwałego i kapryśnego, czaru świeżości, w długotrwałe poczucie ciepła i swojskości.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-88731579437303335172018-10-10T23:43:18.287+02:002018-10-10T23:43:18.287+02:00Oswojone tak, a nieznane ??? Mierzymy się w grunci...Oswojone tak, a nieznane ??? Mierzymy się w gruncie rzeczy z nieznanym, tak jak "Mały Książe" lecz w gruncie rzeczy to powieść o niczym.chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-85114169700347157302018-10-10T21:07:41.409+02:002018-10-10T21:07:41.409+02:00Chomiku, zadziwić potrafią malutkie niepozorne kwi...Chomiku, zadziwić potrafią malutkie niepozorne kwiatki, jeśli przyjrzy się im wystarczająco dokładnie i w spokoju; doświadczyłem tego wiele razy. One też wołają „patrz!”, tyle że ich głosik jest słabiutki, cichutki, bo sił wiele nie mają.<br />To prawda, ścieżki giną, ale tylko nieznane. Nasze, znane, oswojone, nie znikną.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-24893518878379907662018-10-10T21:06:11.160+02:002018-10-10T21:06:11.160+02:00To ciekawe, Mario. Chciałbym wiedzieć, czy te żołn...To ciekawe, Mario. Chciałbym wiedzieć, czy te żołnierzyki zostawiani w lesie na szkołach przetrwania, są uczeni żywienia się żołędziami. Te placki raczej nie są wyszukanym rarytasem, wszak trudno znaleźć je w menu jakichkolwiek kuchni. Ja z kolei czytałem o owocach jarząbu szwedzkiego, czyli północnej odmiany jarzębiny (wbrew pozorom rośnie ich u nas sporo), że mielono je i dodawano do ciasta chlebowego. Nie dla podwyższenia jakości, a żeby było go więcej.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-74425220474148480082018-10-10T08:04:55.120+02:002018-10-10T08:04:55.120+02:00Kiedyś oglądałam angielski program o sposobach żyw...Kiedyś oglądałam angielski program o sposobach żywienia się z czasów średniowiecznych chyba, a także na przednówku; wiec żołędzie rozcierano na kamieniu na miazgę, potem wiązana do kawałka materiału i zanurzano w rwącym strumieniu, woda wypłukiwała coś szkodliwego i wtedy dopiero pieczono placki na gorących kamieniach:-) prowadzący program próbował takich samych sposobów, ale patrząc na jego wyraz twarzy po skosztowaniu takiego placka, wywnioskowałam, że to było chyba niezbyt smaczne:-) może dlatego, że bez soli.Maria z Pogórza Przemyskiegohttps://www.blogger.com/profile/13044088167233265899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-88435780684322027092018-10-09T22:54:19.200+02:002018-10-09T22:54:19.200+02:00Kwiaty. Mlecz, ten najzwyklejszy, żółciutki i nie ...Kwiaty. Mlecz, ten najzwyklejszy, żółciutki i nie poważany, traktowany jak chwast, a ponoć nawet leczniczy w zamierzchłej przeszłości. Pełno ich na miejskich i działkowych trawnikach. Silna roślina. Jedwabista w dotyku, delikatna i niewymagająca. Kwadratowe płatki - pierwszy raz widzę je w zbliżeniu. Cud natury - miast obłości - kąty. <br />Wokół mnie wszystko się czerwieni i wybucha. Widać i jesień może przypierać do ściany. Tak oszałamiające są jej barwy, że się cofasz i boisz. Z morzem wiesz, że sztormy mogą się zdarzać, "normalka", a tu Ziemia daje swój spektakl i krzyczy - "Patrz".<br />Ścieżki zawsze giną w lesie, takie jest moje doświadczenie. Rozpływają się i sam nie wiesz dlaczego właśnie tutaj.chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-74051804677097622742018-10-09T18:21:40.520+02:002018-10-09T18:21:40.520+02:00Nie wiedziałem, ale po spróbowaniu nasienia niespe...Nie wiedziałem, ale po spróbowaniu nasienia niespecjalnie się dziwię. Nie ma zapachu, nie jest gorzkie, więc może wywar z niego być całkiem dobry. Na pewno oryginalny.<br />Kiedyś w kampingu miałem mrówki, a że podobno one nie lubią soli, obsypałem wszystkie koła na grubo. Akurat tamte mrówki nie wiedziały, że mają nie lubić soli :-) Nie pomyślałem o kleszczach, szczerze mówiąc, ale chyba żaden się nie przyplątał.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-57335331483838260192018-10-09T18:20:42.762+02:002018-10-09T18:20:42.762+02:00Dziękuję, Mario.
Więc i u Ciebie nie ma już wsi za...Dziękuję, Mario.<br />Więc i u Ciebie nie ma już wsi zapamiętanej z dzieciństwa. Uboga była, zapracowana, pozbawiona wygód, ale przecież tak piękna i pachnąca, jak wspomnienia dzieciństwa, a żadna obecnie.<br />Kiedyś, gdy dotknie Cię linia słońca, linia nocy i dnia, COŚ się stanie. Zobaczysz!<br />Także dla (finansowych) możliwości powrotu nadal trzymam się tej pracy. A wrócę na pewno, mimo całego uroku Lubelszczyzny.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-58969764326276566492018-10-09T08:06:39.469+02:002018-10-09T08:06:39.469+02:00Miałam swoją ścieżkę prowadzącą poza opłotkami wie...Miałam swoją ścieżkę prowadzącą poza opłotkami wiejskich zagród, wydeptaną od lat i poznawałam z tej strony od stodół, kto tu mieszka:-) zazwyczaj szło się na pastwisko krowy przypędzić, a wszędzie rosły stare lipy, pachnące, brzęczące, dające chłodny cień; dziś nie potrafię powiedzieć, kto gdzie mieszka, inne domy, inni ludzie, najbliższe sąsiedztwo jest mi znane, ale również obejścia nowe, zmienione, nie to, co się zapamiętało z dzieciństwa.<br />Takie wschody słońca obserwuję u siebie, Kopystańka już w słońcu, granica cienia przesuwa się coraz bardziej, do nas promyk dociera najpóźniej, bo my za górą:-) to sa magiczne chwile, jak mam czas, to siedzę i patrzę, robię zdjęcia, cały czas w podziwie dla cudów natury; odnajdziesz na Lubelszczyźnie znajome klimaty, do wędrowania nie potrzebujesz ekstremalnych szlaków, stromych szczytów, a tam też są ładne góreczki:-) zresztą będziesz po trosze domatorem, bo masz sporo do nadrobienia po latach nieobecności:-) i będziesz śnić sny o swoich Kaczawach, porównywać z nowymi obrazami, a kto powiedział, że nie wrócisz tutaj bodaj na kilka dni, gwoli przypomnienia, zaspokojenia tęsknoty:-) patrzę w tej chwili za okno, jest mgliście, bez słońca, ale złote liście dają wrażenie rozświetlenia, żeby tylko nie padało, bo sporo robót przede mną; pozdrawiam serdecznie.Maria z Pogórza Przemyskiegohttps://www.blogger.com/profile/13044088167233265899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-49172452944154611622018-10-08T21:29:19.565+02:002018-10-08T21:29:19.565+02:00Czy wiesz, żeżołędzie służyły kiedyś do wyrobu nap...Czy wiesz, żeżołędzie służyły kiedyś do wyrobu napoju kawowego? Trzeba je najpierw wyługować, wysuszyć, uprażyć, zmielić i gotowe ;) Kiedyś taka kawę przygotuję. Zarośla nawłociowe uwielbiam dla ich upojnego zapachu, choć zawsze boję się, że podobnie jak paprocie są siedliskiem kleszczy, a te małe pajęczaki mnie po prostu kochają! (na szczęście w tym roku jest ich mniej, a ja dodatkowo mam specjalne urządzenie, które je straszy/podobno/)Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.com