tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post6169729413824846928..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: Wakacje, lato i morzeKrzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger25125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-7313233727168271872017-09-01T18:26:47.503+02:002017-09-01T18:26:47.503+02:00Nie, nie jest! Najdłuższą godzinę przeżyłem wczesn...Nie, nie jest! Najdłuższą godzinę przeżyłem wczesną wiosną w gabinecie masażystki. Gdy wbiła mi drewniany kołek w mięsień na plecach, czas nagle zwolnił. Patrzyłem na zegar czekając na przeskoczenie minutnika i się nie doczekałem.<br />Latorosłko, jeśli w miejsce Twoich kocyków podstawię skórzane buty górskie, rozumiem Cię doskonale i radzę od serca: kup jeden i drugi. Ten trzeci też. :-)<br />A tak przy okazji: któregoś dnia nie mogąc znaleźć prześcieradła (jakiś złośliwy duszek ciągle mi bałagan czyni w szafie), pościeliłem cienki, miękki kocyk dany mi przez żonę. No i drugi już rok śpię na nim, taki jest milusi.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-81211491462213096712017-09-01T10:28:52.443+02:002017-09-01T10:28:52.443+02:00No i popatrz, jak głupio mi się wkleił tamten kome...No i popatrz, jak głupio mi się wkleił tamten komentarz, zamiast kontynuacja starego - jako nowy... Przepraszam.<br /><br />L.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-14677970502687008942017-09-01T10:16:35.370+02:002017-09-01T10:16:35.370+02:00Wiekową to może jeszcze nie... :)
Kocyki mają dla ...Wiekową to może jeszcze nie... :)<br />Kocyki mają dla mnie jakąś magię w sobie. Mam w domu kilka. W jednym pokoju, w drugim, dziecka mają swoje, na dworze jakieś stare wycieruchy, które już tylko na ogrodową ławkę się nadają - jednym słowem jestem zaopatrzona, a jednak w sklepach oglądam, dotykam, przykładam do szyi, czy aby nie drapią i myślę "och, ten piękny, jak miło byłoby się nim otulić, owinąć, utonąć w nim!". No, ale lepszy taki milusi i z pomponikami, ze sztucznego włókna, cieplutki na pewno bardzo, czy tradycyjny, wełniany, w kratę, z frędzlami? A w ogóle to dlaczego muszę wybierać, dobrze byłoby mieć taki i taki i w zależności od nastroju zdecydować... :)<br />Fiksum dyrdum, prawda? Ale jakie miłe!<br />A co do czasu i jego postrzegania, najbardziej dłuży się czas na fotelu dentystycznym, niech nikt mi nie mówi, że tak nie jest!<br /><br />LatorosłkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-22686379192340623132017-08-31T19:20:29.248+02:002017-08-31T19:20:29.248+02:00Można dalej, Latorosłko: gdy czytamy super książkę...Można dalej, Latorosłko: gdy czytamy super książkę, mówimy sobie „już tylko tyle zostało?”, a gdy coś nudnego, co musimy przeczytać, na przykład w pracy, „jeszcze tyle zostało!”. W pracy: „aż trzy godziny do końca!”, w domu: „już za trzy godziny trzeba będzie kłaść się spać”. Sto kilometrów brzegiem Adriatyku minie błyskawicznie, takiej samej długości sto kilometrów w deszczu, zakorkowaną szosą, wyda się tysiącem. Możliwych przykładów wielka liczba. Gdy przyjrzeć się im, można zauważyć jedną wspólną cechę łączącą je wszystkie: szybko mija to, co dobre, dłuży się wtedy, gdy robimy coś niechcianego lub przykrego.<br />Codziennie zauważam tę cechę… miałem napisać czasu, ale przecież jest to nasza cecha, naszej psychiki. Zauważam w czasie pracy i wieczorem, w wolny czas. Wieczorem nierzadko doznaję zdumienia, gdy spojrzę na zegarek i widzę, że minęło już pięć godzin. Kiedy??<br />Na deszczową trzydniówkę też raczej nie wybrałbym się, ale na jeden dzień owszem. <br />Kocyk? Latorosłko, bo pomyślę, żeś wiekową babuleńką :-)<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-11468961645938033132017-08-31T09:30:18.207+02:002017-08-31T09:30:18.207+02:00"Jesień czeka za progiem, nasza ulubiona...&q..."Jesień czeka za progiem, nasza ulubiona..." napisała w pierwszym poście Maria a mnie bardzo się to spodobało. Też chciałabym mieć takie podejście, jesień, moja ulubiona. Tymczasem wszystko, co związane z końcem lata, budzi moją niechęć. Moja mama mówiła zawsze o astrach "jesienne kwiaty" i choć one pojawiają się może nawet z końcem lipca - nie lubię ich. Bo jesienne. Lubię śliwki, jak wszystkie owoce, ale zawsze towarzyszy konsumpcji ta myśl : śliwki, a więc koniec lata.<br /><br />Przyszło mi do głowy pewne spostrzeżenie, związane z tymi połowami szklanek. Bo czyż nie jest tak, że gdy masz pół szklanki smaczniusiej kawusi to jest to "ojejku, już tylko pół szklanki mi zostało" a gdy trzeba wypić pół szklanki gorzkich ziółek to "o, rany, jeszcze tyle tego świństwa muszę wypić"? :)<br /><br />Planowałam wyjazd w góry na trzy dni, od piątku do niedzieli. Niestety, prognozy pogody są fatalne na sobotę i niedzielę, więc nie jadę. Na zaplute deszczem szyby okienne będę zatem patrzeć spod kocyka. Vivat kocyk! Nobel dla odkrywcy kocyków! :)<br /><br />Latorosłka<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-14981775489561036212017-08-30T20:13:01.134+02:002017-08-30T20:13:01.134+02:00Gdy żaden bunt nie zmieni faktu, napisałaś, a mnie...Gdy żaden bunt nie zmieni faktu, napisałaś, a mnie przypomniały się słowa napisane tutaj, na blogu, rok czy dwa lata temu, niemal dokładnie takie same. Myślę, że w naszym odczuwaniu jednak przeważają podobieństwa, łącznie z trzymaniem w ręku szklanki w połowie pustej, a różnice można sprowadzić do jednej: nasze odczuwanie jakby było przesunięte względem siebie o miesiąc albo dwa. W sumie różnica niewielka.<br />W kwietniu chodziłem w pracy w dwóch swetrach i kalesonach, a nierzadko bywało tak i w poprzednie lata; ten fakt musiał wpłynąć na moje odczucia, zwłaszcza wobec braku swetrów i kalesonów we wrześniu.<br />Latorosłko, masz dobry pomysł: znaleźć coś na zimę. Ja znalazłem. Parę lat temu zdziwiłem się, gdy na progu jesieni uświadomiłem sobie, że… cieszę się z jej przyjścia. Ta moja radość jest przede wszystkim oczekiwaniem na sezon górskich wędrówek, ale też znakiem końca zwariowanej pracy w sezonie karuzelowym. Jesień więc zamyka u mnie gorszą część roku pod względem zajęć służbowych, otwiera zaś tak lubiane i potrzebne mi wyjazdy na łazęgi. Te fakty dodaję do innych przyczyn cenienia aktualnej pory roku.<br />Oczywiście, że przedstawiamy tutaj swoje oceny i odczucie, a nie prawdy absolutne. Raczej informujemy się, niż nakłaniamy. Tutaj i wszędzie.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-28167505778958745372017-08-30T11:26:20.893+02:002017-08-30T11:26:20.893+02:00A więc różnimy się w odczuwaniu. Bo dla mnie zielo...A więc różnimy się w odczuwaniu. Bo dla mnie zielone listki w kwietniu to skojarzenie z budzącym się życiem, nie z zimnem kwietniowych dni, z początkiem, z "od nowa", z nadzieją, z zapowiedzią. Natomiast rudziejące liście pod koniec lata, niechby nawet w gorący dzień, to zapowiedź zamierania, końca, mroków, szarug i zimna i umierania. Mówisz, że najważniejsze jest słońce, ale przecież ono czasem świeci bardzo mocno w kwietniu, choć w powietrzu jest jeszcze chłód, czasem wręcz zimno, a więc dostrzegam brak konsekwencji w tym myśleniu. To nie słońce ani temperatura 20 plus sprawiają, że jest lato. To cały szereg zjawisk tworzy tę porę roku. Mówię tu o swoich odczuciach, bo wszelkie odbierania świata jest przecież subiektywne i nie znaczy to, że wszyscy mają myśleć tak, jak ja :)<br />No i wszystko jest względne, jak się okazuje, bo koniec dnia o 20 jest, owszem, późny w stosunku do zmroku o 16 w grudniu, ale przecież w czerwcu całkiem ciemno nie jest jeszcze o 22 :) A ponieważ sądzę, że należę do ludzi, których szklanka jest raczej do połowy pusta, niż do połowy pełna, porównuję długość dnia w sierpniu do tej w czerwcu, a nie do grudniowej.<br />Najprościej byłoby znaleźć coś w zimie, co sprawiłoby, że te jej niedogodności straciłyby znaczenie. Tylko, że zimą jest zimno... No, ale są kocyki, ciepłe herbaty w pękatych kubkach, zasłonięte okna odgradzające od ciemności, ciepłe kaloryfery przeganiające chłody.<br />Przejdzie mi ten nastrój narzekancki, gdy jesień stanie się faktem i uznam, że żaden mój bunt nie zmieni tego<br /><br />LatorosłkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-91427232127872913352017-08-29T21:32:23.403+02:002017-08-29T21:32:23.403+02:00Koniec dnia o godzinie 20 oznacza długi dzień, Lat...Koniec dnia o godzinie 20 oznacza długi dzień, Latorosłko. Krótki on jest tylko w porównaniu do tych najdłuższych, bo co powiedzieć o dniu grudniowym czy styczniowym? Teraz świeci słońce o porze doby, która w zimie będzie głęboką nocą. Dokładnie takiej samej długości jest dzień w połowie kwietnia, o którym raczej nie mówi się, że jest krótki, mając w świeżej pamięci dni zimowe.<br />Widzę nieco inaczej: kolory przełomu lata i jesieni dodają uroku otoczeniu, w moim odbiorze większego, niż pierwsze listki w kwietniu, który to miesiąc jednoznacznie kojarzy mi się z zimnem. Dla mnie, Latorosłko, najważniejsze jest słońce, na drugim miejscu liście na drzewach. Dzisiaj patrzyłem na zielone drzewa pod błękitnym niebem – najpiękniejszy widok, letni widok. Zrudziałe kasztanowce czy brązowiejące nasiona na lipach tylko dodają ciepła.<br />A że będziemy musieli jak co roku od nowa godzić się z czasem, to prawda. Ale wiesz co, Latorosłko? Mogliśmy mieć gorzej. Myślę tutaj o ludziach, na których te przemiany nie robią wrażenia, którym w zasadzie jest obojętna aura. Zapewniam, że są tacy. Czasami, zmagając się ze swoim pragnieniem słońca i lata, żałuję tamtych ludzi, chociaż logiczniejsza byłaby zazdrość.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-49945989417723196012017-08-29T20:40:06.296+02:002017-08-29T20:40:06.296+02:00Krzysztofie.
Zmrok o 20 to nie jest lato. Przekwit...Krzysztofie.<br />Zmrok o 20 to nie jest lato. Przekwitłe, sterczące, suche badyle to nie jest lato. Pożółkłe już liście funkii to nie jest lato. Dzis, jeszcze przed zmrokiem, krzątałam się na dworze ubrana w koszulkę i spodnie do kolan i było mi zimno. W letnie wieczory siedziałam w ogrodzie w szortach i koszulce bez rękawów, a więc teraz to już nie jest lato.<br />Dostrzegam piękno jesieni, zwłaszcza tej przełomu września i października, zwłaszcza tej w górach, ale do dostrzeżenia go potrzebna mi jest akceptacja upływu czasu, zmiany pór roku i corocznie muszę w tym celu wykonać pewną pracę nad sobą. Jeszcze jest ona przede mną, dlatego marudzę. Ale przed tą pracą, czy po niej wrzesień to już nie jest lato. Ciepłe dni to za mało, żeby nazwać czas latem. Może troszkę się oszukujesz, Krzysztofie? Może naciągasz rzeczywistość? Bardzo chcesz, żeby lato trwało i dlatego ciepły (i krótki!) dzień nazywasz letnim?<br />A może każdy ciepłolubny radzi sobie, jak może z tym, co nieuniknione?<br />Podobno jutro ma być ciepły dzień. Cieszmy się nim.<br /><br />LatorosłkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-63782062128005741002017-08-29T19:43:06.100+02:002017-08-29T19:43:06.100+02:00Latorosłko, Ty wiesz, że cieszy mnie Twoja obecnoś...Latorosłko, Ty wiesz, że cieszy mnie Twoja obecność tutaj. Dziękuję za zajrzenie i pozdrowienia.<br />My oboje popełniamy grzech martwienia się, czy smucenia, z wyprzedzeniem, na zapas. Niepotrzebnie. Lato, zarówno kalendarzowe, jak i rzeczywiście widziane i odczuwane na dworze, będzie z nami jeszcze około miesiąca. Przecież częstokroć są to bardzo ładne, słoneczne tygodnie, także bardziej kolorowe, niż bywają dni środka lata.<br />Dostrzegając schyłek, cieszmy się słońcem i ciepłem, a gdy przyjdą deszcze i zimno… tutaj chyba postąpimy odmiennie: ja uparcie będę szukać promyków słońca i śladów kolorów, jak co roku mając kłopoty ze zgodą na koniec słonecznego czasu, Ty owiniesz się kocykiem zazdroszcząc misiom, jak mniemam:)<br />Przed chwilą wróciłem ze spaceru, żegnałem słońce i przyglądałem się poznanej wczoraj topoli balsamicznej Maksymowicza (jako jedyna z topól dopiero teraz rozsiewa swoją watę), a ubrany byłem jedynie z krótkie spodnie i T-shirt. Miesiąc temu, nad morzem, na spacer o tej porze zabierałem polar. Dla mnie prawdziwie letnie wieczory są dopiero teraz.<br />Deszczowe chmury i deszcz oświetlony niskim słońcem? Hmm, widok godny zazdrości.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-32055457074295702932017-08-29T10:11:08.900+02:002017-08-29T10:11:08.900+02:00Witaj, Krzysztofie.
Byłam tego lata nad morzem. Wi...Witaj, Krzysztofie.<br />Byłam tego lata nad morzem. Widziałam taki sam zachód słońca, jak ten z Twoich fotografii, "mój" zachód miał jednak pewną "wartość dodaną" :) Mianowicie w pomarańczowej smudze pod chmurą widziałam nitki padającego mile morskie ode mnie deszczu. Cudny widok, uwieczniony na zdjęciach :)<br />Gdyby nie ten deszcz nasz zdjęcia możny by było pomylić :)<br /><br />Jak co roku z trudem radzę sobie z odchodzeniem lata i żadne służące pociesze słowa o pięknie jesieni na mnie nie działają, niestety.<br /><br />Pozdrawiam serdecznie wszystkich<br /><br />LatorosłkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-24509635583455771152017-08-24T20:14:39.091+02:002017-08-24T20:14:39.091+02:00Dziękuję, Janku. Czasami coś mi się uda sfotografo...Dziękuję, Janku. Czasami coś mi się uda sfotografować :-)<br />Odpowiadając Ani, wspomniałem naszą przerwę na zboczu Kufla, i w moment później, pisząc o urokach takich miejsc, przypomniałem sobie inne, widziane przez nas. Byliśmy wtedy na Dworach, szukałem drogi w kierunku Nielestna, a nie znajdując, poszliśmy nieznanym mi duktem, który znikł nam w lesie zostawiając na skraju stromych skał. Pamiętasz te stare wyrobisko? Czyż nie było tam ładnie?<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-68729702661524181292017-08-24T20:13:13.762+02:002017-08-24T20:13:13.762+02:00Dziękuję za Ostrzycę, Aniu.
Kiedyś tę górę zobacz...Dziękuję za Ostrzycę, Aniu. <br />Kiedyś tę górę zobaczyłem tak czarowną, jakbym na urodziwą kobietę patrzył. Mnie dość często zdarza się dostrzeganie kobiety, lub kobiecych cech, w przyrodzie.<br />Kiedyś widziałem kilka oryginalnych kwiatów rosnących tuż przy ziemi, później dowiedziałem się, że mógł to być dziewięćsił bezłodygowy. Wiesz jak jest, Aniu: póki nie poznasz jakiejś rośliny, nie dostrzegasz jej, a gdy już znasz, okazuje się, że rośnie w wielu miejscach. Ot, otwierająca oczy siła wiedzy.<br />Wspomniałaś o Kuflu, a mnie się przypomniała chwila naszego, mojego i Janka, odpoczynku na zachodnim, raczej na północno-zachodnim zboczu, w miejscu, które kiedyś zapewne było niewielką kopalnią kruszywa. Są takie miejsca i w moich górach, wiele z nich czas i natura zamieniły w ciekawe zakątki.<br />Przedstawienie swojego świata innym ludziom mam za zadanie sztuki. Dobre dzieło sztuki, zrozumiane przez odbiorcę, dlatego czyni wrażenie, że pokazuje nam inny świat.<br />Wcale nie musi to być coś bardzo drogiego, z kolekcjonerskich czy muzealnych zbiorów.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-26125003763447831742017-08-24T07:30:32.646+02:002017-08-24T07:30:32.646+02:00Z różowego ostu nie. Ale już taki żółty jest świet...Z różowego ostu nie. Ale już taki żółty jest świetnym lekiem na niestrawność, a piękny dziewięciosił jest jadalny, ale pod ochroną, więc tylko podziwiam dwa stanowiska na Kuflu (niestety właśnie po nich przejechała kosiarka, ale udało się zebrać niezniszczone kwiaty do dekoracji) Niesamowitym jest takie myślenie i patrzenie na świat z perspektywy innej osoby. Jakże wzbogaca nasze postrzeganie to, że ktoś znajomy ma na jakimś punkcie krećka. Codziennie o wschodzie witam w Twoim imieniu Ostrzycę, a każdy wojenny cmentarz uwiecznam z myślą o Marchevce. Widzę coś i myślę: o temu czy tamtemu by się podobało. Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-75077618360202165802017-08-23T18:22:39.910+02:002017-08-23T18:22:39.910+02:00Ja nie kłamię, zdjęcia morza o zachodzie są wyśmie...Ja nie kłamię, zdjęcia morza o zachodzie są wyśmienite. Bardzo wyraźnie widać niuanse fal i niebo jest nieprzepalone. OK!Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-68049398361505757432017-08-22T20:32:47.187+02:002017-08-22T20:32:47.187+02:00Chyba zimą nie poznam otoczenia Domku, o tylu zmia...Chyba zimą nie poznam otoczenia Domku, o tylu zmianach wokół niego czytam.<br />Dzisiaj w czasie podłączania przewodów widziałem dużo cykorii i jedną kępkę ostu (tak mi się wydaje) z intensywnie różowymi kwiatami. Zatrzymałem się nad nim i chwilę patrzyłem, jak zwykle zadziwiony dwoistością wrażenia. Z jednej strony wiadomo, oset, kłujący chwast, którego może tylko kozy zjedzą, z drugiej piękno jego kwiatów. Później przyszło mi do głowy pytanie: ciekawe, czy Anna coś z nich robi?…<br />Robisz, Aniu?<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-30163133722257974702017-08-22T07:08:03.936+02:002017-08-22T07:08:03.936+02:00No pewnie, rasowy bloger musi być na bieżąco! Zupę...No pewnie, rasowy bloger musi być na bieżąco! Zupę z kwiatkami pamiętam. W Izerach ogórecznik też "daje radę", więc już rośnie w moim tycim ogródeczku. Ale kwiatów do zupy jest tu ogromnie dużo, niewiadomo co wybrać! Co zaznaczyć, co zamówić, z czego zrobić lemoniadę.Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-45252388688179013152017-08-22T04:36:50.842+02:002017-08-22T04:36:50.842+02:00Co robi rasowy bloger po przyjeździe o czwartej na...Co robi rasowy bloger po przyjeździe o czwartej nad ranem, czyli w dwudziestej pierwszej godzinie pracy? Tak, otwiera bloga! Pozdrawiam więc z Poznania, Anno. No i powiedz, kto tu jest śpiochem, kto nie? Ja nie śpię, Ty owszem :-)<br />Aniu, jak wiesz, pierwotne znaczenie słowa „wiedźma” jest dobre, podoba mi się, ale obecnie nabrało nieco innego znaczenia, więc może zamiast tego słowa, napisać trzeba Ta, Która Wie.<br />W moim obrazie czy wyobrażeniu umiejętności Ani Kruczkowskiej są kwiaty w zupie owocowej (pamiętasz?) i post Chudej, która kiedyś napisała, że już jako dziewczynka wiedziała, które zioła są dobre, których lepiej nie tykać. Nie pisała tam skąd ma tę wiedzę, ale przecież nie musiała.<br />Myślę, że dzieciaki w szkole miały kłopoty z opisem zmian. Za mało czasu poświęca się w szkołach na tego rodzaju nauki, za mało. No i w rezultacie nierzadko jest tak, jak z moim kolegą z pracy, który kiedyś wybrał się w góry, oczywiście do Karpacza, bo tam wszyscy jeżdżą. Po powrocie powiedział mi jakoś tak:<br />–No, byłem, i co ja mam o tym powiedzieć?<br />Zapewne znasz taką bezradność u swoich uczniów.<br />Ilość żelastwa szacuję na jakieś 400 ton, które toczą się na około dwustu kołach.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-75931665079300081002017-08-21T06:47:35.906+02:002017-08-21T06:47:35.906+02:00Omawiając w czwartej klasie "Spotkanie nad mo...Omawiając w czwartej klasie "Spotkanie nad morzem", zwraca się uwagę na jego zmienność. Bohaterka przyjeżdża na Wybrzeże z wyobrażeniem, że morze " to tylko woda i piach". Zmienia zdanie, gdy opisuje jego wygląd niewidomej koleżance. Bardzo lubiłam prowadzić tę lekcję, ucząc patrzenia, postrzegania i opisywania. Zastanawiam się, czy będzie mi brakowało morza. Chyba nie, bo teraz wszystkie wschody i zachody słońca są moje. Nie zasłania ich żaden blok. Podoba mi się porównanie do czarodziejki, choć sama postrzegam siebie raczej w kategoriach czarownicy, wiedźmy, czyli tej która wie.<br />A zdjęcia piękne. Powodzenia w przeprowadzeniu tego żelastwa!Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-23817097601133086162017-08-20T23:30:43.214+02:002017-08-20T23:30:43.214+02:00Ty, Mario, potrafisz nawet w listopadowym dniu zna...Ty, Mario, potrafisz nawet w listopadowym dniu znaleźć coś ładnego. Podoba mi się Twoje postrzeganie zwykłego swojego dnia na wsi, u siebie na pogórzu. Czasami widzę was, Ciebie i Anię Kruczkowską, jako jakieś czarodziejki wśród ziół, kwiatów i tajemnych poczynań w kuchni.<br />Współczuć wypada tym wszystkim, którzy przy takiej temperaturze musieli pracować fizycznie, wiem, jak bardzo to męczące. Mnie się udało. Temperatura tutaj była dla mnie idealna, ani za ciepło, ani za zimno, chociaż plażowiczom mogło czasami brakować paru stopni ciepła.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-60671941133002313482017-08-20T23:19:09.838+02:002017-08-20T23:19:09.838+02:00Podoba mi się przykład z lasem sosnowym i samotną ...Podoba mi się przykład z lasem sosnowym i samotną sosną, Janku.<br />Dziękuję.<br />Powiedz mi, naprawdę uznajesz zdjęcia za dobre? Nie chcesz aby zrobić mi przyjemności? :-) Bo wiesz, Twoje zdanie o zdjęciach ma niemałą wagę. Odrobinę dodałem ostrości (robiłem je z ręki na dużym przybliżeniu optycznym) i nasycenia, ciut zwiększyłem kontrast na programie irfan view.<br />Kwadrans temu skończyłem pracę na dzisiaj. Jutro wstaję o 6.20, pracę skończę wczesnym rankiem we wtorek, czyli inaczej mówiąc trwa przeprowadzka.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-40524084326622427262017-08-20T23:14:02.749+02:002017-08-20T23:14:02.749+02:00Dawało nam do wiwatu, zazwyczaj powyżej 30 stopni,...Dawało nam do wiwatu, zazwyczaj powyżej 30 stopni, nawet do 37 sięgała temperatura; bardzo to męczące, i nie za bardzo pozwalało na jakąkolwiek aktywność; przełom listopada i grudnia dobry przy ciepłym piecu, kiedy zza okna patrzy się na deszcz i wichury, ale zdarzają się i dni ciepłe, leniwe, nawet motyle jeszcze wylatują z ukrycia.Maria z Pogórza Przemyskiegohttps://www.blogger.com/profile/13044088167233265899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-34568508936231541822017-08-20T20:32:55.974+02:002017-08-20T20:32:55.974+02:00Samotny w tłumie - jak to dziwnie brzmi. Widzimy d...Samotny w tłumie - jak to dziwnie brzmi. Widzimy dużo jednakowych sosen w lesie i ich nie zauważamy, ale uwagę naszą przykuwa samotna brzoza, albo inne drzewo liściaste.<br /><br />Krzysiek, jak zwykle, słowa oddają uroki chwil.<br />A zdjęcia są również wspaniałe.Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-78082504907597203552017-08-20T20:08:54.207+02:002017-08-20T20:08:54.207+02:00Tak, ulubiona jesień, chociaż mówimy tylko o pierw...Tak, ulubiona jesień, chociaż mówimy tylko o pierwszej połowie jesieni, przełom listopada i grudnia zdecydowanie mniej jest lubiany :-)<br />Oczywiście chmury dodają uroku zachodowi, dzięki nim tyleż szczegółów i barw się pojawia.<br />Mario, jakie upały? Tutaj, w Ustroniu, przez całe wakacje temperatura oscylowała wokół dwudziestu stopni, była więc idealna do wędrowania. O upałach w głębi kraju tylko słyszałem – jak i o silnych wiatrach i wiatrołomach w lasach.<br />W mojej pracy zawsze jestem otoczony ludźmi, jedyne chwile odosobnienia są wieczorem, gdy zamknę się w kampingu. Strzegę tej mojej samotni jak mogę.<br />Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-64167809577148391472017-08-20T18:07:13.357+02:002017-08-20T18:07:13.357+02:00Tak dynamiczne zmiany, jak opisujesz morze, widzę ...Tak dynamiczne zmiany, jak opisujesz morze, widzę czasami na łąkach, kiedy wiatr faluje trawami na wzór tych morskich ... ale to tylko namiastka:-) nie dziwię się teraz, że szukasz samotności i spokoju na górskich szlakach, kiedyś trzeba od ludzi odpocząć, i nabrać nowych sił, żeby całkowicie nie wypalić się; niebo o zachodzie słońca bywa tak różne, i wcale nie służy temu czyste niebo, a raczej chmury na nieboskłonie tworzą obrazy niepowtarzalne, co oczywiście uwieczniam na dziesiątkach zdjęć; dziś u nas pierwszy deszczowy dzień po męczących upałach, jesień czeka za progiem, nasza ulubiona.Maria z Pogórza Przemyskiegohttps://www.blogger.com/profile/13044088167233265899noreply@blogger.com