tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post6347136068560836001..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: O wpływie stresu na zdrowie nasze i naszych dzieciKrzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-19239164409540677622019-03-15T18:36:43.794+01:002019-03-15T18:36:43.794+01:00Myślę, że ci terapeuci powinni zafundować sobie se...Myślę, że ci terapeuci powinni zafundować sobie serię wizyt u... terapeuty :-)<br />Rozmawiając o gender, czasami miewam wrażenie zupełnego nieporozumienia, mijania się naszych argumentów, obustronnego nierozumienia istoty stanowisk. Ech i już.<br />Chomiku, tyle jest ciekawych książek, artykułów, blogów, etc., że jesteśmy zalewani. Każdy z nas filtruje informacje do niego dochodzące, bo po prostu nie da się inaczej. Ty wiesz, jak mało mam czasu wolnego. Czasami zajrzę gdzieś, ale to naprawdę rzadko.<br />Wspomniana przez Ciebie kultura ofiarna faktycznie istnieje, trudno jej nie zauważyć. Nie wiem, co powiedziała profesor Jacyna, dla mnie to ślady z odległej przeszłości, gdy z bóstwem zawierało się układ typu coś za coś. Każda religia miała i niestety nadal ma takie pakty ze swoim bogiem. U nas Kościół przyczynił się do utrwalenia tego barbarzyńskiego sposobu myślenia, pojmowania świata i Boga.<br />Chomiku, mam i używam czytnik książek, ale… Owszem, wygoda, oszczędność nie tylko pieniędzy, ale jednak prawdziwa książka, zwłaszcza ważna dla mnie, ma być wydrukowana na papierze. Dlatego rozumiem Twoją chęć posiadania „prawdziwej” książki.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-59700600878988220492019-03-15T01:33:06.517+01:002019-03-15T01:33:06.517+01:00Doszła książka i do mnie, musze mieć wersję papier...Doszła książka i do mnie, musze mieć wersję papierową, ponieważ przynajmniej pierwsza część - ważna. <br />Jasne, jasne, nie tylko kultura nas kształtuje :DDD. Czasem myślę, że geny silniej determinują, lecz wszystko rozgrywa się w tym kulturowym kontekście naszego czasu, który wariuje pod tym względem. Oj namówiłabym Ciebie na podcasty TOK FMu, rozmowy z prof. Jacyną. Fascynuje mnie jej punkt widzenia na różne sprawy - niejako "odwraca kota ogonem". Dzisiaj wysłuchałam rozmowy nt. kultury ofiarniczej/ofiarnej, w skrócie - dyktat ofiary (przegięcie "genderyzmu", jak byś powiedział i spodobało by Ci się:>3, może, pewnie)<br />Ale, ale na koniec dowcip o terapeutach behawiorystach.<br />Spotkali się.<br />- Jak się czuję?<br />- Dobrze. A jak ja się czuję?<br /><br />Pozdrowienia srd:)<br />chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-4000514401915473072019-03-12T18:47:25.037+01:002019-03-12T18:47:25.037+01:00Chomiku, dostałem wersję elektroniczną w formacie ...Chomiku, dostałem wersję elektroniczną w formacie na czytnik. Nie jest poprawnie sformatowana, dziwny jest podział stron, ale kompletny tekst wyświetlany jest prawidłowo. Jeśli masz czytnik z formatem ebup (czy jakoś tak, zaraza z tymi nazwami), przyślę książkę.<br />Mógłbym więcej o niej pisać, ale to, co najistotniejsze już wyraziłem. Resztę ocenisz sama.<br />Ja z kolei nigdy nie twierdziłem, że tylko hormony i geny nas kształtują, jednakże twierdzenie o wyłącznie kulturowo wykształconych cechach kobiecych i męskich znajduje się na każdej stronie genderystów. <br />I z tym się nie zgadzam. Ani ja, ani oficjalna nauka.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-43199984224053308832019-03-12T00:40:11.093+01:002019-03-12T00:40:11.093+01:00Książka do mnie idzie, coś długo, niestety:( Przec...Książka do mnie idzie, coś długo, niestety:( Przeczytam i porównamy, ale fragmenty zamieszczone przez Ciebie są świetne.<br />To, że jesteśmy płciowi - zgoda, z tym nie polemizuję (i chyba nigdy tak nie sądziłam), lecz konsekwencji i związku przyczynowego związanego z gender przyznam, że dalej nie pojmuję :D<br />Czyżbyś zachowania uznawał za wyłącznie dziedziczne i ewolucyjne. No środowisko, też nas jakoś kształtuje, bombarduje, domagając się określonej reakcji:D Psami Pawłowa raczej nie jesteśmy, co by tam się w tych komórkach nie działo:)<br />Jednak, nie wszczynajmy kolejnej burzy w szklance wody. chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-30722379900724776932019-03-08T20:49:46.145+01:002019-03-08T20:49:46.145+01:00Tak mi się napisało… :-) Ale przecież słusznie. My...Tak mi się napisało… :-) Ale przecież słusznie. My za szybko żyjemy i za szybko chcemy mieć za sobą kłopoty ze zdrowiem. Wziąć tabletki i już, a te tabletki… jesienią dostałem lek na prostatę, normalka w moim wieku, a gdy na ulotce przeczytałem wielką litanię możliwych skutków ubocznych, tabletki wyrzuciłem. Zioła odchodzą w zapomnienie, to fakt. Aniu, kiedyś dowiedziałem się o dziwnej cesze ziół. Nie wiem, czy czegoś nie pomyliłem, popraw mnie, jeśli się mylę. Chodzi o uzyskiwanie odmiennych skutków ich działania po zmieszaniu. Jeśli jedno zioło jest dobre na przykład na żołądek, drugie na ciśnienie krwi, trzecie na coś innego, to mieszanka uzyskuje inną cechę, której nie mają zioła wchodzące w jej skład. Wiesz coś o tym? Czy tak jest faktycznie? Bo jeśli tak, to praktycznie nie ma ograniczeń w zastosowaniu ziół poza jednym: wiedzą o nich.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-75844552338088741692019-03-08T20:11:55.757+01:002019-03-08T20:11:55.757+01:00Ciekawa nazwa medycyna tabletkowa. Wiesz, właśnie ...Ciekawa nazwa medycyna tabletkowa. Wiesz, właśnie skończyłam czytać książke o kobietach w XVI w. i powiem Ci, że zazdroszczę im wiedzy z zakresu ziołolecznictwa.Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-57135071586005465852019-03-06T18:39:54.354+01:002019-03-06T18:39:54.354+01:00Chomik! Miło mi czytać tutaj Twoje słowa.
Przyznam...Chomik! Miło mi czytać tutaj Twoje słowa.<br />Przyznam, że byłem ciekawy, czy ktoś zwróci uwagę na wzmiankę o gender, okazałaś się niezawodna.<br />Powodu skojarzenia, czyli połączenia, są przynajmniej dwa.<br />Pierwszy, to czas. Mechanizmy, o których pisał Lipton, są bardzo stare, starsze niż ludzki gatunek, i mimo iż obecnie więcej szkodzą niż pomagają, funkcjonują nadal. To jest ten związek, ponieważ w żaden sposób nie da się wykluczyć z prawideł dziedziczenia wybranych naszych cech. Dziedziczymy wszystkie, zarówno te pomocne w ucieczce przed drapieżnikiem, jak i związane z płcią, cechy dobre i złe też.<br />Drugi powód to wielokrotnie wspomniane hormony i ich wpływ na nasze ciało i psychikę. Dokładnie tak samo się dzieje w rozwoju płodowym: w zależności od płci, nasze ciało, nie wyłączając mózgu, rozwija się pod wpływem odmiennego zestawu hormonów, co skutkuje różnicami.<br />Płeć siedzi w nas nieporównywalnie głębiej, niż się wydaje zwolennikom ideologii mówiącej o li tylko kulturowych różnicach między kobietą a mężczyzną. Może aktywni propagatorzy tej ideologii poczytaliby trochę porządnych książek o ontogenezie i filogenezie, czyli mówiąc po ludzku o naszym rozwoju osobniczym i prawidłach rozwoju i przemian gatunku, nim zaczną mieszać ludziom w głowach.<br /><br />Chomiku, książkę mi polecono i zbierałem się do niej dość długo. Teraz niemal ją skończyłem czytać, mam więc swoją opinię. Nie jest jednoznaczna, bo i książka nie jest dla mnie równie klarownie i naukowo (a do takich przywykłem) napisana. Bardzo dobrze napisane rozdziały o funkcjonowaniu naszych komórek, o wpływie stresu i zdrowia rodziców na dziecko, natomiast kiepsko uzasadnione są jego przekonania o istnieniu ducha, który nas przeżywa, a nawet jest wieczny. Równie słabe jest przejście od ścisłej biologii do jego duchowej przemiany, którą wielokrotnie podkreśla w książce.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-17902866386441472072019-03-06T14:55:44.696+01:002019-03-06T14:55:44.696+01:00Książka Liptona jest kapitalna. Dziękuję, że zamie...Książka Liptona jest kapitalna. Dziękuję, że zamieściłeś tak obszerne fragmenty.:DDD<br />Natomiast w głowę zachodzę, jak Ci się to z gender połączyło:Pchomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-61616192617677977842019-03-05T20:08:59.783+01:002019-03-05T20:08:59.783+01:00Ty Aniu, to masz szczęście. Możesz pomiziać Gringo...Ty Aniu, to masz szczęście. Możesz pomiziać Gringo, kózki, koty i Ślubnego. Ale nie podnoś ręki na niego, bo on może Ci się odwdzięczyć.<br /><br />Przychodzi kobieta do lekarza z uszkodzoną ręką i nogą.<br />- Co się stało z Pani dłonią?<br />- A grzebałam w gniazdku i prąd mnie kopnął<br />- A z nogą co się wydarzyło?<br />- Chciałam mu oddać. Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-76521968449616122842019-03-05T19:59:12.667+01:002019-03-05T19:59:12.667+01:00Wyobrażam sobie :-)
Wiedza, o której piszesz, był...Wyobrażam sobie :-)<br />Wiedza, o której piszesz, była, owszem, ale nierzadko zniekształcana dodatkami nieprawdziwymi, dawniej na pół zabobonnymi, co później ułatwiło jej zdyskredytowanie przez „techniczną i tabletkową” medycynę. Tak mi się wydaje.<br />Autor książki wspomina o badaniach wpływu skrajnie silnych przeżyć na stan płodu. Posłużono się ultrasonografem, przy jego pomocy podglądano zachowanie się nienarodzonych. Cóż, jeśli zastanowić się nad wszechstronnością związków między kobietą a jej nienarodzonym dzieckiem, wydaje się być łatwe dostrzeżenie ogromnego wpływu matki na płód. Nie od teraz myślę, że jakąś część winy za luki w wiedzy rodziców ponosi współczesna medycyna europejska i nasz brak kwestionowania autorytetu lekarza. Ta medycyna jest taka… techniczna. Boli coś? Jedna tabletka rano, druga wieczorem i po kłopotach. <br />Następny, proszę!Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-61913870172042978192019-03-04T21:54:53.978+01:002019-03-04T21:54:53.978+01:00Jasiu, a może wystarczy pomiziać kilka kotów? Bo d...Jasiu, a może wystarczy pomiziać kilka kotów? Bo do przytulania nie mam ośmiu osób na górce, a przy... jednej? Chyba mi szkoda Ślubnego :) Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-16611183818444356342019-03-04T21:52:53.995+01:002019-03-04T21:52:53.995+01:00WIesz, gdy przychodziły na świat moje dzieci, akur...WIesz, gdy przychodziły na świat moje dzieci, akurat zaczęły pojawiać się tłumaczone na polski zachodnie poradniki o ciąży, porodzie i połogu. Jeśłi komuś chciało się czytać, to miał już świadomowc wpływu stresu na dziecko. Do tego dochodziła ludowa mądrość przekazywana ustnie córkom i wnuczkom. Mnie do dziś tkwią w pamięci opowieści o znamionach, z którymi rodziły się dzieci matek przerażonych wybuchem lub ogniem (takie znamię miał mój tato- babcia zlękła się wybuchu i moja teściowa- jej matka była świadkiem pożaru) Oba przykłady pokazują, że już dawno kobiety zdawały sobie sprawę, że dziecko w łonie matki czuje to, co odczuwa matka. Współczesne matki mają może większy dostęp do wiedzy, ale nie zawsze z niej korzystają - wystarczy posłuchać opowieści położnych, a włos jeży się na głowie. Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-77451661027758203582019-03-04T18:38:00.013+01:002019-03-04T18:38:00.013+01:00Aniu, wydaje mi się, że wyróżniasz się in plus na ...Aniu, wydaje mi się, że wyróżniasz się in plus na tle matek – swoich rówieśniczek. Podejrzewam, że wiele z nich nie wie o takich skutkach i myśli podobnie jak lekarze z cytatu: jest dbałość o zdrowie fizyczne, dobre odżywianie się, to jest wszystko. Chyba niewiele z nich zauważyłoby związek między swoim stresem w czasie ciąży i takimi zmianami w zachowaniu dzieci, o jakich wspomniałaś. Cóż, gdy byłem młodym ojcem, też wiedziałem znacznie mniej.<br />Zauważam jednak szybkie zmiany na lepsze i dlatego napisałem o Twoich rówieśniczkach. Pokolenie naszych dzieci wie tutaj więcej niż my wiedzieliśmy; czy zgodzisz ze mną?Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-27088796369641079132019-03-04T18:35:55.368+01:002019-03-04T18:35:55.368+01:00Czyli oględnie uprzedzali o sajgonie u nich w prac...Czyli oględnie uprzedzali o sajgonie u nich w pracy. Mój pryncypał też powinien uprzedzać o stresie.<br />Janku, masz rację pisząc o przytulaniu (chociaż trudno tutaj wyliczać ilość) albo o walce. Niewiele dalej (po wybranych cytatach autor książki pisze właśnie o wpływie przytulania się. No i popatrz, to jedna z bardzo wielu cech wspólnych nam i szympansom: one też się przytulają w stresie. Cóż, minęło niewiele ponad 2 mln lat, jak nasze rody się rozeszły.<br />Ten mechanizm powstał w zupełnie innych realiach: do czynnej walki o przeżycie lub ucieczki w sytuacji zagrożenia życia. Rozładowywał się automatycznie po walce lub ucieczce, a teraz… Nieszczęście polega na jego aktywacji gdy się wkurzymy na naszego pracodawcę lub kierowcę zajeżdżającego nam drogę, a przecież nie możemy wszystkim dokopać. Chociaż są tacy, którzy tak robią lub próbują. Może są zdrowsi? Nie wiem. <br />System nazywany osią HPA potrafi aktywować się także na wieść o zagrożeniach dalekich, bardziej ogólnych, na które nie mamy wpływu, jak wojna czy recesja, wtedy nawet tamci nie mają komu przyłożyć. Nie, mają, i zdarza się to nierzadko: rozładowują stres wyłączając tę cholerną oś HPA poprzez pobicie niewinnego przechodnia w parku lub na dyskotece. Zauważ, że w ten sposób docieramy do jeden z najgłębszej przyczyny agresji wobec przypadkowych osób.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-65810936149325348882019-03-04T12:48:34.004+01:002019-03-04T12:48:34.004+01:00W okresie mojego poszukiwania pracy spotykałem ofe...W okresie mojego poszukiwania pracy spotykałem oferty w których najczęściej wymieniano: odporność na stres.<br />Nabyte umiejętności, czy doświadczenie zawodowe były mniej cenne.<br /><br />Naukowcy stwierdzili, że aby całkowicie rozładować stres, należy dziennie przytulić osiem osób.<br />Albo jednej osobie wpie...ć.<br />Tak wczoraj wyczytałem w internecie.<br /> <br /><br />Jan Łęckihttps://www.blogger.com/profile/03146673618870357117noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-51325231265651034822019-03-02T20:05:40.192+01:002019-03-02T20:05:40.192+01:00O wpływie warunków życia matki na jej nienarodzone...O wpływie warunków życia matki na jej nienarodzone dziecko najlepiej wiedzą same matki. Dobrze widać też to moich dzieciach. W przypadku drugiej i trzeciej ciąży byłam o wiele spokojniejsza, pewna siebie, mieliśmy stabilną sytuację mieszkaniową, a w przypadku syna, nawet nie towarzyszył mi stres związany z pracą, bo skupiona byłam na macierzyństwie. W efekcie ta młodsza dwójka jest o wiele bardziej zrównoważona, spokojna (i tacy byli jako niemowlęta, w odróznieniu od niezwykle absorbującej Chudej) <br />Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.com