tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post7875810698157235509..comments2024-03-27T18:39:10.997+01:00Comments on Krzysztof Gdula, Góry Kaczawskie i Roztocze: Fragmenty "Dwóch światów"Krzysztof Gdulahttp://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-72648952696784507312018-04-15T23:26:52.839+02:002018-04-15T23:26:52.839+02:00Dziękuję, Aniu. Takie słowa napisane przez osobę t...Dziękuję, Aniu. Takie słowa napisane przez osobę też piszącą, mają dla mnie szczególną wartość i wagę.<br />Parę słów o wydawaniu. Najpierw muszę zarabiać pracując, bo wydanie, jeśli się uda, to w najlepszym razie przyniesie dochód symboliczny, przy gorszym parę złotych dołożę. Chciałbym, bardzo chciałbym wydać te powieści, ale muszę za coś żyć i wspomagać rodzinę. W efekcie przez ostatnie dwa tygodnie zrobiłem w kierunku wydania moich dopisków tyle, że nauczyłem się tworzyć rozdziały przy pomocy używanego edytora tekstu, a o takiej potrzebie dowiedziałem się czytając strony wydawnictw. Pracując nad wydaniem tekstów w takim tempie, może za parę miesięcy uda mi się wysłać je do wydawnictw. A wspomnę, że ich zebranie, uporządkowanie i korekty zacząłem ponad rok temu; gdybym miał całe dnie do swojej dyspozycji, prace zajęły by mi miesiąc. Brakuje mi czasu z powodu zarabiania pieniędzy. Gdybym zrezygnował z pracy, miałbym czas, ale nie miałbym pieniędzy, które na tym świecie są niestety koniecznie potrzebne, niechby w niewielkiej ilości.<br />Moi męscy bohaterowie mają wiele moich cech, ale trudno byłoby powiedzieć, że są moją kopią. Wspomniałaś, że są opiekuńczy. Nie kreowałem ich w tym kierunku, więc zapewne mają tę cechę po mnie, a jeśli tak, to mają po długim szeregu moich przodków, którzy w spadku przekazali mi imperatyw opieki nad kobietą i przekonanie, że jej dobro jest ważniejsze nad dobro mężczyzny.<br />Co prawda jest to ideał, którego życie potrafi korygować niezupełnie zgodnie z pragnieniem.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-12523015948378113122018-04-15T23:26:02.619+02:002018-04-15T23:26:02.619+02:00Chomiku, jestem uparciuchem, którego można przekon...Chomiku, jestem uparciuchem, którego można przekonać do swego, ale łatwe to nie jest. Nie brałem pod uwagę publikacji w częściach uznając, iż tylko całą książkę można tak publikować, a nie jej fragmenty. Sam fakt wybrania fragmentów książki dzieli ją narażając na gorsze zrozumienie, a dodatkowe przerwy chyba by pogorszyły odbiór. Wyobrażałem sobie tak: ten czytelnik, który będzie mieć więcej czasu lub którego bardziej treść zainteresuje, przeczyta tekst w całości, a jeśli ktoś przerwie, w każdej dogodnej na niego chwili będzie mógł wrócić do lektury nie czekając na pojawienie się ciągu dalszego. <br />Trzecia część? Hmm, przyszły mi do głowy nieopublikowane tutaj słowa córki Jana Nowackiego, życzącego ojcu spotkania kiedyś swojej połowy, w jakiejś kolejnej inkarnacji. To byłby naprawdę karkołomny pomysł, jako że akcja musiałaby się dziać w przyszłości. Chomiku, dobrze będzie, jeśli poprawię te dwie napisane powieści, o trzeciej nie myślę, a jeśli już, to prędzej dokończyłbym napisaną już w połowie. Po „Dwóch światach” pomyślałem, że moimi bohaterami, a zwłaszcza bohaterkami, są młodzi ludzie, że może napisałbym o miłości między pięćdziesięciolatkami? O takich ludziach jest trzecia powieść, a jej akcja dzieje się… tak, masz rację: w lunaparku. Pracują tam oboje :-)<br />Chomiku, fakt, sporo jest w powieści dialogów, chociaż procentowo mniej niż w wybranych fragmentach, ponieważ rozmyślania Jana czy jego przeżywanie codzienności i przyrody, tworząc atmosferę, raczej nie posuwają do przodu akcji, a jej zarys chciałem tutaj przedstawić. Poza tym chyba nie potrafiłbym oddać w opisie (we wspomnieniu Jana lub z pozycji narratora) tych rozmów, za dużo byłoby w nich powtórzeń, za mało byłyby żywe. Przy tej okazji powiem, że w pierwszej części miałem więcej kłopotów z dialogami, ponieważ oni oboje mogli rozmawiać ze sobą telepatycznie. W końcu byli przecież jednością, co prawda w dwóch jeszcze nie zrośniętych połówkach. A skoro mogli, to dlaczego nie rozmawiają? No i tutaj kłopot. On jedzie gdzieś w daleki wyjazd służbowy, ona jest w domu, i… gadają, gadają, gadają. Coś powinienem tutaj zmienić, jeśli już wezmę się za poprawianie. <br />Chomiku, pomieszanie osób i ich odczuwań jest zamierzone. Tak właśnie miało być, tak właśnie odczuwali na początku związku moi pierwsi bohaterowie. Później nauczyli się stawiania pewnych barier i dość szybko poplątanie zmieniło się u nich w stan naturalny, mimo iż naturalnym nie był, i w pełni wykorzystywali jego możliwości. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, jak w paru miejscach zmienia się w opisie osoba odczuwająca. Na przykład: mała Dorota z Wałbrzycha wpadła na pomysł rwania waty palcami, a chwilę później ciąg dalszy opowiada Jan w pierwszej osobie. Nie jestem zwolennikiem udziwnień w literaturze, jednak tutaj mamy, w moim rozumieniu, logiczną konsekwencję rozwinięcia platońskiego mitu, a wszak o nim rzecz cała.<br />Dziękuję Ci, niezawodny Chomiku. Gdybyś znalazła chęć i czas, może wskazałabyś konkretne miejsca potknięć czy niedopracowań. Do Twojego wyboru zostawiłbym sposób przekazania, chociaż chyba faktycznie byłoby listownie.<br />Pomysłu, tego dość ścisłego związku z ideą Platona, oparcia na niej całej konstrukcji, trochę mi szkoda, i jeśli wezmę się za poprawienie powieści, to właśnie z tego powodu. Nie wiem, czy ktoś inny wpadł na taki pomysł; w każdym bądź razie nie jest częsty – i w tym upatruję jego wartość.Krzysztof Gdulahttps://www.blogger.com/profile/06523514782120741183noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-26256399839778899782018-04-15T20:26:06.314+02:002018-04-15T20:26:06.314+02:00Tekst wciąga niesamowicie. Pomysł karkołomny, ale ...Tekst wciąga niesamowicie. Pomysł karkołomny, ale piękny. Twoi męscy bohaterowie lubią się opiekować. Powtórzę to, co pisałam już u siebie- masz w swoich szufladach perełki, które powinny być wydane. Zgadzam się z Chomikiem, że tekst warto dopracować, jakieś drobne błędy językowe mi mignęły. Myślę, że w tych fragmentach, których nie znamy są brakujące opisy. Zrobię kopiuj wklej: Pisz i wydaj!Anna Kruczkowskahttps://www.blogger.com/profile/10506083344673043107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2762559326722809131.post-74426232843609912752018-04-14T23:19:13.442+02:002018-04-14T23:19:13.442+02:00Już się nie martwię:).
Kilka myśli przedstawię na...Już się nie martwię:). <br />Kilka myśli przedstawię na szybko, chociaż muszę od razu dodać (nie byłabym sobą), że złoszczę się - nie przedstawiłeś w odcinkach i jak zwykle na swoim musiałeś postawić, za mądrą radą nie podążając ;P. Kłopot z tak dużą partią tekstu jest taki, że muszę podążyć za całością, pisać o wrażeniu, a tu trzeba byłoby kawałek po kawałku, scena za sceną. To moje ograniczenia, nie potrafię pochylić się nad długim tekstem, nie mam wprawy i wiedzy, więc dowiesz się o odniesieniu do całości. Praca nad książką to korekta, korekta, zmiany i udoskonalanie, przynajmniej ja tak myślę. Gdybym miała przemówić językiem rynku - korzyści ale też z ludzkiej perspektywy to miałbyś reakcje na fragment (precyzja i domyślanie się co dalej, jacy bohaterzy), a i czytającym byłoby łatwiej przeczytać krótszy tekst i zebrać swoje myśli w zdania i zapisać je na komputerze. Ale do rzeczy.<br /><br />Jest świetna, to już jest piękna opowieść. Sądzę, że pierwsza część również oraz wspaniała jest jej odmienność drugiej od pierwszej. Pomysł zaczarował mnie już wtedy, kiedy po raz pierwszy o nim usłyszałam, a o cóż innego chodzi w czytaniu książek jak nie o magię. Podoba mi się zamysł, dialogi, bohaterowie i postaci drugiego tła, których mogło by być więcej (nie sensie liczby lecz rozbudowania wątków). Pięknie piszesz, a humor jest zjadliwy i bardzo, zabawnie prawdziwy :D. <br /><br />Teraz krytyka. Tekst jest niedopracowany, masz rację (tu zgoda), lecz uważam, że z innych powodów niż te o których piszesz, na przykład niewiara w reinkarnację, kryzys wieku średniego i inne takie. Twoje wątpliwości odrzucam, ponieważ dla mnie to nie reportaż, eksperyment badawczy lecz przenośnia, pretekst do przedstawienia pewnych myśli, idei plączących się pomiędzy naszymi uszami, uniwersalnych - dodam. <br />Sceny są niezbudowane albo może niedostatecznie wykończone, aczkolwiek jest z tym różnie w konkretnych częściach tekstu. Piszesz głownie dialogami, podobnie jak Compton-Burnett, mam jej książki już na półce lecz nie czytałam, więc nie wiem, jak odebrałabym je i jak ona to robi (czy całość się „spina”). U ciebie dodatkowe zamieszanie wywołuje przenikanie się obrazów, myśli, ale to akurat mi się podobało i tylko nieznaczne kłopoty sprawiało, kiedy zrozumiałam i przyzwyczaiłam się do tego. W zeszłym roku czytałam książkę scfi, której bohaterka była tożsamością zbiorową i wiem, że to bardzo trudny zabieg. Pytanie, czy to wyróżniać w tekście, czy nie oraz wypróbowanie jak to opisywać, słowem decyzja. Podążajać za intuicją, nie wyróżniałabym.<br /><br />Czego dla mnie jest zdecydowanie za mało: opisów (też przyrody), miejsc, zwłaszcza, że te, które są pokochałam i chciałoby się więcej i wiecej, a poza tym uporządkowałyby miejsce, czas i Zachwyt. Również za mało filozofii, tych wtrętów - są boskie, chociaż w kilku miejscach niezrozumiałe ale to normalne i do poprawienia. Podobnie jest z muzyką - chociaż tutaj jest dużo lepiej. W ogóle muzyka, filozofia, miłość oraz realizm bohaterów w dialogach i zachowaniu stanowią o sile twojej powieści. Wabią i sprawiają, że czytelnik - ja - chce czytać dalej, dowiedzieć - no i co...<br /><br />Zawiązanie akcji jest cudne. Za to - moim zdaniem - za mało jest rozbudowanych wątków - te istniejące są zaledwie nakreślone, a mogłyby być niezmiernie interesujące. Z przedstawionych fragmentów domniemuję, że przedstawiłeś ciąg głównego wątku. Środowisko lunaparku jest niesamowite, nieznane, symboliczne.<br /><br />Ha, zrodził mi się pomysł na trzecią część. To byłaby ona - Dorota i czy ze szczęśliwym zakończeniem? Nie wiem. Życie jest szczęśliwe w kawałkach, czy w całości - może lecz w innym sensie.<br /><br />To tyle, resztę musiałabym po kawałku, potrzebny byłby czas i rozmowa, niepubliczna. Bardzo chciałabym, aby powstała książka, cykl. Myślę sobie też, że nie warto odkładać, sama widzę jak przechodzę od jednych tematów do innych, jak zmieniają się zainteresowania i przestaje mnie zajmować to, co niedawno było w centrum uwagi. Widocznie i na starość można dorastać, rozwijać się. Czas jest ograniczeniem, zmienną bezwzględną, przyznaję ci rację. <br />Pisz i wydaj!chomik buszujący w zbożuhttps://www.blogger.com/profile/12671879269402102092noreply@blogger.com