Strony

środa, 22 lipca 2020

Morze i Roztocze

260620
Dzisiaj dowiedziałem się, że jutro rano mam wracać do bazy. Wieczorem poszedłem zobaczyć morze po raz ostatni, wczoraj widząc je po raz pierwszy w tym roku.
Patrzyłem na zachód myśląc o kilkunastu ostatnich latach tutaj spędzonych, o tym, że morza w tym roku już nie zobaczę, a może w ogóle nie zobaczę. Oczywiście mógłbym przyjechać prywatnie, ale nie ma ono dla mnie takiego uroku, jaki mają góry, a samo Ustronie zbyt jednoznacznie kojarzy mi się z tłumami ludzi, z kebabami, dyskotekami i karuzelami.
Słońce zaszło o godzinie 21.35. Cudowne są te najdłuższe dni roku, tak krótki, niemal nieistniejący nad naszym morzem, czas między zgaśnięciem łuny zachodu a pierwszymi kolorami Eos. Rokrocznie, w każdym grudniu, mam kłopoty z uwierzeniem w tak długie trwanie dnia.
Na przejściu przez wydmę zatrzymałem się, chcąc po raz ostatni spojrzeć na morze i niebo zabarwione łuną zachodu. Nie czułem smutku wiedząc, że co prawda kolejny okres za mną, ale i nowe przede mną.
Zabieram garść dobrych wspomnień, pamięć miejsc naznaczonych obecnością bliskich mi osób i te dzisiejsze ostatnie zdjęcia.





070720
Droga wiodła mnie z Lublina do Biłgoraja, więc będąc bliżej celu, jechałem przez Roztocze. Ta wyżynna kraina prawdopodobnie będzie od przyszłego roku, gdy w końcu zrezygnuję z pracy, najczęściej wybieranym celem moich wędrówek. Z domu mam tutaj raptem półtorej godziny drogi samochodem.
Z ciekawością rozglądałem się po okolicy i odruchowo porównywałem krajobrazy do kaczawskich.
Słuchałem siebie, nieco zaskoczony burzą we mnie. Nastrój zmieniał mi się od stanu bliskiego euforii (nowe i nieznane przede mną!), do smutku i żalu, gdy uświadamiałem sobie przyszłoroczne oddalenie od moich gór. Rozglądałem się wtedy i widziałem jedynie odmienności wyglądu Roztocza od kaczawskiego pogórza; różnice wypadały oczywiście na niekorzyść lubelskiej krainy.
Kiedy jednak zauważałem ładne miejsca, jak to sfotografowane, znowu nabierałem nadziei: będzie dobrze! Może czekają tutaj na mnie nowe zauroczenia? Może zwiążę się z Roztoczem równie silnie, jak z Górami Kaczawskimi?
Czy jednak to możliwe? Czy chciałbym, żeby było możliwe?
W mijanym krajobrazie szukałem podobieństw do sudeckich obrazów, i właśnie zauważone podobieństwa najbardziej przyciągały mój wzrok. Jakbym w twarzach innych kobiet szukał śladów podobieństwa do tej, której rysy twarzy nadal są kanonem piękna.
Czułem coraz wyraźniej, że kaczawskie górki stały się dla mnie wzorcem piękna krajobrazu i te roztoczańskie raczej długo będę porównywał do nich.
Myśl ta poprawiła mi nastrój. Wszak swoich miłości nie można zmieniać, a już na pewno nie szybko.




10 komentarzy:

  1. Zdjęcia morza i zdjęcia łagodnych wzgórz - ja znalazłem ich podobieństwo.
    To fale. Falująca woda i falujące pagórki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest podobieństwo, ale nawet i w tym falowaniu dopatruję się odmienności od falowań kaczawskich pól. Pamiętasz przecież te pola mające po sto i więcej hektarów, z miedzą gdzieś tam, daleko. Przy nich pola roztoczańskie są malutkimi ogródkami przydomowymi.
      Chociaż miedze bywają oazami rozmaitości flory, a i ciche grusze na nich siedzą…
      PS
      Janku, pracę mam tutaj, w Krakowie, spokojną i lekką, ale czasu dla siebie nie mam. W minionym tygodniu przepracowałem 85,5 godziny...

      Usuń
    2. Jeżeli chodzi o Góry Kaczawskie, to ostatnio w internecie pojawiło się wiele wpisów w sprawie wysadzenia w powietrze unikatowego mostu kolejowego w Pilchowicach.
      Może to kaczka dziennikarska w sezonie ogórkowym - nie wiem. Rzecz ma się tak:
      W Polsce mają być kręcone sceny do kolejnego filmu z cyklu ”Mission: Impossible” studia Paramont Pictures z Tomem Cruise’em w roli głównej. Dla potrzeb filmu po moście kolejowym na Jeziorze Pilchowickim, ma przejechać makieta pociągu i w tym momencie most zostanie wysadzony w powietrze. Robert Golba, który pomaga Amerykanom w Polsce, mówi WP, że most jest w złym stanie technicznym i najlepiej, gdyby się go - po zakończeniu zdjęć - rozebrało i zbudowało nowy.
      Rozgorzała dyskusja.

      Most kolejowy w Pilchowicach nie zostanie wysadzony. Tak stwierdza Urząd Marszałkowski na antenie Radia Wrocław

      Usuń
    3. Janku, przyznam, że nie mam wyrobionego zdania o takich obiektach, jak stare nieużywane mosty.
      Będąc w Świerzawie, oglądałem taki most. Stara, nitowana, logicznie i ładnie zrobiona konstrukcja stoi od lat nieużywana. Co z nią zrobić? Zachować jako pamiątkę? Muzealny eksponat dawnej techniki? Ale utrzymanie w dobrym stanie takiej konstrukcji niemało kosztuje. Myślę, że tylko niektóre, historyczne czy wyjątkowo ładne, powinny być zachowane. Zwłaszcza te ładne, ale to zdanie wyrażone tak ad hoc.
      Most w Pilchowicach widziałem tylko z daleka. Żeby wyrobić sobie pogląd o nim, musiałbym dobrze go obejrzeć.
      Mielibyśmy plan na przynajmniej część dnia wspólnego łażenia po Kaczawach.

      Usuń
  2. Lekką obawę wyczuwam w tym wpisie przed ostatecznym powrotem do domu:-) rzeczywiście, nie odnajdziesz na Roztoczu podobieństwa do kaczawskich krajobrazów, przede wszystkim ze względu na ukształtowanie, bo wysokości są niższe, ale Roztocze jest inne, też przyciąga, i myślę, że odnajdziesz się tutaj; a jak pachnie w skwarne dni, żywicą, macierzanką, tylko komary wyjątkowo żarłoczne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Mario, mam obawy. Także z ich powodu nadal pracuję. Wszak wyjazdy w Bieszczady i Sudety będą droższe niż na bliskie Roztocze.
      Poza tym ja zwykle bardzo emocjonalnie reagowałem i najwyraźniej nadal tak jest :-)
      Owszem, Roztocze jest niższe, dlatego porównywałem je do Pogórza Kaczawskiego. Te dalsze, na obrzeżach, nie ma wyższych wzniesień niż roztoczańskie pagórki.
      Wspominam pewien dzień sprzed lat: pracowałem wtedy w Tomaszowie Lubelskim (oczywiście w lunaparku), ale na pół dnia udało mi wyrwać na otwarte przestrzenie. Pamiętam, jak bardzo podobała mi się droga wśród pagórków.
      Będzie dobrze, tylko... trochę się boję tęsknoty za moimi górami.

      Usuń
  3. Morze zobaczę dopiero późną jesienią, przyznam, że już za nim tęsknię. Wierzę, że odnajdziesz się na Roztoczu, znajdując miejsca godne zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, Aniu, jednak teraz reaguję jak zakochany szczeniak, który stracił swoją umiłowaną. Cóż z tego, że blisko niego tyle ładnych i miłych dziewczyn, skoro żadna nie jest tamtą??
      Wierzę, że powoli odmieni mi się, że w końcu Roztocze będzie moje, a Góry Kaczawskie miłym wspomnieniem sprzed lat, ale na taką przemianę trzeba czasu.

      Usuń
  4. Morza już drugi rok nie widzę. Do tej pory niemal każdego roku we wrześniowe dni odwiedzałam. Myślę, że z czasem Znajdziesz i na Roztoczu miejsca, które zauroczą. Ktoś kto lubi wędrować ma wrażliwą duszę potrafi wyłuskać piękno różnych miejsc. A Kaczawy, zawsze będą czekać na Ciebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczawy będą na mnie czekać...
      Dziękuję, Aleksandro.
      Jeszcze się z nimi nie rozstałem. W końcu września, w najpiękniejszej dla mnie porze roku, planuję spędzić wśród kaczawskich górek kilka dni. Myślę, że i w następnych miesiącach też uda mi się nie raz pojechać w te góry. Tak będzie do wiosny, właśnie wtedy mam wrócić na Lubelszczyznę i w rezultacie dużo rzadziej odwiedzać Kaczawy.

      Usuń