Strony

czwartek, 9 kwietnia 2015

Porządkowanie zdjęć


Nareszcie wziąłem się za uporządkowanie setek zeskanowanych zdjęć z rodzinnych zbiorów. Przeglądam je, segreguję, kadruję i zapisuję, ale to tylko zwykłe prztykanie opuszkami palców w klawiaturę, natomiast głębiej, we mnie, wspomnienia pomieszały twarze, lata i uczucia.
Nagie drzewa przysypane śniegiem na czarno-białej fotografii, zamarznięte bajoro, które nie wiedzieć czemu zwróciło moją uwagę, nisko nad ziemią sunąca śnieżna kurzawa; tutaj kwitną trawy, tam kaczeńce na łące, oset rozwija swój kwiat pyszniący się pięknym fioletem, pszczoła usiadła na niebieskim dzwoneczku leśnego kwiatu, a górą, ponad blokami niepamiętanego miasta, słońce złoci obrzeża granatowych chmur.

Dawno zapomniana wiosna trwa nadal w pęczniejących pąkach drzew, droga pod lasem zamarła w oczekiwaniu na nowe ślady moich stóp, krople wody nadal wiszą na gałązce, która teraz może jest już konarem, a pod brzozami sypiącymi żółtymi liśćmi błyszczy muchomor nasyconą czerwienią. Jest piękny, odbija słońce, pyszni się; pamiętam go, pamiętam las pod Siedlcami w połowie lat dziewięćdziesiątych, nagrzany słońcem zagajnik brzozowy i czerwone muchomory.

Małgosia na setkach zdjęć: patrzy zaciekawiona w obiektyw, uśmiecha się zalotnie lub szelmowsko, przytula do twarzy zerwany na łące kaczeniec, ogon jej włosów frunie za nią, fikającą koziołki na batucie, oburącz trzyma wielką kanapkę, wyłuskuje szczura ze swoich włosów i znowu ufnie uśmiecha się do mnie. Pozuje, jeszcze dobrze nie chodzi, a już z upodobaniem pozuje, chce się podobać. Podobasz mi się. Jesteś najpiękniejsza.

Widzę ją! Widzę w tamtej chwili sprzed osiemnastu laty, w chwili istniejącej tylko we mnie, nie na fotografii – jak i w tamtej o trzynaście lat późniejszej, z plaży w Kołobrzegu, widzę w tyluż innych naszych chwilach.

Małgosia. Moja córka.

A te zdjęcia? Myśl krąży bezradnie wokół lat i zdarzeń, by w końcu, zaczepiona o promień słońca, zakręt drogi, dalekie skojarzenie, twarz tak bardzo odmłodniałą, rozepchnąć niepamięć i dobyć z jej głębokich pokładów chwilę, a razem z nią zdarzenia i wrażenia, uczucia i czas.

Lata fruwają, zamieniają się miejscami, umykają w zapomnienie i zaraz wracają – inną porą roku, innym widokiem, zmienioną nie do poznania twarzą dobrze znanej kiedyś osoby.

Wracają chwile fascynacji sprzed wielu lat, zapomniane widoki, twarze dorosłych już dzieci…

Porządkuję zdjęcia.


2 komentarze:

  1. Prawdopodobnie wspomnienia odmładzają.
    Gdzieś wyczytałem, że fotografia to chwile ukradzione Panu Bogu. Jeżeli to prawda, to mam cichą nadzieję, że Stwórca wybaczy mi moje niecne czyny, a ja tak bardzo lubię fotografować. Gdy przeglądamy nasze zdjęcia i wracamy wspomnieniami do tamtych chwil, jesteśmy młodsi, mądrzejsi, mamy bogatsze wnętrza.
    Krzysztof, teraz potwierdziłeś moje domysły odnośnie imienia Twojej córki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Janie, moja córka, miłość mojego życia, ma na imię Małgorzata. Teraz ma 22 lata i kończy psychologię na lubelskim uniwersytecie.
      Zgodzę się z Tobą: zdjęcia, zwłaszcza te stare, potrafią odmłodzić budząc lub przypominając dawne uczucia i zapomniane chwile naszego życia, ale większe oddziaływanie na mnie mają słowa. Nie obrazy, a właśnie słowa. Listy (a mam ich tysiące) i moje teksty, którym kiedyś nadałem zbiorczy tytuł dopisków. Czytając coś na tym blogu, czytasz moje dopiski. Oczywiście wybrane, bo część z nich jest zbyt osobista, by je publikować. Albo zbyt marudna:)

      Usuń