Etykiety

Moja książka

Wrażenia i chwile

 150422 Dzisiaj jest umowny dzień premiery mojej nowej książki.    „Książka jest o wrażeniach, o przeżywaniu zwykłych dni i zdarzeń, o chwi...

sobota, 22 kwietnia 2023

Powrót

 130423

Nie wiedzieć jakim sposobem minęło pół roku, przyszła wiosna, wróciłem do domu i oto witam Roztocze.

Jadąc w Sudety uznaję pogodę za sprzyjającą jeśli tylko nie pada, ale wybierając się na lubelskie szlaki chciałem mieć słoneczny dzień. Góry jednoznacznie kojarzą mi się z zimowymi wędrówkami, Roztocze z cieplejszą i bardziej słoneczną połową roku. Prognozy się sprawdziły: cały dzień szedłem pod błękitnym niebem, a byłem tam, gdzie w październiku minionego roku żegnałem Roztocze. W tym wyborze nie było nic symbolicznego, po prostu chciałem raz jeszcze zobaczyć ładne wzgórza i drogi. Na szlaku byłem 12 godzin, ale niewiele przeszedłem zajęty gapieniem się na błękit nieba, dal, kolorowe ślady wiosny albo… siedząc na miedzy i rozmawiając z kolegą.

Tamten październikowy dzień też był słoneczny, trwała wspaniale kolorowa jesień; dzisiaj kolorów niewątpliwie było mniej, ale kwitnienia więcej, a jego zapowiedzi jeszcze więcej.

Niżej zamieszczam dwie pary zdjęć zrobionych w jednym miejscu, pod samotną osiką: jedne zrobione dzisiaj, drugie niemal pół roku temu.


 


 

Z mnogości widzianych małych kwiatków polnych i leśnych niewiele rozpoznałem: wielki łan zawilca gajowego, często spotykane kępy jasnoty purpurowej, odbijające niebo przetaczniki, niepozorną ale ujmującą wiosnówkę i uroczą, wyrazistą gwiazdnicę wielkokwiatową. Niewiele jak na różnorodność wczesnowiosennego kwitnienia. Robiłem zdjęcia (nieudane), a po powrocie pytałem się pewnej strony, na której komputer rozpoznaje rośliny, ale i on miewał wątpliwości. Prawdopodobnie widziałem gwiazdnice, ale nie wielkokwiatowe. Komputer na stronie internetowej podpowiadał mi inne odmiany tej rośliny: zaniedbana (przez kogo, na Boga?!) lub pospolita. A może trawiasta? Jak się rozeznać w tej ilości gatunków, skoro i mądrutka maszyna nie potrafi? A te kwiaty przypominające gwiazdnicę, ale dużo mniejsze? Niezdecydowana strona odpowiadała mi, że może to być rogownica źródlana. Czemu nie poświęciłem roślinie więcej czasu? Przecież nie spieszyłem się nigdzie. Obiecuję sobie nachylić się uważniej przy najbliższym spotkaniu. Swoją drogą ciekawe jest postrzeganie roślinek wykształcających maleńkie kwiatki jako ładniejszych od tych dużych. Może ujmują mnie skromnością? Wiem jednak, że jeśli z bliska uważnie się im przyjrzeć, owa skromność zostaje tylko w małych rozmiarach, bo urodą kwiatki te potrafią dorównać najbardziej znanym z piękności.

Jeśli zauważycie błąd w nazwaniu roślin, proszę o tym napisać.

Wąskie i długie pola falujące po zboczach nie tylko w płaszczyźnie pionowej, ale i zataczające się na boki tak, jakby powtarzały kroki pijanego geodety; miedze wznoszące swoje niemal pionowe ściany aż do piętra lub odwrotnie – stopniowo niknące wśród zielonej oziminy; na nich długie i zbite gęstwiny tarniny, kępy wysokich płowych traw albo drzewa.


 

Skały w górach wydają się istnieć tylko dla siebie, drzewa na roztoczańskich miedzach jakby czekały na nas. Plotę banialuki? Zapewne macie rację, ale znaczna część moich tekstów jest próbą oddania wrażeń, nie opisem realnej rzeczywistości, a ja siedząc pod brzozami na miedzy odnoszę wrażenie nachylania się tych drzew nade mną w opiekuńczym geście. W takich zakątkach dobrze mi się siedzi ze zwieszonymi na między nogami, ponieważ mają wyjątkowy urok i aurę roztaczaną przez brzozy. Nie wiem, jak to możliwe i co na to mówi nauka, pewnie zaprzecza, ale ja, mimo uważania się za materialistę, tę aurę czuję.

W innym miejscu widziałem starą, dużą czereśnię i równie wiekową gruszę, a przy nich kępę tarniny i różany krzew. Nie mam zdjęcia pokazującego całą tę grupę, uwierzcie więc na słowo, że jest ładna. Grusza jeszcze śpi snem zimowym, czereśnia ma nabrzmiałe pąki i tylko patrzeć, jak otuli się bielą kwiatów i buczeniem pszczół. Dwa drzewa, dwie odmienne grupy wspomnień i budzonych obrazów, ale obie ciepłe i ważne dla mnie. Dodam a propos, że nieopodal widziałem pszczelarza ustawiającego kilkanaście uli.

Wojna za granicą, pandemie albo inflacje, popaprane pomysły rządzących, dziwaczne, a nawet szokujące ideologie ludzi – to wszystko nie ma tutaj znaczenia, istnieje gdzieś daleko, w innym świecie. Ten jest swojski, przyjazny, przewidywalny, logiczny i bezpieczny. Kończy się zima, nadchodzą cieplejsze dni, rośliny kwitną, brzozy zaczynają się otulać zieloną mgiełką, za nic mając kłopoty sprowadzone na nas przez nas, a ja mogę czerpać siłę ze stałości przyrody.

Porośnięte lasami wąwozy, jary i najróżniejsze doły są na Roztoczu liczne. Nierzadko podchodzą do dróg, a nawet wchodzą na nie zapadliskami omijanymi ciasnymi zakolami. 

 


Formacje te byłyby ładne swoją dzikością, gęstwiną roślin, ciemną i ciasną głębią, głębokim kontrastem z rozległym i słonecznym przestworem pól, gdyby nie paskudny zwyczaj okolicznych mieszkańców zasypywania ich śmieciami. Dzisiaj też widziałem ten zwykły, niestety, widok na Roztoczu, ale chyba po raz pierwszy widziałem też śmieci nie w dole, a na górze. Oto okazała ściana glinianego urwiska; ma długość kilkudziesięciu metrów, wysokość sięgającą drugiego piętra i jasny beżowy kolor. Jest ładna, prawda? A co widać na szczycie ściany?



 

Obrazki ze szlaku

 Zieleniejący krzew różany. Do jego kwitnienia jeszcze daleko, a już przyciąga wzrok.


 Urocza figurka na polu. Niewątpliwie jej postawienie tam ma związek ze świętami, jednak szczegółów nie znam.

 

Pole zostawionych na zimę słoneczników. Uderzający był kontrast między sczerniałymi główkami tych słonecznych (w pamięci) roślin a błękitem nieba.

Trasa: na południe od wsi Zagroble, Załawcze i Rokitów w zachodniej części Roztocza.

Statystyka: na szlaku byłem 12 godzin, przeszedłem 18,5 km, a przerwy trwały wyjątkowo długo, bo pięć godzin.


















8 komentarzy:

  1. Rzeczywiście widok tych dziwacznie wytyczonych "zagonów" nasuwa ciekawe domysły - dlaczego? Chociaż odpowiedź raczej prozaiczna - ukształtowanie terenu. Tak, w słoneczny ciepły dzień chętnie siedzi się będąc zapatrzonym w dal, lub pod nogi żeby nie zadeptać tych najmniejszych a jakże uroczych roślinek. Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandro, rzadko, ale bywa, że granice pól jakby omijają przeszkodę, której… nie ma :-) Oczywiście częściej linia miedzy dopasowuje się do ukształtowania terenu. A! Dzisiaj zwróciłem uwagę na rząd pól z miedzami w kształcie luku. Nie dopatrzyłem się przyczyny, więc może ten pijany geodeta pasuje? :-)
      Najbardziej lubię siadać na wysokich miedzach pod drzewami; w te dni częściej są to kwitnące czereśnie. Dzisiaj przywiozłem całą serię zdjęć roślinek rosnących na miedzach, będę je identyfikował.

      Usuń
  2. Zwyczaj zatykania na polu palm wielkanocnych wywodzi się z dawnych wierzeń ludowych i pierwotnie miał charakter magiczny. Palmy wielkanocne były uważane za amulety, które chroniły przed chorobami, klęskami żywiołowymi i innymi nieszczęściami. Zatknięta na polu palma wielkanocna ma symbolizować zwycięstwo życia nad śmiercią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janku, dziękuję. Dziwnymi drogami chadzają przejawy wierzeń ludowych... Ale efekty („palmy” na polu) są ładne i sympatyczne!

      Usuń
  3. Dzisiaj wybrałam się z koleżanką na spacer po Kabackim Lesie, który mam tuż tuż i ona uważająca mnie za znawczynię kffiatuszków pokazała właśnie to coś, te minimini białe gwiazdeczki, hmmm..wygląda na gwiazdnicę ale taka mikromikro, powiedziałam więc sprawdziłam w googlu i to gwiazdnica pospolita...znalazłam zdjęcie tych gwiazdeczek w towarzystwie jasnoty purpurowej i można było porównać ich wymiary,
    Bardzo dobrze jest tak spacerować i patrzeć na budzącą się przyrodę i nie myśleć o tym o czym Ty piszesz i na co nie mamy . A więc jesteś już na Lubelszczyźnie, pięknie masz , inaczej niż w Sudetach ale tyż piknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiem, jak wygląda gwiazdnica pospolita, spotykam ją o tej porze dość często. Grażyno, tyle jest odmian małych polnych czy łąkowych kwiatków, że trudno je poznać; na to trzeba chyba wielu lat studiów. Ważne, że zwracamy na nie uwagę.
      Jako emeryt niewiele mogę finansowo pomagać innym ludziom, a i nie byłoby takiej potrzeby, gdyby rządy nie wydawały tak ogromnych pieniędzy na broń. To przecież nasze pieniądze, nam wzięte w formie różnych podatków.
      W miniony weekend byłem trzy dni na Roztoczu! :-) Właśnie dla możliwości takich wyjazdów byłem w pracy mimo emerytury, bo gdybym miał tylko to jedno źródło finansowania, byłoby skąpo.

      Usuń
  4. Widziałam u nas na jednym polu zatkniętą palmę wielkanocną, wysoką na 1,5 metra; pole szczególne, bo zdarzają się tam podtopienia z niewielkiej strugi:-) Jak zwał, tak zwał tę gwiazdnicę, ja walczę z nią na grządkach, bo szybko zajmuje duże połacie, ale poza pozwalam jej rosnąć i kwitnąć, nawet pszczoły mają używanie w tych maleńkich kwiatuszkach. Pewnie Twoja czereśnia już obsypała się kwieciem, grusza zaczyna, jaki to cudny czas. I masz rację, ten doroczny cykl ziemi, zima, potem budzenie się ziemi, rosną rośliny, kwiaty, pszczoły zbierają nektar, i tak dalej ... to bardzo uspokaja, wiem po sobie. Mąż pracuje przy pszczołach, ja grzebię w ziemi, wczoraj posiałam, dziś zachodzę sprawdzić, czy coś wykiełkowało:-) cieszy każdy kiełek, listek, pasieka obok buczy od pszczół w słoneczny ciepły dzień, oj, długo by pisać o tym moim zachwycie zwykłymi zjawiskami:-) I zawsze mówię, gdyby coś się wydarzyło, ten kawałek ziemi zawsze nas wykarmi, oby tylko sił starczyło. Trzy dni na Roztoczu, toż to rozpusta, pisz szybciutko o tym:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w obliczu okropieństw wojny szczególnie wyraźnie ujawnia się znaczenie wartości najoczywistszych, w długi czas spokoju i dobrobytu niedocenianych a nawet niedostrzeganych, jak na przykład swój kawałek ziemi jako możliwe zabezpieczenie żywnościowe. Jak czytam, oboje znajdujemy siły i pocieszenie w przyrodzie.
      W niedzielę odwiedziłem jedną z „moich” czereśni roztoczańskich. Była piękna.
      Te trzy dni były rozpustą! Piszę o nich i szykuję zdjęcia, opublikuję jutro albo pojutrze.

      Usuń