080925
Zapraszam na kolejną wędrówkę po zachodnim Roztoczu. Tym razem trafił mi się słoneczny dzień, jedynie pod wieczór niebo było zachmurzone. Po doświadczeniach kilku poprzednich dni cieszyłem się słońcem tak, jakbym miesiącami widział chmury nad sobą. Nie wiem, jak mają inni ludzie, ja słońca potrzebuję jak ta przysłowiowa kania dżdżu. Nota bene: co za słowo! Mogłoby być na egzaminie z polskiego dla Anglików.
Właśnie wspomniałem słowa Gigamesza, bohatera najstarszego znanego poematu, napisanego pięć tysięcy lat temu w Sumerze: mówił o swoim nienasyceniu blaskiem słońca:
>>Niechaj oczy me wprost w słońce patrzą, aż się nie nasycę, aż nie oślepnę!<<
Przechodząc przez las, a idzie się wąską, wijącą się wśród drzew wstęgą asfaltu, często zatrzymywałem się widząc lśnienie słońca na zielonych liściach. Patrzyłem chcąc zapamiętać każdy szczegół, każde drgnienie światła i zmianę barw. Owe zielonozłote lśnienie w sposób początkowo niezrozumiały kojarzyło mi się z... jaskółkami. Później zrozumiałem związek: tych wdzięcznych ptaszyn, tak ściśle związanych z najcieplejszymi i najładniejszymi miesiącami roku już nie ma, zostały tylko te liście słońcem prześwietlone, ale i ich wkrótce zabraknie. Trzeba więc patrzeć i zapamiętywać każdą cząstkę piękna świata, bo czasu coraz mniej.
Prace ziemne na polu. Czy ktoś szykuje miejsce na postawienie domu? Rozejrzałem się: 200 metrów za ostatnimi domami wioski, ładne pagóry wokół, dobre ustawienie względem słońca, blisko do ładnego lasu, czego chcieć więcej? Kilka minut później przechodziłem brzegiem nieogrodzonego podwórza gospodarstwa. Pozdrowiłem kobietę – gospodynię, jak się później okazało. Odpowiadając podeszła, zaczęliśmy rozmowę. Po chwili dołączył jej mąż, rozmawialiśmy przez kwadrans. Mam nowych znajomych na Roztoczu :-) Pole okazało się być ich, a zbierają ziemię ze zbocza pagóra chcąc nieco złagodzić spadek tak duży, że poważnie utrudniający prace polowe.
Brzozy tracą liście, niektórym niewiele ich zostało. Pocieszam się cechą szczególną brzóz: one pierwsze liście tracą już w końcu sierpnia, ale ostatnie dopiero na koniec listopada, a wystroić się potrafią nawet kilkoma ostatnimi.
Zwykłe miejsce na drodze, ale zapamiętane. Tkwiło w pamięci bez wspomnień, oderwane od otoczenia, ale kiedy zbliżyłem się do tych drzew, pamięć obudziła się i podsunęła ich obraz. Tak, wiem, zwykłe miejsce, ale pamiętane, a tym samym nie jest już takie zwykłe, skoro zdecydowaną większość chwil, wrażeń i widoków zapominamy.
Obrazki ze szlaku
Spóźniona w kwitnieniu nawłoć i pszczoła uchwycona w locie.
Po przekwitnieniu nawłoć jest brzydka, panoszy się wszędzie wypierając rodzime gatunki roślin, ale ma jedną istotną zaletę, właściwie dwie: ładnie kwitnie i jest miododajna.
Od lat jem miód w niemałych ilościach. Tylko w ostateczności kupuję go w pewnym sklepiku warzywnym w moim mieście, starając się zaopatrywać bezpośrednio u pszczelarzy, na przykład kilkakrotnie kupowałem w różnych pasiekach na Roztoczu. Od dwóch lat zakupy robię na Dolnym Śląsku, w Gostkowie, w pasiece Miody z Natury.
Dlaczego akurat tam? Któregoś dnia idąc bezimiennymi pagórami na Pogórzu Wałbrzyskim zatrzymałem się chcąc sprawdzić na mapie, którędy wypada mi iść dalej, i wtedy zobaczyłem informację o pasiece w pobliżu. Poszedłem tam i w ten sposób poznałem jej właściciela i na próbę kupiłem parę słoików miodu. Od tamtego dnia niemal wyłącznie tam kupuje miody. W lipcu tego roku niemały zakup zrobiłem osobiście, będąc w Sudetach na urlopie, a drugi zakup, w sierpniu, był już na odległość. Wielką pakę ledwie przyniosłem do domu, a było w niej kilkanaście litrów miodów dwojakiego rodzaju: z czasu kwitnienia lip i gryki.
Nie mogę nazwać się znawcą, jednak dobry miód rozpoznać potrafię. Ten bezsprzecznie taki jest.
Oto co wyświetliła mi AI Google w odpowiedzi na pytanie o właściwości miodu:
>>Miód to naturalny produkt o szerokich właściwościach, takich jak działanie antybakteryjne, przeciwzapalne, regenerujące i wzmacniające odporność. Zawiera witaminy (z grupy B, C) oraz minerały (potas, magnez, żelazo), a także łatwo przyswajalne cukry, dzięki czemu jest doskonałym źródłem energii. Miód wspomaga układ krążenia, oddechowy i trawienny, a także działa uspokajająco i nasennie.
Korzyści zdrowotne miodu:
Wzmocnienie odporności: Bogactwo witamin, minerałów i flawonoidów wspiera naturalną obronę organizmu przed infekcjami.
Działanie antybakteryjne: Zawarty w miodzie nadtlenek wodoru ma właściwości antybakteryjne, wspomagając gojenie ran i walkę z drobnoustrojami.
Kluczowe składniki miodu:
Witaminy: Z grupy B (B1, B2, B6, B12), witamina C.
Minerały: Potas, wapń, magnez, żelazo.
Flawonoidy: Związki o działaniu przeciwzapalnym.
Cukry proste: Glukoza i fruktoza, które szybko dostarczają energii.
Enzymy, kwasy organiczne, aminokwasy: Przyczyniają się do wszechstronnego działania prozdrowotnego miodu.
Warto pamiętać:
Właściwości miodu są dobrze udokumentowane w medycynie naturalnej, choć badania potwierdzające jego skuteczność jako leku nadal trwają.<<
* * *
Może wystarczy chwalenia miodu, wracam na szlak.
Brzoza wiotka, zgrabna, piękna, pamiętana.
Tę brzezinę też znam i pamiętam o niej.
Tych kilka brzóz przy drodze także są moimi znajomymi.
Tak wygląda milion (albo bez mała) słoneczników.
Wyjątkowo prosta i długa droga betonowa. Jeszcze dwa czy trzy lata temu była drogą gruntową.
Jasny, ładny i przyjazny wędrowcowi bukowy las.
Kukurydza, roślina dająca ogromną ilość masy zielonej i nasion, czym zadziwia mnie od lat. Z metra kwadratowego uprawy zbiera się… nie liczyłem, myślę, że 10 albo nieco więcej kolb, a hektar ma 10 tysięcy metrów, kilometr – milion!
Zbliżając się do tego miejsca w lesie wspomniałem widziane rok czy dwa lata temu duże kępy niecierpka. Będą w tym roku? Były i kwitły. Czyż nie ładne kwiatki?
Jedno z ulubionych miejsc na Roztoczu, dzisiaj specjalnie odwiedzone. Wśród widocznych na zdjęciach drzew jest czereśnia, pod którą zwykle robię przerwę w wędrówce. Znam smak jej owoców, ona zna mnie.
Zachmurzone popołudnie.
Trasa: wokół wsi Cieślanki na zachodnim Roztoczu, około 20 km na wschód od Kraśnika, a tym samym i zachodniego krańca krainy.
Statystyka: przeszedłem 20 km, na polach będąc 12 godzin.