Etykiety

Moja książka

Wrażenia i chwile

 150422 Dzisiaj jest umowny dzień premiery mojej nowej książki.    „Książka jest o wrażeniach, o przeżywaniu zwykłych dni i zdarzeń, o chwi...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nauka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nauka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 marca 2025

Choroba, czarownice i ewolucja

 260325

Franek, mój czteroipółletni wnuk, zachorował. Nic poważnego, jego silny organizm dzielnie walczy z wirusem, ale do przedszkola nie chodzi. Pojechałem więc do niego aby zapewnić urozmaicenie dnia jemu i córce. Oczywiście w ruch poszły klocki i liczne modele samochodów, później była rozmowa o wiewiórkach i niedźwiedziach, ale też zadziwiająco skomplikowana (chwilami moja wyobraźnia nie nadążała) akcja ucieczki czarownic ściganych przez strażaków czy policjantów; tutaj nie mam pewności, bo jak wspomniałem, wiele się działo.

Kiedy już miałem wychodzić, wnuk się zapytał:

– A co będziesz robił w domu?

– Będę czytał książkę.

– O czym?

– O… (jak dziecku wyjaśnić za trudną dla niego tematykę?) o wymarłych gatunkach zwierząt.

– Takich jak mamuty?

No i zaczęła się kolejna rozmowa. Wiecie, jak się rozmawia z ciekawskim kilkulatkiem. Pytaniom w rodzaju „dlaczego?” nie ma końca, zwłaszcza jeśli pytany lubi rozmawiać z takim małym człowiekiem i nie zbywa go byle czym.

Książka, o której mówiłem, tak naprawdę jest o pewnych aspektach ewolucji, chociaż też i o zwierzętach, które przegrały swój los na loterii życia. To „Cienie zapomnianych przodków”, autorstwa Carla Sagana i jego żony Ann Druyan.

Parę zdań o autorze. Pracując w NASA przy projekcie Voyager namówił przełożonych na odwrócenie jednego z dwóch statków badawczych Voyager ku Słońcu i zrobienie zdjęć Układu Słonecznego z okolic zewnętrznych jego planet. Tak powstało sławne zdjęcie na którym widać kulę ognia, naszą gwiazdę, i daleko od niej maleńką błękitną kropeczkę – Ziemię.

 O historii tego zdjęcia wiele jest informacji w internecie, na przykład tutaj. Sam sprawca jego powstania pisze o zdjęciu w innej swojej książce, w „Błękitnej kropce”.

Posłuchajcie tych pięknych i mądrych słów tutaj.

Był naukowcem, pisarzem, humanistą, działaczem autentycznie społecznym i wizjonerem. Niżej zamieszczam kilka cytatów z książki Sagana, o której mówiłem wnukowi. Także i w nich, jak w całym jego dorobku pisarskim, wyraźnie widoczna jest wrażliwość autora. Cytaty ograniczone są znakami >> <<, a słowa poza nimi są moje. Tytuły rozdziałów też.

O naszej podległości prawom natury zapisanych w genach i przyczynach naszych zachowań społecznych

Czy naprawdę bardzo się różnimy od zwierząt w swoich zachowaniach i zwyczajach? Czy prawdą jest twierdzenie o naszym znacznym oddaleniu od wrodzonych odruchów wykształconych w odległych epokach, nierzadko nawet przed zaistnieniem naszego gatunku?

>>Mimo to Fisher uważa, że heroizm, zarówno u ludzi, jak i u zwierząt, daje pewne selekcyjne korzyści związane z przekazaniem dalszym pokoleniom bardzo podobnych sekwencji genetycznych pochodzących od bliskich krewnych. Jest to jeden z pierwszych jasno wyrażonych poglądów na selekcję krewniaczą. Podobnie można tłumaczyć zachowanie rodziców poświęcających swe życie dla dziecka. Bohater lub poświęcający się rodzic uczyni po prostu to, co uważa za „słuszne”, nie zastanawiając się nad genetycznymi konsekwencjami oraz nad rachunkami strat i korzyści w zakresie swoich instrukcji ACGT. Fisher uważa jednak, iż poczucie „słuszności” wiąże się z faktem, że rozszerzone rodziny, świadome rodzicielstwo i bohaterskie postępki zwiększają szanse na lepszą przyszłość rodzinnego kodu DNA.

Zwierzęta mogą być wprawdzie skłonne do prawdziwych poświęceń na rzecz swoich bliskich, lecz nie dalszych krewnych. Pomyślmy o tym w ten sposób: wyobraźmy sobie, że śpimy smacznie, podczas gdy nasze dzieci głodują, są pozbawione domu lub chore. Dla większości z nas jest to nie do pomyślenia. Czterdzieści tysięcy dzieci umiera jednak codziennie z głodu, zaniedbania lub wskutek chorób, którym łatwo zapobiec. Instytucje w rodzaju Międzynarodowego Funduszu Narodów Zjednoczonych (UNICEF) mogłyby uratować te dzieci, na przykład dzięki szczepieniom, za cenę kilku centów dziennie, lecz brakuje im na to pieniędzy. Inne potrzeby są uważane za ważniejsze. Dzieci giną nadal, podczas gdy świat smacznie śpi. Są daleko. Nie są nasze.

Trudno o lepszy przykład działania selekcji krewniaczej.<<

O źródłach altruizmu i moralności

>>W przeprowadzonych w laboratorium badaniach karmienie pewnej grupy makaków uzależniono od tego, czy były one skłonne pociągnięciem za łańcuch wywołać elektryczny wstrząs u innego osobnika tego samego gatunku, lecz z nimi niespokrewnionego. Poddane testowi małpy mogły obserwować agonię dręczonego wstrząsami zwierzęcia przez półprzezroczyste lustro. Po pewnym czasie, gdy pojęły, na czym polega związek między ich posiłkiem a losem ofiary, makaki często odmawiały pociągania za łańcuch. W jednym z eksperymentów tylko 13% się ugięło, a 87% zdecydowało się głodować. Jeden zdeterminowany osobnik odmawiał jedzenia przez prawie dwa tygodnie, nie chcąc dręczyć współtowarzysza niewoli. Makaki, które poprzednio poddawano wstrząsom, były jeszcze mniej skłonne do pociągnięcia za łańcuch. Pozycja społeczna w ramach grupy oraz płeć odgrywały niewielką rolę w oporze makaków przed świadomym zadawaniem bólu innym.

Zmuszeni do wyboru między eksperymentatorami proponującymi makakom ten faustowski wybór a samymi makakami, świadomie wybierającymi głód, aby oszczędzić bólu innym, naszą sympatię i współczucie ulokujemy raczej po stronie małp, a nie badających je naukowców. Doświadczenia te pozwalają nam jednak dostrzec u innych niż ludzie istot tę świętą gotowość do poświęceń w celu ratowania innych – nie tylko bliskich krewnych. Wedle konwencjonalnych ludzkich norm opór przeciwko złu i postawa tych makaków, które nigdy nie uczęszczały na lekcje religii, nigdy nie słyszały o dziecięciu przykazaniach i nigdy nie grały w kółko i krzyżyk na lekcjach wychowania obywatelskiego, stanowi przykład moralności i odwagi. Heroizm jest normą w świecie makaków, przynajmniej w opisywanych powyżej okolicznościach. Gdyby sytuacja się odwróciła i schwytani przez makaki ludzie zostaliby postawieni przez małpich naukowców przez podobnym wyborem, czy spisaliby się wówczas równie dobrze? Ludzkość pamięta tych, którzy świadomie poświęcili swoje życie dla dobra innych. Na każdego z nich przypada wielu, którzy się cofnęli.

T.H. Huxley powiedział niegdyś, że najważniejszym dla niego wnioskiem ze studiów anatomicznych było wzajemne powiązanie wszystkich form życia na Ziemi. Późniejsze odkrycia – że budowa wszystkich żywych istot jest oparta na białkach i kwasach nukleinowych, że wszystkie instrukcje genetyczne są napisane i zakodowane w tym samym języku, że u bardzo odmiennych istot występuje tak wiele wspólnych sekwencji DNA – spotęgowały moc spostrzeżenia Huxleya. Każda odkryta warstwa tajemnicy rozszerza nasz krąg pokrewieństwa, niezależnie od tego, w którym miejscu na rozległej skali altruizmu i egoizmu właśnie się znajdujemy.

Rygorystyczne, ścisłe, pozbawione bezkrytycznego sentymentalizmu badania naukowe ujawniają głębokie podobieństwa między nami i innymi formami życia na Ziemi. W porównaniu z jakimkolwiek innym gatunkiem wszyscy ludzie, niezależnie od tego, jak bardzo etnicznie zróżnicowani, są zasadniczo identyczni. Selekcja krewniacza, fundament ewolucji wśród zwierząt żyjących w małych grupach, jest oparta na altruizmie, tak bardzo podobnym do miłości. Gdzieś pośród tego wszystkiego kryje się etyka.<<

Myślenie i samoświadomość zwierząt

Parę zdań wprowadzenia.

Całe życie na Ziemi, miliony gatunków roślin, grzybów, zwierząt i bakterii, powstało z jednego pnia, z jednego mikroskopijnego, od dawna nieistniejącego już gatunku żyjątek. Dlatego mówi się o drzewie życia. Wszak tysiące gałązek ma połączenie, poprzez coraz grubsze i mniej liczne konary, z jednym pniem. Tak jak istnieje dla każdej pary gałązek na drzewie ich wspólny konar, miejsce rozdzielenia się ich dróg, tak dla każdej dowolnej ich pary ziemskich istot istniał organizm im wspólny – przodek. Inaczej mówiąc: wszystkie organizmy żywe są spokrewnione. Siedzibą naszych, a piszę tutaj o wszystkich zwierzętach, a więc (z biologicznego punktu widzenia) także o ludziach, umiejętności myślenia, uczenia się, pamiętania, emocji, uczuć, w końcu świadomości, jest mózg. Im jest większy, tym bardziej rozwinięte mamy te umiejętności, co łatwo zauważyć każdemu obserwując i porównując zachowania tak różnych istot jak robak, pies i człowiek. W świecie ożywionym nie ma w tym względzie żadnych ostrych, jednoznacznych granic. Wszak nie jest tak, że tylko człowiek potrafi się cieszyć i tęsknić, a pies wymieniony jako przykład już nie. Skoro nie jest tak, to znaczy, że różnice w możliwościach umysłowych zwierząt między gatunkami mają charakter raczej równej pochylni, a nie barier nie do przekroczenia.

Wnioski z tych faktów, potwierdzonych rozlicznymi badaniami, są oczywiste. O nich pisze w poniższym cytacie autor książki.

Zwrócę jeszcze uwagę na słowo „dusza” używane przez Sagana. Jest ono pozbawione religijnego znaczenia, nie ma nic wspólnego z transcendencją, a po prostu dotyczy zdolności umysłowych. Mowa więc o duchowości w rozumieniu biologa – jako zdolność do poznawania, uczenia się, świadomości, etc. Oddaję głos autorowi.

>>Coś mignęło za oknem. Odwracamy wzrok i widzimy ćmę, jak z impetem uderza w szybę. (…) Co robi ćma w chwilę po tym, gdy uderzy głową w szybę? Czyni to ponownie. Wielokrotnie obserwujemy, jak owady wpadają na szyby, a nawet zostawiają części swoich ciał na szkle i nie wyciągają żadnych wniosków z tych przykrych doświadczeń. Najwidoczniej działający w ich głowach prosty program, który kontroluje latanie, nie przewiduje zderzeń z niewidzialnymi obiektami. (…) Ewolucja nie przygotowała ciem do życia w świecie z oknami. (…) Gdybyśmy potrafili przejrzeć umysł ćmy, to konkluzja, że prawie nic tam nie ma, prawdopodobnie okazałaby się słuszna. Czy jednak nie dostrzegamy czasami, że zdarza się nam – i nie tylko tym, którzy cierpią na nerwicę natręctw – wciąż powtarzać tę samą głupią rzecz, mimo oczywistych dowodów, że wpędza nas ona w kłopoty? Niekiedy spisujemy się niewiele lepiej od ćmy. Nawet głowom państw zdarzało się wejść prosto w szklane drzwi. (…) My też ewoluowaliśmy w świecie pozbawionym szkła. Różnica między ćmami a nami polega jednak na tym, że bardzo rzadko po uderzeniu w szklane drzwi podnosimy się, otrzepujemy i ponownie maszerujemy prosto w szybę.

Gdy pszczoła umiera, jej ciało wydziela feromon śmierci, charakterystyczny zapach, który sygnalizuje pozostałym mieszkańcom ula, że należy usunąć trupa. (…) Feromonem śmierci jest pewien kwas olejowy. (…) Co się stanie, gdy żywa pszczoła zostanie naznaczona kroplą kwasu olejowego? Może „wrzeszczeć i kopać” ile sił w nogach i na wszelkie inne sposoby udowadniać, że jest zdrowa i cała, a mimo to zostanie wyrzucona z ula. (…)

Czy pszczoły rozumieją niebezpieczeństwo związane z rozkładaniem się ciał ich martwych towarzyszy wewnątrz ula? Czy są świadome związku między śmiercią a kwasem olejowym? Czy mają w ogóle jakieś pojęcie o tym, czym jest śmierć? (…) Odpowiedź na te pytania w każdym wypadku niemal na pewno brzmi: nie. (…)

„Wiemy”, że jesteśmy czymś więcej niż tylko zbiorem niezwykle złożonych programów komputerowych. Mówi nam to prosta introspekcja. Czujemy to. Kartezjusz (…) który sformułował słynne powiedzenie Cogito, ergo sum” („Myślę, więc jestem”), ze wszystkich żyjących na Ziemi istot prawo do posiadania duszy przyznał tylko ludziom. (…) Czy idąc w ślady Darwina i wielu jego następców, nie możemy, a nawet nie powinniśmy dokładniej przestudiować tej delikatnej kwestii? Zbadać, o czym zwierzęta myślą? Co mogłyby nam powiedzieć, gdybyśmy umieli odpowiednio zapytać? (…) Gdy odkryjemy pokrewieństwo wszystkich istot żywych, czy uznamy wówczas za prawdopodobne, że ludzie mają duszę, a wszystkie inne zwierzęta są jej pozbawione? (…)

Spójrzmy raz jeszcze na naszego bzyczącego w trawie owada. Widzimy, że potrafi chodzić, biegać, patrzyć, węszyć, smakować, latać, parzyć się, wydalać, składać jaja, ulegać metamorfozie. Dysponuje wewnętrznym oprogramowaniem do kontrolowania wszystkich tych funkcji, zapisanym w mózgu, który waży być może zaledwie miligram, oraz wyspecjalizowanymi, dedykowanymi organami do wykonywania programów. Czy to wszystko? Czy jest ktoś w środku, kto rządzi? Kto kontroluje wszystkie te funkcje? Co rozumiemy przez pojęcie „ktoś”? Czy może owad jest prostą sumą swoich funkcji i niczym więcej, bez władzy wykonawczej, bez reżysera zachowań, bez owadziej duszy? Uklęknijmy i przyjrzyjmy mu się bliżej. Widzimy, jak wystawia głowę i mierzy nas wzrokiem, próbując wyczuć, czym jest ten olbrzym, groźnie wyglądający trójwymiarowy potwór. Mucha maszeruje niewzruszenie, lecz wystarczy podnieść zwiniętą w rulon gazetę, aby zerwała się do lotu. (…)

Wiemy, że owad decyduje, kogo może zjeść, przed kim powinien uciekać, w kim może znaleźć atrakcyjnego partnera seksualnego. Czy wewnątrz jego mikroskopijnego mózgu nie ma żadnej percepcji dokonywanych wyborów ani świadomości własnej egzystencji? Ani miligrama samoświadomości? Najmniejszej satysfakcji z dobrze wykonanej roboty? Jeżeli jego mózg jest milion razy mniejszy od naszego, to czy odmówimy mu prawa do jednej milionowej części naszych uczuć i naszej świadomości? Jeżeli po szczegółowym zbadaniu tych kwestii nadal podtrzymujemy tezę, że owad jest „tylko” robotem, to jaką mamy pewność, czy ta opinia nie stosuje się również do nas samych? (…)

W pobliżu lampy na werandzie pająk buduje swoją sieć. (…) Elegancki, koncentryczny, wielokątny układ precyzyjnie stabilizuje pojedyncza lina biegnąca do osłony lampy i druga, umocowana do pobliskiej balustradki. (…) Skąd pająk wie, jak zaprojektować, skonstruować, stabilizować, naprawiać i ostatecznie wykorzystać tę elegancką sieć? Skąd wie, że światło lampy przyciąga owady? (…) Do rozpięcia swojej sieci pająk sprytnie wykorzystał geometrię obudowy lampy, metalowej balustradki i drewnianej ściany domu. To nie mogło samo w sobie być zaprojektowane. Musiał istnieć element wyboru, decyzji, połączenia dziedzicznych predyspozycji ze środowiskowymi okolicznościami, których nigdy wcześniej nie znał.

Czy rzeczywiście jest on „tylko” automatem, bez dyskusji wykonującym działania przypisane przez Naturę i nagradzanym za prawidłowe zachowanie obfitymi dostawami żywności? Czy jednak istnieje w tym wszystkim element uczenia się, podejmowania decyzji i samoświadomości?

Przestrzegając ostrych norm inżynieryjnej precyzji, pająk ponownie rozwija swą sieć. Łowiecką nagrodę odkłada na później, być może dużo później. Na razie cierpliwie czeka. Czy wie na co? Czy morzy o tłustych ćmach i smakowitych jętkach? Czy raczej jego umysł jest pusty, bezczynny, pobawiony wszelkich myśli, aż do chwili, gdy szarpnięcie sieci pobudzi go do szybkiego biegu wzdłuż jednej z radialnych nici, aby dopaść i uśmiercić miotającego się owada, zanim zdoła się on uwolnić i uciec? Czy rzeczywiście mamy pewność, że pająk jest pozbawiony nawet słabych i sporadycznych przebłysków świadomości?

Możemy przypuszczać, że pewna szczątkowa świadomość przebłyskuje nawet u najbardziej prymitywnych istot, a wraz z rozbudową architektury neuronowej mózgu świadomość wzrasta.<<

Etymologia: oddychanie

>>Cząsteczka tlenu ma pewne wyjątkowe właściwości. Człowiek oddycha tlenem, opiera na nim swój metabolizm, pozbawiony tlenu – ginie, więc jest naturalne, że nasz zależność od tlenu wzbudza w nas szczególne względem niego uczucia. Wiele współczesnych słów („inspirować” – dosłownie znaczy wdychać, „aspirować” – oddychać w kierunku, „konspirować” – oddychać wraz z, „perspirować” – oddychać przez, „transpirować” – oddychać poprzez, „respirować” – oddychać ponownie, „ekspirować” – wydychać) oraz łacińskich przysłów (na przykład dum spiro, spero, czyli „dopóki oddycham, żyję”) przypomina nam, że wiele aspektów naszej natury kojarzymy z oddychaniem. Od łacińskiego słowa spiritus, oznaczającego początkowo oddech, pochodzą rozmaite współczesne wcielenia (spiritual – duchowy, spirited – śmiały, spiritis – duch, alkohol, zapał – i tak dalej.<<

Na zakończenie

>>Potrafiliśmy doprowadzić do zagłady wiele gatunków, może nam się nawet udać zniszczenie samych siebie, lecz dla Ziemi nie będzie to nic nowego. Ludzie dołączą do długiej listy gatunków, które pojawiają się na scenie, dokonują zmian w scenerii, likwidują część uczestników przedstawienia, a następnie same na zawsze znikają. W następnym akcie pojawią się nowi aktorzy. Ziemia cierpliwie wszystko znosi. Wszystko to już było w poprzednich odsłonach.<<



sobota, 22 marca 2025

Trzy tematy

 220325

Dwadzieścia czy nawet więcej procent ludzi nie wie, co definiuje rok, a ponad połowa nie wie, dlaczego pory roku zaczynają się akurat w podawane dni. Piszę więc dla przypomnienia, ale i dla podkreślenia radosnego faktu rozpoczęcia wiosny.

 
Wiadomo, że rok jest czasem obiegu Ziemi wokół Słońca. Wiadomo też, że kręcąc się po swojej orbicie, nasza planeta jest nieco pochylona. Owszem, jest (prawie dokładnie) kulą, więc trudno mówić o pochyleniu, ale obraca się też wokół swojej osi. Ta oś obrotu przebiega przez bieguny, i właśnie ona jest pochylona do płaszczyzny utworzonej obiegiem planety wokół naszej gwiazdy. Gdyby oś obrotu Ziemi była pionowa do płaszczyzny obrotu wokół Słońca, wtedy w południe zawsze byłoby pionowo nad równikiem, jednakowo oświetlając północną i południową półkulę, a przez to nie byłoby pór roku. W pobliżu równika byłoby jeszcze bardziej gorąco, a na biegunach przez cały rok trwałby niekończący się wschód czy też zachód. Właściwie ani jedno ani drugie, skoro Słońce zawsze (pozornie) kręciłoby się na linii horyzontu, ani nie wznosząc się, ani nie opadając. Na naszej szerokości geograficznej cały rok byłoby taki, jak w drugiej połowie marca i września, w dnie równonocy. Żadnych zmian, dzień i noc trwałaby po 12 godzin, nie skracając się ani nie wydłużając.

Przez swoje nachylenie, a właściwie dzięki niemu, w czasie rocznego biegu Ziemia nie jest jednakowo wychylona do Słońca, a okresowo północną półkulą, południową, lub dwa razy w roku równikiem. Ten ostatni układ jest w czasie równonocy wiosennej i jesiennej. W te dwa dni Słońce w południe wznosi się aż do zenitu nad równikiem, czyli świeci pionowo. Nie rzuca cienia, a na biegunach widać je na linii horyzontu. Na obu biegunach jednocześnie, bo obie półkule oświetla jednakowo. Stan taki trwa tylko chwilę, jako że Ziemia powoli ale nieustannie zmienia swoje położenie względem swojej gwiazdy. We wrześniu kolejnego dnia zaświeci w zenicie już odrobinę za równikiem, bardziej na południe, wtedy na tamtej półkuli dzień się będzie wydłużał, a nas, czyli na północ od równika, skracał; w marcu jest odwrotnie.

Dwa dni temu, 20 marca o godzinie 10 (według naszego czasu) Słońce stało w zenicie nad równikiem będąc gdzieś nad wschodnią Afryką. Dzisiaj, po dwóch dniach, w zenicie będzie blisko 60 kilometrów na północ od równika, a to znaczy, że u nas zobaczymy je w południe odrobinę wyżej. Wschód będzie nieco wcześniejszy, zachód późniejszy, czyli dzień będzie stopniowo coraz dłuższy także względem nocy. Piszę „także”, bo przecież dzień się wydłuża już od końca grudnia, ale dopiero po 20 marca będzie dłuższy niż noc.

Słowem: WIOSNA!

Może wystarczy tego wymądrzania.

Zdjęcia czereśni i gwiazdnicy wielkokwiatowej zrobiłem pierwszego maja, dwa lata temu.

* * *

 To zdjęcie z Ukrainy zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Komentarz nie jest potrzebny.

* * *

Nieustannie słyszę stwierdzenia o uratowaniu nas przez Unię, że gdyby nie przystąpienie do niej, u nas byłoby jak w Ukrainie. Prawda jest bardziej skomplikowana. Unia pomogła nam, ale nie odwróciła trendów istniejących u nas przed przystąpieniem do tej organizacji. Oto dowód, zestawienie PKB Polski i Ukrainy z uwzględnieniem różnic w sile nabywczej pieniędzy, na co wskazuje skrót PPP.

 Widać wyraźnie nasz stabilny piętnastoletni trend wzrostowy jeszcze przed przystąpieniem do Unii. Co prawda można też zauważyć lekkie przyspieszenie po wejściu do tej organizacji w 2005 roku, ale nie ma jednak żadnej radykalnej zmiany po tej dacie. Nas napędza chęć dorobienia się, zamożności porównywalnej do zachodniej, a mniejsza korupcja nie niszczy tak, jak Ukraińców. Kiedyś w pracy próbowałem uświadomić Ukraińcowi, że dawanie łapówki policjantowi jest złe dla kraju, a on się ze mnie śmiał. Dwa światy, którego dwa odmienne oblicza widać na tym wykresie. A swoją drogą właśnie ta nasza dążność do zamożności, do sukcesu zawodowego, do stworzenia Zachodu tutaj, nasza niezagubiona jeszcze zaradność i umiejętność pokonywania przeszkód, odpowiada za wzrost PKB ostatnich lat, gdy rozleniwiony dobrobytem i stabilizacją Zachód ulega stagnacji albo i regresji.

Unia się zmieniła. Miała usprawniać i ułatwiać rozwój gospodarczy niezależnych krajów, a stała się organizacją dążącą do centralizacji władzy i uczynienia z Europy państwa federacyjnego. Rządy państw członkowskich coraz mniej mają samodzielności, coraz więcej decyzji zapada w Brukseli, a w nich rozsądku ekonomicznego, logiki i sprawiedliwości ubywa w zastraszającym tempie.

Dwa wykłady na temat Unii Europejskiej.

Kilka wstrząsających obrazów współczesnej Unii: tutaj.

Pisałem już o skutkach wprowadzenia pieniądza cyfrowego CBDC. Tutaj usłyszałem bardzo podobne prognozy i diagnozy.

Oto prawdziwe oblicza współczesnej Unii!!

wtorek, 18 marca 2025

Koniec KOŃCA HISTORII Francisa Fukuyamy

 080325

Wiem, że tematy społeczne, ekonomiczne i polityczne niezbyt interesują bywalców tego bloga, ale interesują mnie jako obywatela Rzeczpospolitej, więc trudno, mężnie znieście ten tekst albo go zignorujcie. Jednak jeśli ktoś zapozna się chociaż z częścią informacji zawartych w materiałach proponowanych niżej, jaśniej będzie widział otaczającą nas rzeczywistość, a dobrą ona nie jest.

O tytułowej książce za Wikipedią: „Liberalna demokracja i związany z nią wolny rynek są zdaniem Fukuyamy ostateczną, lepszą formą ustrojową, lepszą niż monarchia, faszyzm czy komunizm. Miałaby ona być jednocześnie końcem historii, przez wyczerpanie się nowych projektów ustrojowych.”

Właśnie jesteśmy świadkami przegrywania tej idei, odrzucania liberalnej demokracji przez narody świata. Nie dlatego, że idea była z gruntu zła, ale dlatego, że taką została uczyniona. Przeszła drogę od dbałości o Ziemię do szaleństwa zielonego ładu; od demokratycznych zasad do ich deptania nie tylko cenzurą, do straszenia karaniami inaczej myślących i unieważniania wyborów; od swobód gospodarczych do pętania przedsiębiorców (najlepiej małych, bo tacy nie mają siły) niezliczonymi absurdalnymi przepisami i ograniczeniami; od równych praw dla wszystkich, do tworzenia grup równiejszych, od zasady służenia władzy obywatelom do pychy, przekonania polityków o własnej nieomylności i kształtowania ludzi na bezwolną masę; od racjonalizmu do ideologii. Od samostanowienia państw i dbania o uczciwą współpracę, do globalizacji, zamazywania państw, przenoszenie władzy do struktur ponadpaństwowych i dbałości o interesy, owszem, tyle że mocniejszych państw. Patriotyzm został uznany za kuzyna rasizmu, a władze stając się wrogiem obywateli czynią państwo naszym nadzorcą.

Oto współczesne oblicze „najlepszej formy ustrojowej”!

Dlaczego tak się stało? Moja diagnoza, na pewno ani odkrywcza ani wnikliwa, wiąże klęskę tej formy ustrojowej z ewolucyjnie ukształtowaną psychiką ludzi. Jako ludzkość jesteśmy tacy sami, jak sto lat temu i sto wieków temu. Nadal chcemy panować nad innymi i ich wykorzystywać a nawet grabić, nadal pożądamy władzy i pieniędzy. Tak jak przed wiekami, tak i teraz silniejszy przy byle okazji, albo i bez niej, oszuka słabszego, a więc nawet i bez wojny nie ma spokoju ani sprawiedliwości – jak nigdy nie było.

Nadal pokój między nami możliwy jest tylko wtedy, gdy strony mają równie ostre i długie kły. Tyle że teraz nie szachujemy innych naszym uzębieniem, a substytutami, mianowicie czołgami i rakietami. Kto ich nie ma, nie liczy się na arenie międzynarodowej, co widać teraz, w relacjach Europy z USA w związku z wojną w Ukrainie. Zamiast więc żyć spokojnie i likwidować ubóstwo na Ziemi, wydajemy absurdalnie wielkie pieniądze na nasze odstraszające kły. Dla władzy, pieniędzy i realizacji naszych idei, obojętnie jak irracjonalnych czy szkodliwych, a obłażą nas one jak robaki padlinę, gotowi jesteśmy na każdą niegodziwość i każdy absurd, co doskonale pokazują decyzje unijnych biurokratów. Mentalnie nadal jesteśmy troglodytami. Nie ma końca historii i wątpię, by kiedyś doszła do kresu, chyba że razem z ludzkością.

Tutaj przeczytacie o przemianach we współczesnym świecie w historycznym i socjologicznym ujęciu. Czym w istocie jest nacjonalizm? Co się naprawdę dzieje w Europie, USA i nie tylko tam? Co odróżnia i w czym są podobne demokracja, nacjonalizm, globalizm i rasizm?

Aby władze miały nad obywatelami jeszcze więcej władzy, wprowadza się CBDC, cyfrowy pieniądz banku centralnego. Tutaj o nim.

tutaj jeden z bardzo wielu dostępnych w internecie komentarzy.

W strefie euro ma być wprowadzany jeszcze w tym roku, u nas po trochu i z opóźnieniem, ale też będzie. Ten system skutkuje absolutnym, totalnym nadzorem państwa nad nami. W skrócie: nie ma żadnej gotówki, wszyscy mają konta w jednym centralnym banku, który na bieżąco nadzoruje wszystkie transakcje. W takim systemie nie ma żadnej prywatności, żadnej tajemnicy. Władze będą wiedziały co, gdzie, kiedy, ile i za ile kupiłeś, gdzie jesteś, a pośrednio i co robisz. Jeśli naprawisz sąsiadowi kran, a ten zapłaci ci 50 zł, „oni” wiedząc o tym przelewie zapytają się, za co te pieniądze, i trzeba będzie uiścić podatek. Dobrze, że małolat nie kupi alkoholu bo bank odrzuci transakcję, ale i to samo zrobi z każdą transakcją nieakceptowaną przez władze z jakiegokolwiek powodu, niekoniecznie zgodnego z prawem, tym bardziej sprawiedliwością. Chcesz odłożyć na starość? Nie, masz wydać pieniądze w ciągu miesiąca, bo stracą ważność albo zapłacisz dodatkowy podatek. Strajkowałeś? Masz na miesiąc zablokowane konto. Nie masz jak kupić chleba z tego powodu? Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej! Władza będzie wiedziała wszystko i wszystko będzie mogła zrobić – i zrobi, ponieważ ów najlepszy ustrój coraz bardziej przypomina swoje przeciwieństwo. Przykład zmian ustroju z naszego kraju, to ściganie i karanie „mowy nienawiści” z urzędu, o ile przejdzie do końca ścieżkę legislacyjną. Spróbuj teraz, człowieczku, pisnąć coś, co się nam nie spodoba!

O sposobie pozbawienia nas dziesiątków miliardów złotych: tutaj.

Zwiastun  filmu a propos: „Odnawialne źródła pieniędzy”.

Tutaj o niemieckiej morskiej elektrowni wiatrowej rozbieranej po 15 latach dopłacania do jej działania. 

A my w tym czasie zaczynamy budować taką elektrownię za absurdalnie wielką kwotę 30 miliardów złotych!

Jeszcze raz: Niemcy demontują wiatraki, my stawiamy, czyli o wydawania naszych pieniędzy na dopłaty dla właścicieli wiatraków.

Tutaj poznacie koszt tak zwanej „transformacji energetycznej”, czyli przepisu na rozbicie ściany głową.

O aktualnym stanie i możliwej przyszłości Polski: tutaj.

Czy wiecie, że mamy w Polsce Ministerstwo Klimatu i Środowiska? Działania na rzecz ochrony środowiska bezsprzecznie są konieczne i być może wymagają koordynacji na poziomie ministerstwa, ale klimat?? Równie dobrze mogłoby istnieć Ministerstwo Ruchów Tektonicznych, Ministerstwo Prądów Morskich albo Ministerstwo Wiatru. O, to ostatnie bardzo by się przydało aby wiatraki mogły się kręcić! W rozmowach z ludźmi kilka już razy zdarzyło mi się słyszeć taki argument na rzecz obrony przed zmianami klimatu: w zimie na osiedlu było dużo dymu bo ludzie palili węglem albo oponami. To klasyczny przykład mylenia pojęć. Likwidując kopcące piece chronimy środowisko, nie klimat, na który po prostu nie mamy wpływu. Te wszystkie monstrualne kary płacimy nie za emisję pyłów czy związków siarki, a dwutlenku węgla. Warto przy tej okazji zauważyć fakt oczywisty: my sami też emitujemy CO2, więc może będzie podatek za oddychanie. Absurdalne? Niemożliwe? Kiedyś to samo mówiono o płaceniu kar za emisję CO2 przez ciepłownie czy elektrownie, a teraz niektóre firmy dostarczające ciepło i prąd do naszych domów stoją na krawędzi bankructwa z tego właśnie powodu.

* * *

 Tutajtutaj jest o historii Polski, ściślej o pańszczyźnie, czyli o wiekach niewolnictwa w Polsce, ale też o skutkach sięgających naszych czasów. Dlaczego tak wiele jest w nas skłonności do bumelanctwa, do drobnych kradzieży w pracy? Dlaczego władze, pojmowane zarówno jako urząd, instytucje, jak i urzędnicy, traktowane są podejrzliwie a nawet wrogo? Dlaczego częściej spodziewamy się po nich decyzji dla nas szkodliwych niż dobrych? Dlaczego piszemy o takich przeciwstawieniach, którego sam właśnie użyłem: my – oni? Innym zagadnieniem, bardzo ważnym, jest pytanie o to, dlaczego taki podział jest nadal słuszny...

sobota, 22 lutego 2025

Różności

 

220225

O bocianach i faraonie

 Ten film wart jest obejrzenia, także z powodu budzonej tęsknoty.

Piękne i oryginalne zdjęcie, nieprawdaż? Nie mogłem się powstrzymać przed jego publikacją. Nie napiszę, co przedstawia, ale podsunę dwie podpowiedzi: pajęczyna z kropelkami rosy, albo – co oczywistsze – perłowa kolia odkryta w grobowcu Hatszepsut.


Klimat

Cytat ze strony Stop Wiatrakom.

>>Coraz bardziej skłaniamy się do tezy, że gdyby ktoś chciał dokonać sabotażu gospodarki państwa na masową skalę i rzucić na kolana politycznego przeciwnika bez używania siły militarnej, to wymyśliłby tzw. „odnawialne” źródła energii i rozpętał opartą o naturalny ludzki strach przed gwałtownymi zjawiskami pogodowymi kampanię medialną pt. „zagrożenie klimatem”. Jest to przykład strategicznej gry pt. „koń trojański” lub jak kto woli używając chińskiej myśli strategicznej „wybawiania tygrysa z gór na bagna”. <<

>>Prawdziwy kryzys to zagrożenie korupcją i nieczystymi interesami prowadzonymi z wykorzystaniem stanowisk publicznych przez unijnych urzędników w typowo bizantyńskim stylu. Im bardziej „ambitne” programy unijne, tym większe ryzyko, że zostały one przygotowane pod konkretne koncerny i produkty. Dlatego warto zadawać sobie proste pytanie, kto stoi za konkretnymi przepisami i rozwiązaniami narzucanymi nam przez Unię Europejską. Kto za to zapłacił i kto mógł zaliczyć prowizję? <<

>>Właśnie rozpoczęła się wycinka 120 tysięcy drzew - pod farmę wiatrową - w słynnym lesie Reinhardswald w Hesji, jednym z największych obszarów leśnych w Niemczech. Farma wiatrowa ma składać się z 18 elektrowni o wysokości aż 241 m. To, że po latach sprzeciwów ze strony lokalnych mieszkańców i organizacji przyrodniczych takie działania podjęto ma potężne znaczenie symboliczne. Pokazuje bowiem triumf idei „zielonej industrializacji", czyli lania betonu i układania stali w miejscach cennych przyrodniczo nad tradycyjnie rozumianą ochroną przyrody polegającą na unikaniu tego rodzaju działalności. Co więcej, zamach na integralność Reinhardswaldu reprezentuje odrzucenie jednego z ważnych mitów kultury niemieckiej i romantycznego kultu dzikiej przyrody. „Bajkowy” krajobraz wiekowego starodrzewu Reinhardswald dostarczył już ponad 200 lat temu inspiracji braciom Jakubowi i Wilhelmowi Grimm, gdzie umieścili akcję swoich opowieści. Farma „ubogaci" krajobraz wokół słynnego zamku Sababurg, zwanego także "zamkiem Śpiącej Królewny". <<

>>W Litworowym Kotle w Tatrach odnotowano temperaturę -41,1°C – najniższą w historii pomiarów w Polsce. Dotąd rekord z 1929 r. wynosił -40,6°C.<<

Hmm, czyżby Unia już uratowała świat przed spłonięciem?

 „Ziemia zapewnia wystarczająco dużo, aby zaspokoić potrzeby każdego człowieka, ale nie chciwość każdego człowieka.” – Mahatma Gandhi

Moralność

Z moich ostatnich lektur: cytat z opowiadania „Rozprawa” Stanisława Lema.

>>Jak przejawia się w praktyce tak zwana miłość bliźniego? Ulituje się pan nad ofiarą wypadku i jej pomoże. Ale jeśli stanie pan wobec dziesięciu tysięcy ofiar naraz, nie ogarnie pan wszystkich litością. Współczucie jest mało pojemne i mało rozciągliwe. Dobre, dopóki w grę wchodzą jednostki – bezradne, kiedy pojawia się masa. A właśnie rozwój technologii rozsadza wam moralność coraz skuteczniej. Aura odpowiedzialności etycznej obejmuje ledwo pierwsze człony łańcucha przyczyn i skutków – człony bardzo nieliczne. Ten, kto uruchamia proces, nie czuje się wcale odpowiedzialny za jego dalekie konsekwencje.<<

Parę zdań ode mnie.

Nasza moralność i zdolność współczucia ukształtowały się w zamierzchłych czasach, gdy żyliśmy w małych grupach społecznych i dotyczyły wyłącznie ich członków. Wtedy nie można było zabić naciśnięciem guzika tysięcy osób odległych o tysiące kilometrów. Osoba wydająca polecenie naciśnięcia guzika raczej nie ogarnie litością zabitych.

Kiedyś nie można było wydać milionów dolarów na obraz, czy jakiś drobiazg będący kiedyś własnością osoby znanej, gdy jednocześnie umierają tysiące dzieci, które można by uratować za te pieniądze, a przecież zarówno tamten polityk od guzika, jak i ten bogacz od podkoszulka (kupionego za skrzynię dolarów, co jest faktem), mogą się uznawać za osoby moralne – i to ich poczucie będzie w zgodzie z naszymi standardami moralności.

Rozwój technologii rozsadza nam moralność, napisał 60 lat temu Lem. Od siebie dodam, że wespół z zamożnością oraz ze zbyt długo trwającym poczuciem bezpieczeństwa, do których psychicznie nie jesteśmy przygotowani.

Tadeusz Kotarbiński: "W obliczu ogromu zła na świecie, byłoby bluźnierstwem posądzić Boga o istnienie."

Kulfony językowe

Cytat, nie zapisałem skąd: „Aplikujący winien zaaplikować Program (…)” W naszym języku już nie ma wyrażenia „złożyć podanie o pracę”, nie ma żadnego podobnego, teraz aplikujący aplikuje, a żeby to zrobić winien zaaplikować sobie Program – koniecznie wielką literą, bo to nie jest jakiś tam zwykły program, a umożliwiający aplikowanie, czyli ważny Program.

Przyczyną było to, że kierowca usnął w czasie jazdy.

A tak nie lepiej?: Przyczyną było uśnięcie kierowcy w czasie jazdy.

>>Żałosne jest to, że uczciwi ludzie muszą godzić się na niższy oczekiwany zysk, aby czynić dobro, a jeszcze bardziej żałosne jest to, że muszą zaakceptować to, że grzeszni otrzymują wyższy zysk.<<

Że to, że tamto, że owo. Brrr! Można inaczej:

Żałosny jest przymus godzenia się na niższy oczekiwany zysk uczciwych ludzi chcących czynić dobro, a jeszcze bardziej żałosna jest konieczność akceptacji wyższego zysku osób grzesznych.

>>Dziękujemy, że jesteś z nami.<< Nie, nie! Zgrabniej jest tak: Dziękujemy za bycie z nami.

>>W kontekście powyższej kwestii autor pyta...<< Może być nie wiadomo jaki kulfon, ale „w kontekście” musi być. Wtedy jest poprawnie i nowocześnie.

Unia Europejska

Wykłady o historii, przemianach i teraźniejszości instytucji europejskich. Wielka polityka, socjologa, psychologia, filozofia i nauka. Bez nachalności, bez dążenia do sensacji, bez spłycania rzeczywistości. Takie są publikacje na kanale „Wolność w Remoncie”. Tutajtutaj dwie propozycje. Poświęcenie godziny czasu znacznie rozszerzy horyzont i pogłębi widzenie.

Boli ta wiedza? Mnie też bolała. Niżej wklejam swój komentarz.

"Chciałoby się krzyczeć do rządzących o zmiany, o opamiętanie się, w ostateczności krzyczeć dla wyrażenia swojego sprzeciwu a nawet rozpaczy, i… i nic.

Nic nie możemy zrobić poza patrzeniem na postępującą ruinację gospodarki i pogłębiający się idiotyzm (a może wyrachowanie) elit.

Właściwie powinienem i Pana przekląć za odzieranie mnie ze złudzeń, za pokazywanie bezdennej i beznadziejnej głupy ludzi i czarno się rysującej przyszłości, ale nie zrobię tego. Podziękuję za otwieranie mi oczu, bo jednak lepiej widzieć, niechby nasz bieg na ścianę, niż być ślepym.

Dziękuję!"

Państwa upadają „kiedy kolejne pokolenia porzucają fundamenty, na których postawiono ich kościoły”.

Nie wiem, kto jest autorem tych słów.




poniedziałek, 13 stycznia 2025

Matrix

 130125

Każdy ma prawo do własnej opinii, ale nie do własnych faktów.” Jennifer Marohasy.

Pamiętacie film Matrix? Normalny świat końca XX wieku okazuje się być sztucznie stworzoną iluzją mającą na celu zasłonięcie rzeczywistości. W swojej części opisującej los ludzkości jest straszny, okrutny i raczej nieprawdopodobny, ale w tej pierwszej warstwie, tworzenia ułudy, jest jak najbardziej realny.

Czy można tak zrobić, by nazwanie białego czarnym było przez ogół uznane za fakt? Czy jest możliwe oszukiwanie milionów ludzi w czasach wyjątkowo łatwego dostępu do informacji? Czy można stworzyć sytuację, w której ludzie godzić się będą na działania szkodliwe wierząc, że są zbawienne? Czy iluzja może być tak realistyczna, że ludzie zaakceptują pozbawianie ich dobrej przyszłości jakoby w imię jej utrzymania? A świat, w którym zakazy, nakazy, coraz liczniejsze ograniczenia i fałsz będą nazywane wolnością, demokracją, prawdą - i za takie będą uznawane? Czy taki świat można stworzyć?

MOŻNA!

Rozejrzycie się wokół siebie. Wiele z tego co widzicie i co słyszycie jest fałszem maskującym rzeczywistość. Witajcie w matrixie 2025!

* * *

Sposób wprowadzania tak zwanego zielonego ładu, a już zwłaszcza zmian w systemie energetycznym, jest przykładem matrixa. To, co ewidentnie prowadzi do podwyżek cen, zubożenia, braków energii, co ciągnie nas wszystkich ku ruinie, nazywane jest działaniem pobudzającym gospodarkę Europy i służącym dobru Europejczyków. Im głupsza decyzja, tym bardziej uznawana jest za celową i skuteczną. Im dobitniej decyzje polityków przeczą nauce i rozsądkowi, tym głośniej się krzyczy o nauce i logice, a każdy głos sprzeciwu czy chociażby wątpliwości jest tępiony.

O absurdalności obecnych kierunków działań rządów jest książka „Zmiany klimatu”, z wiele mówiącym podtytułem: „Polityka, Ideologia, Nauka, Fakty”. Jej autorem jest polski naukowiec doktor Piotr Kowalczak

Dla porządku i prawa: cytaty zaznaczone są tak: >> <<. Jeśli cytat kończy się kwadratowym nawiasem z podanym nazwiskiem i datą, to znaczy, że zawiera słowa innych ludzi, cytowane przez autora. Numerów stron nie zamieszczam aby nie zaciemniać tekstu, ale gdyby ktoś chciał je znać, podam w komentarzach.

* * *

>>IPCC – Międzyrządowy Zespół Narodów Zjednoczonych ds. Zmian Klimatu, organizacja zajmująca się szerzeniem paniki związanej ze zmianami klimatu (…)<<

>>Problem ocieplenia klimatu przyciągnął ze względów politycznych znaczną ilość środków finansowych do zdobycia w nauce, a naukowcom, działaczom klimatycznym, zaoferowano bardzo atrakcyjne miejsca spotkań. W bardzo wielu przypadkach odnosi się wrażenie jakby problemy próbowały rozwiązać osoby niereprezentujące zawodowo podejmowanych kierunków działań.<<

>>Odnosi się wrażenie, że panuje tu jakaś forma cenzury. Trudno nie określić tego stanu jako efektu narzucania określonej polityki. Powstają dokumenty, które nie podlegają dyskusji, a przecież mają wpływ na światową politykę naukową, gospodarczą i społeczną.<<

>>Zakładają, że wzrost CO2 powoduje wzrost temperatury, tymczasem w każdym ciągu pomiarowym temperatura wzrasta przed CO2. Jedynym miejscem, w którym wzrost stężenia CO2 powoduje wzrost temperatury, są modele komputerowe IPCC. To częściowo wyjaśnia, dlaczego każda pojedyncza prognoza temperatury (nazywają je prognozami) IPCC wykonana od 1990 roku była błędna. Jeśli twoja prognoza jest błędna, twoja nauka jest błędna. [Gregory 2013]<<

>>Komputerowe modele klimatu to strata pieniędzy i czasu. Nieścisłości są potwierdzone całkowitym niepowodzeniem wszystkich prognoz, projekcji, scenariuszy, przepowiedni – jakkolwiek je nazywają. Jedną rzeczą jest marnowanie czasu i pieniędzy na zabawę z modelami klimatycznymi w laboratorium, gdzie nie spełniają minimalnych standardów naukowych, innym jest wykorzystywanie ich wyników jako podstawy polityk publicznych, których skutki gospodarcze i społeczne są dewastujące. [Gregory 2013]<<

>>Klimatologia potrzebuje więcej naukowców. Dowody sugerują, że wielu dobrych naukowców, poprzednio zaangażowanych w badania, zostało zmuszonych do ucieczki. [Frank 2015]<<

>>Podstawowym aspektem metody naukowej jest to, że jeśli mówimy, że rozumiemy system (np. system klimatyczny), powinniśmy być w stanie przewidzieć jego zachowanie. Jeśli nie jesteśmy w stanie dokonać dokładnych prognoz, to przynajmniej niektóre z czynników w systemie są niezbyt dobrze zdefiniowane, a może nawet brakujące. [Christy 2016] <<

>>(…) Willis Eschenbach:

Moim rozwiązaniem byłoby, aby wszyscy klimatolodzy przestali na próżno próbować przewidzieć przyszłość i skupili się na przeszłości. Dopóki nie zrozumiemy minionych zjawisk, takich jak mała epoka lodowcowa, średniowieczny ciepły okres, itp., do momentu, w którym będziemy mogli powiedzieć, dlaczego zaczęły się i skończyły, kiedy to nastąpiło, dopóty udawanie, że rozumiemy przyszłość, będzie tylko żartem.<<

>>Ale tu również występuje problem winy IPCC, która próbuje kształtować wśród odbiorców swych dokumentów pewność co do prezentowanych wyników będących przecież produktami modelowania. A potem następuje już bez zbędnych skrupułów proces powielania dokumentów IPCC w licznych publikacjach, wywiadach etc. No i tworzenie dokumentów zmieniających obraz świata, kreujących nowe strategie, polityki etc. (…) Media i politycy przyjmują za pewnik najbardziej przerażające scenariusze z modeli klimatycznych, jakby były one faktami. [S. Morner 2019] <<

>>Kiedy zapytano Moore’a, kto jest odpowiedzialny za promowanie nieuzasadnionego strachu i jakie są motywy takich działań, powiedział:

Potężna zbieżność interesów. Naukowcy poszukujący dotacji, media poszukujące nagłówków, uniwersytety poszukujące ogromnych dotacji od głównych instytucji, fundacji, grup ekologicznych, polityków. Wszyscy chcą sprawić, by wyglądało na to, że ratują przyszłe pokolenia. I wszyscy ci ludzie skupili się na tej kwestii. [Peter Moore] <<

>>IPCC stało się zbyt polityczne. Wielu naukowców nie było w stanie oprzeć się syreniemu śpiewowi sławy, finansowania badań i spotkaniom w egzotycznych miejscach, które na nich czekają, jeśli zechcą skompromitować naukowe zasady i uczciwość, wspierając doktrynę globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka. [Johannnes Oerlemans] <<

>>Trzeba uwolnić się od złudzenia, że międzynarodowa polityka klimatyczna jest polityką ochrony środowiska. Zamiast tego polityka przeciwdziałania zmianie klimatu polega na tym tym, że de facto redystrybuujemy bogactwo świata. [Ottmar Edenhofer] <<

>>Zbiorowymi cechami wszystkich wizji z parady straszydeł jest brak przedstawienia alternatyw, wskazania chociaż w części pozytywnych zmian czy nawet wskazania doraźnych korzyści wynikających z możliwości wykorzystania prognozowanych zmian. Natomiast w każdym przypadku występuje konieczność natychmiastowego działania, bowiem w ciągu najbliższych dziesięciu lat nastąpi katastrofa. <<

>>Nigdzie nie możemy lepiej dostrzec wpływu pieniędzy na naukę, niż w badaniach nad zmianami klimatu, ponieważ naukowcy badający dowolne zjawisko naturalne, które ich interesuje, mają coraz większą motywację do powiązania tego zjawiska ze zmianami klimatycznymi, aby zwiększyć swoje szanse na zdobycie finansowania. Szaleństwo straszenia przed zmianą klimatu jest zbyt szerokie i głębokie, aby odpowiednio się nim zająć, ponieważ prawie każda anomalia pogodowa od razu przypisywania jest zmianom klimatycznym. [W. Meyer 2010] <<

>>Podsumowując: Antarktyda stygnie, a pokrywa lodowa rośnie. Jest to szczególnie istotne, gdyż 90% lodu na Ziemi jest zlokalizowane na Antarktydzie. Ponadto Puls stwierdził:

Nic nie możemy zrobić, aby to powstrzymać. Z naukowego punktu widzenia myślenie, że możemy uzyskać przyjemny klimat, obracając pokrętłem regulacji CO2 jest czystym absurdem, Wiele osób myli ochronę środowiska z ochroną klimatu. Nie na się chronić klimatu, ale możemy chronić środowisko i wodę pitną. Debatą na temat alternatywnych źródeł energii, która jest rozsądna, często kieruje irracjonalna debata klimatyczna. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim.<<

>>(…) w 1989 roku ONZ przewidziało, że wzrost poziomu mórz w wyniku globalnego ocieplenia zniszczy całe narody już w 2000 roku. W 2005 roku sądzono, że nastąpi to w 2010 roku (...). W 2010 roku przesunięto katastrofę na 2020 rok. Obecnie mamy 2024 rok i… brakuje nowego terminu katastrofy.<<

>>IPCC, stworzony w celu znajdowania i rozpowszechniania badań mających wykazać katastrofalny wpływ człowieka na globalny klimat, nie jest wiarygodnym źródłem. Jest napędzany programem politycznym, nie jest organem naukowym.<<

>>Kiedy zdarzają się takie ekstremalne zdarzenia, zawsze pojawia się pytanie: czy mogą być wynikiem zmian klimatu? Często w doniesieniach medialnych, rzadziej w literaturze, wskazuje się na występujące ekstremalne zjawiska hydrologiczno-meteorologiczne jako syndrom postępującego ocieplenia klimatu. Należy przypomnieć, że każda z występujących w przeszłości zapowiadanych zmian klimatu (ocieplenia, ochłodzenia) też była „udowadniana” występującymi wówczas zjawiskami ekstremalnymi. Ostatnio, w połowie lat 70. XX wieku, występujące przypadki zjawisk ekstremalnych służyły udowadnianiu popularnej wówczas tezy o postępującym ochłodzeniu klimatu. Należy zatem pamiętać, że każdorazowe tezy o nadchodzących absolutnie przeciwnych procesach: ochłodzeniu lub ociepleniu klimatu, próbowano w niedalekiej przeszłości udowadniać przy pomocy identycznych środków. Obecnie alarmiści, absolutnie bez żadnego uzasadnienia, wykorzystują zjawiska ekstremalne do udowodnienia, postępującego ich zdaniem, antropogenicznego procesu ocieplenia.<<

>>Świat musi porzucić tę samobójczą krucjatę dotyczącą globalnego ocieplenia. Człowiek nie kontroluje i nie może kontrolować klimatu. [Clexit 2016] <<

>>Kiedy zacząłem pracę pod koniec 1960 roku, globalne ochłodzenie było konsensusem, ale nie był to główny temat społeczny w latach 80. XX wieku. Konsensus przeniósł się na globalne ocieplenie i stał się głównym tematem społecznym, politycznym i gospodarczym. [Tim Ball] <<

>>Z powrotem w latach 70. wszyscy klimatolodzy wierzyli, że nadchodzi epoka lodowcowa. Myśleli, że świat robi się chłodniejszy. Ale teraz natychmiast pojawiło się pojęcie globalnego ocieplenia, co ma pewne zalety. Globalne ocieplenia powoduje kryzys, wezwanie do działania. Kryzys musi zostać zbadany a badania sfinansowane… [Crichton 2004] <<

>>Więc, zanim uznamy globalne ocieplenie za naukową prawdę, należy zauważyć, że przeciwna teoria była kiedyś naukową prawdą. [Bray 1991] << 663

>>Absolutnie nie szkodzi, że w tym samym czasie część dotychczasowych ortodoksyjnych wyznawców ochłodzenia jako nuworysze okazali się nadzwyczaj gorliwymi wyznawcami ocieplenia. Cóż, pecunia non olet – powitaliśmy epokę antropogenicznego ocieplenia klimatu. <<

>>Debatę naukową zastąpiono próbami zastosowania metod przyjętych wprost z polityki. Przykładem jest liczenie głosów osób zgadzających się z tezą IPCC i oponentów. To wspaniały wynalazek – zamiast wydawania wielkich środków na badania, prowadzenia kłopotliwych dyskusji na konferencjach, można po prostu wywołać problem, przeprowadzić głosowanie i po sprawie: mamy konsensus. <<

>>Niepowodzenie prób dyskusji w celu uwzględnienia kilku różnych poglądów występujących wokół tez IPCC wskazuje na zdecydowaną stronniczość w systemach wymiany informacji i to stanowi największe zagrożenie dla przyszłości Ziemi. << 698

>>W nauce konsensus jest nieistotny. Istotne są powtarzalne wyniki. Najwięksi naukowcy w historii są świetni właśnie dlatego, że zerwali z konsensusem. Nie ma czegoś takiego jak nauka konsensusu. Jeśli coś jest konsensusem, to nie jest nauką. Jeśli coś jest nauką, to nie jest konsensusem. Kropka. [Crichton 2003] <<

>>W nauce postęp nie następuje wskutek konsensusów lub wyników zgodnych głosowań. Niezgoda jest regułą, a konsensus jest zdecydowanym wyjątkiem w większości dyscyplin akademickich. Dzieje się tak dlatego, że nauka jest procesem prowadzącym do coraz większej pewności, co może oznaczać, że to, co dzisiaj uznaje się za prawdziwe, prawdopodobnie nie zostanie uznane za prawdziwe jutro.<<

>>Niebezpieczeństwo płynie nie z wywołanego przez człowieka globalnego ocieplenia, ale z wywołanej przez człowieka histerii. [Rucker 2009] <<

>>Prezydent USA Dwight Eisenhower ostrzegał przed niebezpieczeństwami związanymi z kierowania się nauką finansowaną przez rząd. Kiedy politycy uzyskają decydujący wpływ na to, kto otrzymuje pieniądze na badania naukowe, można podejrzewać, że motywacje polityczne i pożądane wyniki polityki nieuchronnie spowoduję stronnicze badania. Ponadto D. Eisenhower zwrócił uwagę, że naukowcy, którzy chcą utrzymać przepływ funduszy do swoich kieszeni, mogą przejąć kontrolę na polityką publiczną, aby jeszcze bardziej zwiększyć i przyspieszyć własne kariery. Po poważny problem w wielu krajach, także w Polsce. <<

>>W nauce podstawą sukcesu jest wymiana informacji i poglądów, tymczasem z problemu ocieplenia zrobiono tematykę, która rozpatrywana jest obecnie głównie w kategorii poprawności politycznej. Kwestie dotyczące ocieplenia globalnego przedstawiane są z nieomal religijną żarliwością, zwykle odwrotnie proporcjonalną do formalnej wiedzy dyskutanta (…) <<

>>Większość klasyfikowanych publikacji po prostu zakłada, że twierdzenia IPCC są prawdziwe, a następnie, wspominając o tym, odnoszą się do całkowicie innego tematu, takiego jak wpływ temperatury otoczenia na cykl rozrodczy żaby (…) <<

>>Przeniesienie do nauki mechanizmów popularnych w mediach i działanie w obrębie popularnego tematu, oczywiście zgodnie z dominującym nurtem politycznym, gwarantuje spokojną wegetację w świecie nauki na koszt podatnika.<<

>>Szczególną rolę odgrywają preferencje środków masowej informacji, w których próżno szukać wiadomości o stopniowej poprawie czegokolwiek. Aby przyciągnąć uwagę odbiorców, także internautów, trzeba szokować. Oczywiście najskuteczniejsze okazują się negatywne informacje zawierające odpowiednią dawkę dramatyzmu. [Szreder 2019] <

>>Masowe wymieranie z powodu wyższej globalnej średniej temperatury o wartość od 1,0 do 1,5 C jest wątpliwe. Każdy żyjący dziś gatunek (z wyjątkiem kilku możliwych nowych) żył przez ostatnie 20 000 lat. W tym czasie było zarówno o 5 C cieplej, jak i o 5 C zimniej niż teraz. (…) <<

>>Może to się wydawać sprzeczne, ale wyższe średnie temperatury na świecie zapewniają bardziej wilgotny klimat z większymi opadami, ponieważ więcej wody wyparowuje z oceanów, co jest korzystne dla roślinności. Niższe temperatury skutkują bardziej suchym klimatem z większą ilością pustyń. [S. Morner 2019] <<

>> Wprowadzenie dodatkowego dwutlenku węgla do atmosfery było szeroko przedstawiane jako wprowadzające naszą planetę na ścieżkę ku katastrofie. Tymczasem naukowcy odkryli, że wzrost stężenia z powodu działań ludzkości ma w rzeczywistości pozytywny efekt uboczny, w postaci przyrostu roślinności.<<

>>To wydaje się jasne. Tak zwane zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla przyczyniło się znacznie bardziej do rozszerzenia i ożywienia zieleni planety niż wszystkie polityki klimatyczne wszystkich krajów świata łącznie. [Campbell i in. 2017] <<

>>Jednak nigdy o tym się nie wspomina. W swojej desperacji, aby podążać tropem strachu, aktywiści, którzy zarabiają na życie zmianą klimatu, starają się zignorować niewygodną prawdę. <<

>>W tym jakże istotnym kontekście CO2 jest gazem życia, a nie groźnym skażeniem. W przeciwieństwie do propagandy IPCC, stężenie CO2 w atmosferze jest zdecydowanie zbyt niskie, a temperatura Ziemi jest niższa niż wielkość optymalna dla ludzkości i środowiska. Ponadto rosnące stężenie CO2 w atmosferze ma bezpośredni wpływ na zwiększenie efektywności zużycia wody przez rośliny [Leipprand, Gerten 2006] <<

>>Ekolodzy troszczą się głównie o swoje portfele. Na programy niezliczonych organizacji badających zmiany klimatu wydaje się 10 mld dolarów rocznie. Badania nad globalnym ociepleniem stanowią żyłę złota dla tysięcy urzędników. Globalne ocieplenie stało się politycznym orężem lewicy. Niezależne ekspertyzy wykazywały, że tylko raporty powstające za pieniądze podatnika straszą nieodwracalnymi skutkami zmiany klimatu, czego nie potwierdzają największe autorytety z dziedziny klimatologi i nauk o Ziemi. [Teluk 2012] <<

>>Debatę naukową zastąpiły szkolne strajki klimatyczne i dalekie od dowodów naukowych kategoryczne stwierdzenia wyznawców nowej religii w stylu: „Ten, kto nie wierzy w globalne ocieplenie, jest gorszy od tych, co wątpią w istnienie Boga” [Marcel Leroux, profesor klimatologii Uniwersytetu w Lionie]. Czy inne pochodzące z tego samego grona: „Globalne ocieplenie jest gorsze od Holocaustu” [Teluk 2012]. <<

>>Nauka nie jest systemem wierzeń. To rygorystyczny, skrupulatny proces obserwacji, dociekań, badań, pomiarów, obliczeń, ocen i sprawdzania, sprawdzania, sprawdzania. Dlatego każdy, kto deklaruje, że „wierzy” – a tym bardziej, jeśli „głęboko wierzy” – w każdą tezę naukową, która nie została dokładnie sprawdzona, nie zrozumiał, o co chodzi w nauce. [Lord Monckton z Brenchley] <<

>>(…) Modele klimatyczne to narracja subiektywistyczna ozdobiona matematyką. Wniosek dotyczący CO2 jest wbudowany w modele od samego początku. A modele CMIP6 nie są lepsze [May A. 2012]. <<

>>W innej wypowiedzi negatywne skutki wpływu działań IPCC Judith Curry stwierdziła, że:

Politycznie naładowana retoryka skaziła akademickie badania klimatyczne i instytucje wspierające badania klimatyczne, tak że jednostki i instytucje stały się rzecznikami; naukowcy z perspektywą, która nie jest zgodna z konsensusem są co najwyżej marginalizowani (trudno jest uzyskać fundusze i publikować artykuły przez redaktorów czasopism) lub w najgorszym przypadku etykietowani jako „zaprzeczający” lub „heretycy”, <<

>>Konieczny jest powrót klimatologów do dyskusji o klimacie.<<

>>Bardzo obrazowo obecną sytuację wokół problemu klimatu zaprezentował Patrick Moore: „istnieje silna zbieżność interesów wśród kluczowych elit, które wspierają klimatyczną >narrację<” [P. Moore 2015]. Ekolodzy szerzą strach i zbierają datki; wydaje się, że politycy ratują Ziemię przed zagładą; media mają dzień pełen wrażeń i konfliktów; instytucje naukowe zbierają miliardy dotacji, tworzą zupełnie nowe wydziały i podsycają szał karmienia przerażającymi scenariuszami; biznes chce wyglądać ekologicznie i otrzymywać ogromne dotacje publiczne na projekty, które w innym przypadku byłyby ekonomicznie bezsensowne, takie jak farmy wiatrowe i panele słoneczne.<<

>>Zostanie to zapamiętane jako największe masowe złudzenie w historii świata – że CO2, dar życia dla roślin, był przez pewien czas uważany za śmiertelną truciznę. [Richard Lindzen, emerytowany profesor nauk o Ziemi, MIT] <<

niedziela, 8 grudnia 2024

Różności

 041224

Moja praca

Rok temu po raz ostatni wróciłem do pracy na pięć zimowych miesięcy. W bazie firmy zajmowałem się przeróbką konstrukcji barakowozu (który wiele lat temu robiłem) mającą na celu przystosowanie go do użytkowania w zimie. Nie wiedziałem wtedy, że wkrótce sam w nim zamieszkam. Pokoje zostały powiększone, ale nadal są klitkami, pojawiła się też łazienka. Jest parę kroków od mojego pokoju, ale żeby do niej wejść, konieczne jest wyjście na dwór, czyli trzeba zakładać buty, czapkę i kurtkę.

Drugim zadaniem było wykonanie kilku kiosków kasowych. Lubiłem zlecenia zaczynające się od projektowania – jak to właśnie. Ściany są z gotowych płyt, a podstawę i inne elementy konstrukcyjne zaprojektowałem z profili wykonanych na zamówienie z blach nierdzewnych. Miałem trochę gimnastyki umysłowej z wykonaniem fasady. Jest z cienkiej lustrzanej blachy nierdzewnej, której nie dało się spawać, a jedynie kleić. Wklejane są też całe ściany, oczywiście okna i drzwi. Na pierwszym zdjęciu widać pasy dociskające okna do ściany na czas twardnienia kleju.

Po raz trzeci jestem na świątecznym jarmarku w Białymstoku, obsługuję karuzelę. Praca fizycznie jest lekka, ale nudna swoją powtarzalnością. Przypomina pracę na taśmie montażowej w fabryce: setki razy dziennie powtarzane te same ruchu, tutaj dodatkowo i słowa. Zajmuje 70 godzin tygodniowo, więc czasu wolnego mam niewiele, ale zarobione pieniądze wystarczą mi na kilka dziesięciodniowych wyjazdów w Sudety.

Obrazki z pracy




 Wykonanie nowych kiosków kasowych, czyli ostatnia moja praca. Miejsce i czas: zima i przedwiośnie 24 roku, hala warsztatowa w bazie firmy.

 Moje "biuro" projektowe :-)

Niżej zdjęcia z grudnia 2024:

 Ostatnie prace przy montażu karuzeli na rynku w Białymstoku.

 Pierwsi klienci przed „moją” kasą.

 Zaplecze. Widać między innymi barakowóz, nasze aktualne mieszkanie.

 Wspomnienie lata: Helena w Bieszczadach.

 Wspomnienie lata: Olek i Franek, moi wnukowie.

Czy ja dobrze napisałem? Niżej cytat z Gazety Wrocławskiej:

>>Na uroczystość przyjechali wnukowie - napisano w pewnym prasowym doniesieniu agencyjnym. „Czy nie należało się posłużyć formą wnuki?” - pyta Pani T. T.. Jeśli wiadomość ta dotyczyła tylko chłopców, była pod względem gramatycznym poprawna. Postać „wnuki” odnosimy do chłopców i dziewcząt. W czwartym przypadku stworzymy zatem warianty: widzę wnuków (chłopców) albo widzę wnuki (chłopców i dziewczęta). Od (tego) wnuczka należy urobić pluralną formę wnuczkowie, a od żeńskiego brzmienia (ta) wnuczka - (te) wnuczki. Takie są ustalenia słownikowe.<< Prof. Jan Miodek.

 Mały miłorząb zasadzony przez zięcia. Już jest ładny, a będzie ładniejszy.

* * *

Prąd w naszych domach

O stanie naszej energetyki, czyli jak będzie u nas z prądem – wywiad z profesorem inżynierem.

Patrzę na poczynania rządu, a szczególnie tej pożal się Boże minister nieodróżniającej źródła energii od magazynu energii, ale mającej władzę decydowania o naszej energetyce; widzę (sam, bez wspomagania się wiedzą innych, bo mojej wystarczy), jak to wszystko jest absurdalne, jak marnotrawimy miliardy na poronione pomysły, jak niszczony jest nasz dorobek i nasza przyszłość, ale nic nie mogę zrobić. Nic poza napisaniem tego tekstu, ale przecież wiem, że skutek będzie zerowy. Piszę jednak, bo tyle mogę.

Obecnie nasz kraj zużywa blisko 170 TWh (terawatogodzin) energii rocznie, a na 2040 prognozuje się zużycie na poziomie 300 TWh. Tak duży wzrost wynika głównie z przybywania samochodów elektrycznych i pomp ciepła do ogrzewania domów.

Ile to jest?

1 TWh = 1000 GWh = 1000 000 MWh = 1000 000 000 kWh, czyli terawatogodzina to miliard kilowatogodzin. Jeśli policzyć jedną kilowatogodzinę po złotówce, a mniej więcej tyle płacimy, wtedy 1 TWh będzie energią wartą jeden miliard złotych.

W Warszawie budowanych jest 10 magazynów energii po 200 kWh za kupę milionów (trudno się rozeznać ile konkretnie); twierdzi się, że ustabilizują sieć. Ile to jest 200 kWh? Stosując wyżej użyty złotówkowy przelicznik, wyjdzie nam, że jeden taki magazyn zgromadzi energię za 200 złotych. Wystarczy do pełnego naładowania trzech samochodów elektrycznych albo do zasilania jednego czajnika przez 100 godzin. Jeden taki magazyn wystarczy na jeden nieduży blok mieszkalny na jedną dobę bezwietrznej aury, gdy wiatraki nie dają prądu, a 10 takich magazynów na małe osiedle; w skali wielkiego miasta mają prawie zerowe znaczenie. Czy inżynierowie nie wiedzą o tym? Wiedzą, ale nie oni decydują, a politycy (nie tylko polscy), którzy ustalają, jak ma być zbudowany ogromny, wielce skomplikowany system energetyczny kraju, bo oni WIEDZĄ, a jeśli nawet nie, to mają WIZJĘ.

Skoro obecnie zużywamy 170 TWh energii rocznie, to znaczy, że 1 TWh zużywamy w ciągu dwóch dni i paru godzin. W listopadzie przez tydzień czy nawet 10 dni nie było słońca i nie wiał wiatr, prąd kupowaliśmy za granicą. Żeby zgromadzić energię 1 TWh, trzeba 5 milionów takich (czyli po 200 kWh) magazynów. W innym miejscu czytałem o budowie za 1,2 miliarda złotych „wielkiego” magazynu gromadzącego 900 MWh. Stosując nasz złotówkowy przelicznik, wartość zgromadzonej w nim energii wyniesie 900 tysięcy złotych. Sporo, owszem, ale tylko na naszą prywatną kieszeń. Aby zgromadzić 1 TWh, czyli energię potrzebną całemu krajowi na nieco ponad dwie doby, trzeba takich magazynów postawić tysiąc sto, co kosztowałoby nas sporo ponad bilion złotych, czyli milion milionów.

Z powodu ekonomicznej nieopłacalności, wszystkie tego rodzaju inwestycje są dofinansowywane przez państwo, a mimo tych dotacji skarb państwa dopłaca też do rachunków za zużywaną w domach energię.

Czy wiecie już, dlaczego w tym roku nasze państwo zadłuży się o dodatkowe 300, a w przyszłym o 400 miliardów złotych? Płacimy (my, bo przecież nie rząd) na czysto około 4,5% odsetek od rocznych obligacji. To znaczy, że od stu miliardów płacimy 4,5 miliarda złotych odsetek rocznie, a nasz dług jest już dwadzieścia razy większy i lawinowo rośnie.

Pędzimy na ścianę wyłączając bez analizowania skutków stabilne elektrownie węglowe i budując rozwalające system energetyczny OZE, do których ustawicznie dopłacamy. Co robić? Wyjścia są dwa: kupić sporo świeczek lub wziąć bat i pogonić tę całą bandę ignorantów i zaślepionych ideologów. Tego oczywiście nie zrobimy, bo jedni z nas nie mają nadziei, drudzy wiedzy, a trzeci ciągle im ufają, więc damy zarobić producentom najtańszej pasztetowej.

* * *

Oblicze Unii

Kanał Wolność w Remoncie na YT. Jaka jest Unia i w jakim kierunku zmierza.

Relacja wstrząsająca swoją wymową i precyzją wnioskowania. Oto świat, w którym żyjemy, oto obecne oblicze Zachodu, do którego tak bardzo i tak długo chcieliśmy dołączyć. Oto finał naszych marzeń o wolności i zamożności.

* * *

Mądre słowa

>>W konserwatywnej wizji sprawiedliwego społeczeństwa wolne jednostki realizują swoje różnorodne talenty i interesy przy minimalnej ingerencji państwa.<< Michael Oakeshott

>>W relacjach międzyludzkich unikanie ryzyka oznacza unikanie odpowiedzialności, odmowę bycia ocenianym w oczach innych, odmowę stanięcia twarzą w twarz z drugą osobą, poddania się jej w jakimkolwiek stopniu, a tym samym narażenia na ryzyko odrzucenia. Bez niej nigdy nie zdobędziemy ani zdolności do miłości, ani cnoty sprawiedliwości.<< Roger Scruton. Cytowane w związku z woke.

>>Sztuka jest poszukiwaniem piękna.<< Nie wiem kto jest autorem, a usłyszałem te słowa od prof. Witolda Modzelewskiego.

* * *

Nie tylko szaleństwo

Sprzedano koszulkę sławnego bejsbolisty amerykańskiego za 24 mln dolarów.

Dla kontrastu: przeczytaj.

* * *

Wojna

Loszę poznałem niemal pięć lat temu. Po przyjeździe z Ukrainy został przydzielony do mojej ekipy w Krakowie. Nic nie wiedział, nic nie umiał, ale po kilku miesiącach znał obsługę nie gorzej ode mnie. Mogłem mu zaufać. Dobrze mi się z tym chłopakiem pracowało.

Tutaj, w Białymstoku, też pracuję z Ukraińcami. Jednego z nich znam od lat, więc po przyjeździe wypytywałem o wspólnych znajomych.

– A co się dzieje z Loszą?

– Nie ma już Loszy. Zginął na wojnie.