220325
Dwadzieścia czy nawet więcej procent ludzi nie wie, co definiuje rok, a ponad połowa nie wie, dlaczego pory roku zaczynają się akurat w podawane dni. Piszę więc dla przypomnienia, ale i dla podkreślenia radosnego faktu rozpoczęcia wiosny.
Wiadomo, że rok jest czasem obiegu Ziemi wokół Słońca. Wiadomo też, że kręcąc się po swojej orbicie, nasza planeta jest nieco pochylona. Owszem, jest (prawie dokładnie) kulą, więc trudno mówić o pochyleniu, ale obraca się też wokół swojej osi. Ta oś obrotu przebiega przez bieguny, i właśnie ona jest pochylona do płaszczyzny utworzonej obiegiem planety wokół naszej gwiazdy. Gdyby oś obrotu Ziemi była pionowa do płaszczyzny obrotu wokół Słońca, wtedy w południe zawsze byłoby pionowo nad równikiem, jednakowo oświetlając północną i południową półkulę, a przez to nie byłoby pór roku. W pobliżu równika byłoby jeszcze bardziej gorąco, a na biegunach przez cały rok trwałby niekończący się wschód czy też zachód. Właściwie ani jedno ani drugie, skoro Słońce zawsze (pozornie) kręciłoby się na linii horyzontu, ani nie wznosząc się, ani nie opadając. Na naszej szerokości geograficznej cały rok byłoby taki, jak w drugiej połowie marca i września, w dnie równonocy. Żadnych zmian, dzień i noc trwałaby po 12 godzin, nie skracając się ani nie wydłużając.
Przez swoje nachylenie, a właściwie dzięki niemu, w czasie rocznego biegu Ziemia nie jest jednakowo wychylona do Słońca, a okresowo północną półkulą, południową, lub dwa razy w roku równikiem. Ten ostatni układ jest w czasie równonocy wiosennej i jesiennej. W te dwa dni Słońce w południe wznosi się aż do zenitu nad równikiem, czyli świeci pionowo. Nie rzuca cienia, a na biegunach widać je na linii horyzontu. Na obu biegunach jednocześnie, bo obie półkule oświetla jednakowo. Stan taki trwa tylko chwilę, jako że Ziemia powoli ale nieustannie zmienia swoje położenie względem swojej gwiazdy. We wrześniu kolejnego dnia zaświeci w zenicie już odrobinę za równikiem, bardziej na południe, wtedy na tamtej półkuli dzień się będzie wydłużał, a nas, czyli na północ od równika, skracał; w marcu jest odwrotnie.
Dwa dni temu, 20 marca o godzinie 10 (według naszego czasu) Słońce stało w zenicie nad równikiem będąc gdzieś nad wschodnią Afryką. Dzisiaj, po dwóch dniach, w zenicie będzie blisko 60 kilometrów na północ od równika, a to znaczy, że u nas zobaczymy je w południe odrobinę wyżej. Wschód będzie nieco wcześniejszy, zachód późniejszy, czyli dzień będzie stopniowo coraz dłuższy także względem nocy. Piszę „także”, bo przecież dzień się wydłuża już od końca grudnia, ale dopiero po 20 marca będzie dłuższy niż noc.
Słowem: WIOSNA!
Może wystarczy tego wymądrzania.
Zdjęcia czereśni i gwiazdnicy wielkokwiatowej zrobiłem pierwszego maja, dwa lata temu.
* * *
To zdjęcie z Ukrainy zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Komentarz nie jest potrzebny.
* * *
Nieustannie słyszę stwierdzenia o uratowaniu nas przez Unię, że gdyby nie przystąpienie do niej, u nas byłoby jak w Ukrainie. Prawda jest bardziej skomplikowana. Unia pomogła nam, ale nie odwróciła trendów istniejących u nas przed przystąpieniem do tej organizacji. Oto dowód, zestawienie PKB Polski i Ukrainy z uwzględnieniem różnic w sile nabywczej pieniędzy, na co wskazuje skrót PPP.
Widać wyraźnie nasz stabilny piętnastoletni trend wzrostowy jeszcze przed przystąpieniem do Unii. Co prawda można też zauważyć lekkie przyspieszenie po wejściu do tej organizacji w 2005 roku, ale nie ma jednak żadnej radykalnej zmiany po tej dacie. Nas napędza chęć dorobienia się, zamożności porównywalnej do zachodniej, a mniejsza korupcja nie niszczy tak, jak Ukraińców. Kiedyś w pracy próbowałem uświadomić Ukraińcowi, że dawanie łapówki policjantowi jest złe dla kraju, a on się ze mnie śmiał. Dwa światy, którego dwa odmienne oblicza widać na tym wykresie. A swoją drogą właśnie ta nasza dążność do zamożności, do sukcesu zawodowego, do stworzenia Zachodu tutaj, nasza niezagubiona jeszcze zaradność i umiejętność pokonywania przeszkód, odpowiada za wzrost PKB ostatnich lat, gdy rozleniwiony dobrobytem i stabilizacją Zachód ulega stagnacji albo i regresji.
Unia się zmieniła. Miała usprawniać i ułatwiać rozwój gospodarczy niezależnych krajów, a stała się organizacją dążącą do centralizacji władzy i uczynienia z Europy państwa federacyjnego. Rządy państw członkowskich coraz mniej mają samodzielności, coraz więcej decyzji zapada w Brukseli, a w nich rozsądku ekonomicznego, logiki i sprawiedliwości ubywa w zastraszającym tempie.
Dwa wykłady na temat Unii Europejskiej.
Kilka
wstrząsających obrazów współczesnej Unii: tutaj.
Pisałem już o skutkach wprowadzenia pieniądza cyfrowego CBDC. Tutaj usłyszałem bardzo podobne prognozy i diagnozy.
Oto prawdziwe oblicza współczesnej Unii!!