300119
Syn
uruchomił mi program whatsapp. Parę osób mówiło mi, że teraz
każdy ma ten program, więc i ja powinienem. No dobrze, niech
będzie, skoro każdy ma…
Jakoś
go obsługuję, chociaż bardziej do błądzenia to podobne niż do
normalnej obsługi. Ot, czat. Na ekranie wyświetla mi się
informacja o dotknięciu i przytrzymaniu czatu dla wyświetlenia
opcji (modne ostatnio słowo). Tyle że nie wiem, co mam dotykać.
Słowo „czat”? Nie ma go. Jest słowo „czaty”. Dotknąłem i
przytrzymałem. Nic się nie zmieniło, nic nie pojawiło. Jak ma
wyglądać ta lista opcji? Czy rozpoznam ją? Nie wiem. Dotknąłem
jeszcze to i tamto, żadnej listy nie zobaczyłem. Program oświadczył
mi tylko, że mam pozwolić mu na dostęp do aparatu. Czy o to
chodziło? Nie wiem.
Pali
licho ten program. Ten i inne. Może napiszę jeszcze o gender.
Wiem,
że ten tekst pobieżnie przeczyta parę osób, rzetelnie jedna albo
dwie, ale że niewiele więcej osób czyta inne teksty, dużej
różnicy nie będzie, a swoją rolę tekst spełni.
Niedawno
miałem okazję potwierdzić swoje wcześniejsze domysły: gender nie
jest wiedzą, a ideologią będącą protestem przeciwko historycznym
zaszłościom, oraz, może w mniejszej mierze, zachłyśnięciem się
nowoczesnością, poprawnością społeczną, byciem trendy. Myślę
tak, ponieważ zauważyłem podkreślanie swobody bycia tych chłopców
i dziewczyn, których potrzeby, zachowania i zainteresowania
odbiegają od typowych dla ich płci. Ja też jestem za swobodą i
tolerancją, teraz więcej niż kiedyś, ale też tylko te dwie cechy
wystarczą, żeby pozwolić chłopakowi malować paznokcie, natomiast
ideologia gender ze swoim naczelnym twierdzeniem po prostu nie ma
tutaj zastosowania.
W
ideologii nie ma rzetelnego argumentowania, nie ma potrzeby
wspomagania się wiedzą, a nawet jest uodpornienie na nią. Jest za
to uporczywe trzymanie się kilku sloganów, paru mało istotnych
szczegółów, jest tłumaczenie wszystkich argumentów a nawet
poszlak po swojemu. Jest też charakterystyczna dla (każdej)
ideologii pewność siebie.
Wahadło
przechyliło się w przeciwną stronę: o ile przez wieki całe
wmawiano ludziom, a zwłaszcza kobietom, że ustępują mężczyznom
pod wieloma względami, także psychicznymi i intelektualnymi,
ponieważ takie po prostu są, takimi Stwórca je stworzył, to
teraz one przy sporym udziale mężczyzn nie tylko zaprzeczają
tamtym stwierdzeniom, co byłoby jak najbardziej słuszne, ale na
dokładkę twierdzą, że nie ma żadnych różnic, a te, które są,
pojawiają się w toku rozwoju osobniczego jako rezultat wpływu
środowiska i wychowania, czyli że są kulturowe.
Takie
stanowisko jeszcze byłbym w stanie zrozumieć, przynajmniej na
gruncie psychologii, jednak sposobu, w jaki jest ono, to stanowisko,
tłumaczone, przyjąć już nie mogę. Otóż genderyści uważają,
że mówienie o różnicach może spowodować dalszy ciąg, może
nawet eskalację, dyskryminacji. Dlatego lepiej zaprzeczać i trzymać
się twierdzenia o wychowaniu na chłopca lub dziewczynkę.
Boże
drogi…
Nie
zamierzam nikogo przekonywać, już najmniej genderystów, piszę,
ponieważ od wielu lat mam zwyczaj, czasami potrzebę a nawet
przymus, pisaniem wyrażania siebie. Pisząc, mam nadzieję na
pogodzenie się z tym, z czym zwykle trudno mi się pogodzić: z
myleniem ideologii z wiedzą.
Dlatego
ograniczę się tutaj li tylko do paru zdań, głównie o hormonach.
Co
to jest testosteron, każdy chyba wie. Może mniej osób wie, że ten
samczy hormon produkowany jest przez jądra samców wielu gatunków
zwierząt, nawet tych dalej z nami spokrewnionych, co dowodzi jego
dawnego pojawienia się, przydatności i uniwersalności. Z
testosteronem związane są nie tylko zachowania seksualne, ale i
agresja oraz terytorializm, który odpowiednio przekształcony nadal
funkcjonuje w ludzkim świecie. Chyba każdy widział i każdy mówił
lub myślał o skłonnych do bitki młodych mężczyznach
napakowanych testosteronem. Chyba każdy słyszał coś o wpływie
kastracji na zachowania samców, także ludzkich. Jeśli nie, to
powiem tutaj, że taki człowiek nie tylko ma problem z erekcją, ale
cała jego psychika zmienia się bardzo głęboko.
Wpływ
hormonów na naszą psychikę, na nasz sposób myślenia i
reagowania, jest niewątpliwy, a te nie są produkowane pod wpływem
kultury, a genów.
Dodam
jeszcze tylko fakt powszechnie znany: testosteron jest męskim
hormonem, kobiety mają swoje, inaczej na nie działające, ponieważ
i ich organizmy są inne. Swoją drogą gdy chociaż trochę poczyta
się o tajnikach zajścia w ciążę i jej utrzymania, dochodzi się
do wniosku, iż organizm mężczyzny jest bardzo prymitywny w
porównaniu do kobiecego.
Właśnie,
różnice organizmów. Pomijając już sferę psychiki, wystarczy
ograniczyć się do odmienności w budowie ciała, by dojść do
łatwego przecież wniosku o odmienności przeżywania seksu przez
mężczyznę i kobietę, a przeżywanie jest stanem duchowym. To
przykład wpływu ciała na naszego ducha.
Tutaj
dochodzę do drugiego tematu, który chciałem poruszyć. Do
zespolenia mózgu i umysłu z ciałem.
Jest
ono tak wszechogarniające, tak szczelne, dokładne, całkowite, że
nie tylko ciało nie mogłoby funkcjonować bez mózgu, ale i nasz
umysł mógł wykształcić się i funkcjonować w znanych nam
przejawach tylko w połączeniu z ciałem. To, jacy jesteśmy
duchowo; to, co w nas tkwi i co stanowi o byciu takim nie innym
człowiekiem, nie mogło zaistnieć bez ciała z jego hormonami,
czyli sama tylko odmienność naszej budowy warunkuje odmienność
duchową.
Genderystom
można do znudzenia mówić, iż odmienność nie znaczy piętrowego
układu lepszy-gorszy, a i tak jakby nie słyszeli, więc nie będę
już powtarzać tego zapewnienia, które w istocie jest, a
przynajmniej powinno być, oczywistością.
Nic
to.
Tak
naprawdę jest tylko ten styczniowy ciemny i zimny wieczór, ciasny i zabałaganiony kamping, weekend
tak krótki, wiosna daleka, a jutrzejsze wstawanie przed
świtem tak bliskie.
Sięgnę
więc po encyklopedię o moich górach i poszukam inspiracji. A może
posłucham jeszcze La Notte Vivaldiego i jak to czasami się zdarza,
może znowu znajdę się daleko stąd, na bocznej uliczce pod
kasztanowcem gubiącym swoje owoce…
Testosteron, testoteronem, a wychowanie wychowaniem. Piszesz o bitkach młodych chłopców, a dziewczyny targajaće sie za włosy i tłukące się w damskiej toalecie na dyskotece widziałeś? To dopiero furia ;) Nie da się zanegować różnic wynikających z biologii, natomiast te wszystkie wypada nie wypada pochodzą z wychowania. Dlaczego chłopak nie moze nosić kolorowych bransoletek, jeśli mu się podobają? Przecież w naturze to samce bardziej dbają o swój wygląd. Dlaczego w świecie ludzi jest inaczej? Biologia? Nie, wychowanie! A jeśli chodzi o whatsapp, to jakoś też nie mogłam zrozumieć idei tej apki. A przecież lubię komunikatory. Ten jeden jakoś do mnie nie przemówił.
OdpowiedzUsuńTak, te wypada-nie wypada są pochodną wychowania, to prawda, chociaż bywają uzasadnienia sięgające w głąb nas samych. Ot, przykład tego rodzaju: dlaczego chłopakowi prędzej wypada nocować u dziewczyny, niż na odwrót. Bo tak przecież jest, prawda? Otóż praprzyczyna jest oczywista nie ma związku z kulturą: ewentualne skutki kontaktów seksualnych chłopak zostawi gdzieś tam, dziewczyna przyniesie ze sobą (by nie powiedzieć w sobie) do domu. To jest powód najważniejszy, na nim dopiero budowano kolejne argumenty, już kulturowe.
UsuńZ tym strojeniem się samców w świecie zwierząt różnie bywa u różnych gatunków. Są gatunki, w których ona wybiera strojnisia, są też takie, w których nikogo nie wybiera, ponieważ samiec wybrał za nią i nie stara się nawet przypodobać samicy. U nas też nie jest to sprawa tak prosta – że tylko kultura. Rzadko kiedy można jednoznacznie i stanowczo wskazać jeden jedyny powód.
Aniu, jak już chyba wspomniałem przy poprzedniej rozmowie o gender, w zasadzie stoimy po tej samej stronie. Jeśli są różnice między nami, to niewielkie, prędzej w odcieniach niż w kwestiach zasadniczych. Gdyby ruch gender propagował li tylko pełną równość płci, słowa krytycznego nie powiedziałbym o nim, jest jednak inaczej: ten ruch twierdzi, że wszystkie różnice między kobietą a mężczyzną wynikają z wychowania i wpływu środowiska, więc są kulturowe. Obydwa teksty o tym właśnie napisałem, nie o gender rozumianej słownikowo, nie o równouprawnieniu.
Dla mnie to jedno twierdzenie genderystów jest po prostu szokujące, jasno pokazujące brak elementarnej wiedzy z zakresu ewolucji, etologii i biologii. Na Boga! – chciałoby się krzyknąć – opamiętajcie się.
Kultura ma wpływ na mniej ważne cechy, na wypada-niewypada, a noworodek już ma płeć, na razie ograniczoną do ciała, ale w normalnym trybie pojawi się i płeć „gender”, i nic ani nikt tego nie zmieni wychowaniem. Chyba że na gorsze. Wyżej sięgnąłem po argument uderzający swoją wagą: facet ma jaja, kobieta jajniki, a to z kolei warunkuje szereg odmienności psychicznych. Dopiero na tym fundamencie budowane są różnice, na których skupiają się genedryści, jak na przykład ten ich w kółko powtarzany przykład różowego koloru.