291222
Od lutego wysłuchuję na kanałach You Tube wypowiedzi na temat wojny w Ukrainie. Widzę wtedy w rogu ekranu zmieniające się reklamy, a niemal wszystkie mają cechę wspólną: niedbalstwo językowe, czasami skrajne. Nieprawidłowo odmieniane słowa i ich alogiczne przestawienia, częsty brak znaków interpunkcyjnych, najzupełniej przypadkowo używane wielkie litery, słowa nie mające związku z sensem zdania, jakby wklejone w zdanie na chybił trafił.
Czytając te reklamy, przychodzą mi do głowy niewesołe myśli o językowym niechlujstwie Polaków i dziwię się spodziewanej skuteczności (skoro są) tak pokracznych reklam, ponieważ mnie zniechęcają do zakupu, zamiast zachęcać. Podejrzewam, że te zdania są tłumaczone z angielskiego przez komputery, i zapewne nikt ich nie sprawdza przed publikacją, albo sprawdzić nie potrafi.
Niżej wklejam niewielki zbiór owych reklamowych tekstów. Pisownię zachowałem oryginalną, jedynie litery ujednoliciłem, a cytaty wyodrębniłem znakami >> <<.
>>Latarka z silnego światła.<<
O butach:
>>Super ciepły Oddychające, miękkie, wygodne, antypoślizgowe<<
>>Nie boję się minus 30 stopni
Ergonomiczna konstrukcja, 24 godziny noszenia bez męczących stóp, wiatroszczelne i ciepłe <<
>>Grube, ciepłe buty typu Martin
100% skóra bydlęca, wodoodporna i odporna na zarysowania, długi spacer nie zmęczony <<
>>Wysokiej jakości skóra bydlęca
Skórzany materiał, przyjazny dla skóry i oddychający <<
>>Zimowe zagęszczone dżinsy z polaru
Super elastyczny, modny i wszechstronny, super przystojny. <<
>>Ręcznie robione skórzane buty, Wytrzymałe, Oddychające, Antypoślizgowe, Wypoczynek, biznes <<
O zimowej kurtce:
>>W chwili, gdy go założysz, twoje ciało jest ciepłe, Spędź zimę komfortowo<<
O zegarkach:
>>Kalendarz świetlny wodoodporny
Klasyczna moda pokazuje urok odnoszących mężczyzn sukcesu <<
>>30 metrów wodoodporny<<
>>Kreatywny zegarek gwiazdkowy z Ziemi
Pokaż tożsamość i gust, bardzo odpowiedni do wyjścia w noszeniu <<
O zimowych ubiorach:
Artefakt ochrony przed zimnem, szybkie nagrzewanie, ciągła blokada temperatury <<
Lekkie i nie ciężkie, ciepło ulepszone, Nie nadęte, rozciągaj się swobodniej <<
Bardzo celna konstatacja: lekkie nie jest ciężkie!
Skóra jest skórzanym materiałem przyjaznym dla skóry, dżins jest super przystojny, latarka zbudowana jest ze światła, a zegarek pochodzący z Ziemi jest odpowiedni do wyjścia w noszeniu, zapewne z powodu swojej kreatywności. Super!
Skopiowane z internetu zdania ze słowem „generowanie”.
„... generując średnią oglądalność…” – o lokalnej telewizji.
„Potrzeba generacji siły wojskowej.”
„Opony nie generujące nadmiernego hałasu.”
„Mózg ludzki jest zdolny do generowania nauki, sztuki, moralności i poezji.”
„Armia jest w stanie wygenerować dostateczną siłę uderzenia.”
„Społeczeństwa generują różnych poborowych.”
Przekazanie broni generujące mniejsze koszta.”
„Wojna generuje olbrzymi poziom stresu.”
„Samochody generujące tlenki azotu.”
„Mniej wydajemy, więcej generujemy.”
„Rosnąca inflacja generuje presję na wzrost wynagrodzeń.”
„Państwo nie generuje dochodów.”
„Takie zachowanie wygenerowałoby określoną odpowiedź.”
„Generowanie czeków z kodem cyfrowym.”
„Rosja zawsze generowała konflikty.”
Okazuje się więc, że generować można hałas, koszta, dochód, odpowiedź, konflikty, presję, czeki, siłę, poborowych, sztukę i tlenki azotu. Nawet poezję i moralność można generować!! Dla jasności: nie jestem przeciwnikiem tego słowa, a jego nadużywania. Każde słowo używane zbyt często staje się manierą, razi zmysł estetyczny, zubaża język a wypowiedź czyni ciężko strawną albo rażąco nieprawidłową, jak ta o generowaniu poezji i nauki. Owszem, komputer może generować (przykład wyżej) kody cyfrowe, ale powiedzenie o generowaniu poborowych jest językowym kretynizmem. Najwyraźniej ludziom nie chce się wysilać mózgownicy w poszukiwaniu pasujących słów, skoro mają „generowanie”.
Dzięki swojej uniwersalności jest dobre w okresie przejściowym przed pełnym zastąpieniem słów ikonkami, do czego raźno zmierzamy.
O gotówce
Kasjerce zabrakło drobnych banknotów do wydawania. Poszedłem więc do banku, w którym firma ma konto, a tam usłyszałem, że aby rozmienić tysiąc złotych, muszę mieć upoważnienie od właściciela konta. Upoważnienie?? Przecież mam pieniądze, chodzi tylko o rozmienienie – tłumaczyłem. Tak, upoważnienie ma być, bo jak bez niego? Zadzwoniłem do firmy, w rezultacie ktoś z szefostwa rozmawiał z bankowym opiekunem, ten wysłał maila do białostockiego oddziału, ja odebrałem smsa z nazwiskiem pracownika banku, i na drugi dzień już mogłem pójść rozmienić banknoty. Przy kasjerce siedziałem pół godziny. Wiedziała o mnie, miała pliczek dziesiątek, ale nie wiedziała, jak ma dokonać wymiany i gdzie zaksięgować opłatę. Nota bene, niebotycznej wysokości. Zadzwoniła więc do kogoś, kto miał wiedzieć, jak się dokonuje tak skomplikowanej operacji bankowej, ale na odpowiedź czekała długo, ponieważ ekspert też nie wiedział, i zapewne odpowiedź konsultował z super ekspertem. Na koniec poproszono mnie o dowód osobisty. Przy rozmienianiu tysiąca złotych!
Jaka jest przyczyna tych trudności? Przecież ci ludzie nie są nowicjuszami w swojej pracy. Uważam, że ta operacja, banalna przecież, jest w tym banku tak rzadko wykonywana, że nie ma ustalonych procedur, albo są zapisane w zakurzonych, nieużywanych zakamarkach pamięci bankowych komputerów. Po prostu obrót gotówkowy zamiera. Kiedy wracałem z banku, przypomniałem sobie gdzieś czytany artykuł o planach pełnej eliminacji gotówki, jej całkowitego zastąpienia operacjami elektronicznymi, a więc pieniądzem wirtualnym, cyfrowym. Może to się właśnie dzieje?
Nie chciałbym takiej zmiany, ponieważ gotówka daje wolność bez nadzoru i anonimowość. Jeśli każda transakcja, nawet tak drobna jak danie sąsiadowi pięćdziesięciu złotych za skoszenie trawnika albo babci na targu pięciu złociszy za marchewkę, będzie odnotowywana w banku, to urzędy państwowe, nie tylko fiskus, będą mogły nas kontrolować na każdym kroku. To zapowiedź totalnego nadzoru.
To prawda, państwo chce nas trzymać mocno za uździenicę:-)
OdpowiedzUsuńZ tego samego podwórka: wpłacałam jakąś gotówkę na konto, młody człowiek zapytał, jakie jest źródło pochodzenia tych pieniędzy . Z lekka mnie zamurowało, zaskoczona wydukałam wreszcie, że to oszczędności, co kasjer skrzętnie odnotował. W domu opowiadam mężowi, jakie są teraz wymogi w banku i jakie pytanie zadał ten młody człowiek. Mąż mówi, że trzeba mu było odpowiedzieć: z nierządu:-)
Mario, taka odpowiedź udzielona w banku byłaby dobra, o ile ten nie poinformowałby fiskusa, bo może musiałabyś płacić podatek od zysków :-)
UsuńW Białymstoku codziennie wpłacałem utarg w banku i odpowiadałem na takie pytanie.
Tylko kto weźmie się za sprawdzanie rządowych VIPów?...
To jest rząd? To jest nierząd. Dobrze, że jeszcze wpłatomat nie pyta o źródło pochodzenia pieniędzy.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś, w moim banku, chciałem rozmienić 100 zł na dwa banknoty po 50 zł. Kasjerka powiedziała mi, że nie rozmieniają pieniędzy. Miałem przy sobie kartę bankomatową, wyszedłem z banku, 100 zł wpłaciłem we wpłatomacie, a następnie wypłaciłem sobie 50 zł i jeszcze raz 50 zł. Kasjerce mogłem przez szybę przesłać całuska.
OdpowiedzUsuńWpłatomat też pyta. Niestety, w proponowanych odpowiedziach nie znalazłem tej o nierządzie. Nie wiem, dlaczego.
UsuńZrobiłeś zgrabnie, ale ja potrzebowałem sto dziesiątek, więc chyba w bankomacie nie poratowałbym się.
Słyszałem o pomyśle pewnej partii politycznej wpisania prawa do posługiwania się gotówką w konstytucję. Dobry pomysł.