280222
W niedzielę byłem na sudeckiej łazędze, ale myśl, zamiast zająć się krajobrazem, jakże często krążyła wokół wojny na Ukrainie.
Doszedłem do czterech powodów uzasadniających twierdzenie o przegranej Huna z Kremla.
Pierwszy:
Ten szaleniec twierdził, że Ukraińcy nie są odrębnym narodem, a Rosjanami, i wysyłając do nich młode wojsko poborowe, spodziewał się zapewne swobodnego rajdu przez cały kraj. Pomylił się w oczywisty sposób, co źle świadczy o nim i jego doradcach. Mało tego! Swoim działaniem każdego dnia przyczynia się do wzmocnienia tożsamości narodowej Ukraińców. On nie wie, że nic tak nie tworzy i cementuje poczucia przynależności do narodu, jak krew rozlewana przez zewnętrznego agresora. Cywile zbroją się do walki, a wojsko ma więcej chętnych, niż możliwości ich uzbrojenia i przeszkolenia. O tamtych trzynastu z wyspy, o tym chłopaku, który wysadził się razem z mostem, dzieci ukraińskie będą się uczyły w szkole. Na naszych oczach tworzą się narodowe legendy o wielkiej sile oddziaływania. Śmierć każdego żołnierza i cywila ukraińskiego wzmaga w żyjących poczucie bycia Ukraińcem, zaciekłość tego narodu i pragnienie odwetu.
Drugi:
Rozlatuje się mit o wielkiej sprawności i skuteczności armii rosyjskiej. Goliat walczy z Dawidem. Armia kraju biedniejszego i mniejszego zadaje agresorowi ciężkie straty. Słyszę o podstawowych błędach w kierowaniu wojskiem i jego zaopatrzeniu. Kolos okazuje się mieć gliniane nogi.
Nawet jeśli w końcu Rosjanie wygrają militarnie, to prawdopodobnie będzie to tylko zmiana sposobu walki Ukraińców. Nie da się zdusić wielomilionowego społeczeństwa mającego wolę walki, chyba że totalną okupacją.
Trzeci:
Kiedy powstała niezależna Ukraina, miała u siebie bomby atomowe ulokowane tam jeszcze przez armię radziecką. Rosja i kraje zachodnie zagwarantowały jej bezpieczeństwo w zamian za oddanie bomb. Teraz gwarant ich wolności i pokoju stał się agresorem.
Putin pokazał całemu światu, że za nic ma dane obietnice, że dla niego nic i nikt się nie liczy, byle tylko zbudował swoje imperium. O jego niebezpiecznym szaleństwie przekonują się kraje zachodnie. Słyszałem, że Szwecja i Finlandia zgłaszają chęć przestąpienia do NATO, a wcześniej mieli wątpliwości co do potrzeby takiego kroku. To jeszcze jeden skutek agresji rosyjskiej i przegrana Huna z Kremla. O pomocy militarnej wielu krajów europejskich wszyscy słyszymy. Rosja jest coraz gorzej postrzegana i coraz bardziej izolowana, a restrykcje narastają z dnia na dzień. Ich zasięg zadziwia.
Czwarty:
Właśnie tutaj zaczyna się czwarta klęska kremlowskiego Huna: chciał utrzymać Ukrainę w swojej sferze wpływów, czyli, mówiąc wprost, uczynić z niej państwo zależne. Oddalić kraj od Zachodu, uniemożliwić przystąpienie do UE i NATO. No i okazało się, że pchnął kraj w objęcia Zachodu, a ten jest mu tak przychylny, jak nigdy nie był. Czyli skutek działań Huna jest odwrotny do zamierzonego, co jest kolejnym powodem do powątpiewania z sprawność zawodową, a może i intelektualną, Huna i jego doradców.
W jakimś wywiadzie wysłuchanym na You tube, oficer naszego wojska mówił o niskim morale żołnierzy rosyjskich w związku z ich niechęcią do walki. Nie zgadzam się z takim twierdzeniem.
Zachodzi zmiana nie do pomyślenia jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Kiedyś armia była ślepym narzędziem; miała walczyć tam, gdzie była wysłana. Armia, to sprzęt, struktury organizacyjne i ludzie, a ci, jak się okazuje na naszych oczach, nie chcą walczyć, jeśli wojna jest w sposób oczywisty niesłuszna i niepotrzebna, jeśli są agresorami. Wierzę, że ci sami żołnierze, którzy teraz odmawiają walki albo jej unikają, walczyliby ofiarnie broniąc swojej ojczyzny, natomiast obcego i niezagrażającego im kraju zdobywać nie chcą.
Ta niechęć Rosjan do walki dobrze o nich świadczy.
Żołnierz nie chce już być ślepym narzędziem do wykonywania wszystkich rozkazów. Czasy Kiemliczów, którym było wszystko jedno, kogo mają prać, skończyły się. Skończyło się też skuteczne pranie mózgów przez oficerów politycznych, a przyczyn jest dwie: ludzie chcą po prostu normalnie żyć, a nie ginąć dla jakichś obcych im idei, a że mają nieograniczony dostęp o informacji, właściwie wszędzie i w każdych warunkach (byle mogli podładować bateryjki), trudno im kłamstwo podawać za prawdę.
Jest jeszcze pewien ważny aspekt obecnej sytuacji, a dla poprawności politycznej się o nim nie mówi.
Kilkanaście lat pracowałem z Ukraińcami; bywało tak, że w brygadzie tylko ja byłem Polakiem. Znam ich trochę i wiem, że pewna ich część, niewielka i raczej z zachodnich rejonów Ukrainy, czuje niechęć, a nawet nienawiść do Polaków. Spotkałem się z przejawami ich nacjonalizmu w pracy. Wiem też, że część Polaków patrzy na nich z góry, jako na naród mniej cywilizowany. Nie będę tych tematów rozwijał, może innym razem, teraz napiszę o swojej nadziei, niemal pewności, poprawy naszych wzajemnych ocen, a to dzięki naszej pomocy Ukraińcom – nie tylko rządowej, bo przecież pomagają i firmy oraz ludzie prywatnie, z odruchu serca. Życzyłbym sobie, by oba nasze narody zapomniały o przeszłości.
Mamy wspólnego wroga.
* * *
Wczoraj wróciłem z Sudetów późno, ale nie na tyle, żeby nie zajrzeć do internetu. Dowiedziałem się, że ukraińscy Cyganie ukradli Rosjanom czołg. Dawno tak mnie nie rozbawiła przeczytana wiadomość.
Równie zabawny filmik pokazał mi mój ukraiński kolega w pracy: zobaczyłem holowanie transportera opancerzonego przez mały cywilny traktorek. Ciekawe, co traktorzysta myśli z nim zrobić? Może sprzeda na złom?
Do historii może przejść również pewna kobieta, która podeszła do rosyjskiego żołnierza i wręczyła mu torebkę z nasionami słonecznika.
OdpowiedzUsuńWeź chłopcze ten słonecznik i schowaj do kieszeni, a gdy gdzieś polegniesz, to w tym miejscu wyrosną kwiatki.
Celna odpowiedź do dowództwa rosyjskiego okrętu padła również ze strony kapitana gruzińskiej jednostki. Rosyjska załoga poprosiła o pomoc w zatankowaniu paliwa, na co gruzini odpowiedzieli - skoro nie macie paliwa, to użyjcie wioseł...
UsuńTa kobieta miała pomysł! Wiosła dla Rosjan? Pasują, tylko niech najpierw posilą się swoimi racjami żywnościowymi przeterminowanymi od siedmiu lat.
UsuńA propos kobiet: rosyjskie matki, które straciły na tej wojnie swoich synów, mogłyby zebrać się razem i pójść na Kreml. Kobiety w pewnych okolicznościach mają siłę i skuteczność, których nie można lekceważyć.
Wołodymyr Zełenski okazał się prawdziwym przywódcą ukraińskiego narodu. Gdy (od pewnego mocarstwa)zaproponowano mu ewakuację, on odpowiedział, że nie potrzebuje podwózki a amunicji do obrony swojego kraju. Jako aktora komediowego wyśmiewano go, gdy startował w wyborach prezydenckich.
UsuńAktor okazał się prawdziwym mężem stanu, a "wielki" wódz w oczach świata został pajacem.
Jeśli pisząc o wielkim wodzu masz na myśli Huna z Kremla, to trzeba dodać, że głupi i zbrodniczy to pajac. Janku, jak bardzo głupim trzeba być, żeby tak się mylić w ocenie sytuacji?! Tak głupio i na własne życzenie przegrać!
UsuńBo on już jest przegrany. Tylko czekać na wiadomość o nagłej jego poważnej chorobie i późniejszej podwózce na lawecie armaty w gustownym jednoosobowym domku Chociaż nim skończy dychać, może jeszcze dużo naszkodzić swoim i Ukraińcom.
Prezydent Ukraińców faktycznie dobrze działa. Tamta jego odpowiedź udzielona rządowi Stanów była świetna. Widziałem też inny krótki filmik z nim: zebrał wokół siebie najważniejszych z rządu, łącznie z premierem, i pokazując ich wszystkich, mówił, że tutaj są i tutaj będą.
O głupocie czeczeńskiego pobratymcy Huna z Kremla świadczy jego żądanie skierowane do świata.
Usuń"Wódz Czeczenii" w dniu 2022.02.27 wezwał największych europejskich przywódców do wycofania się z sankcji nałożonych na Rosję. W wypowiedzi na Telegramie powiedział, że daje czas na wycofanie się z sankcji do... 31 lutego. Zagroził odwetem.
Nie ma więc się czego bać, bo powszechnie wiadomo, że luty ma 28 dni i nawet gdyby był rok przestępny, to byłoby to 29 dni. Takiej daty jak 31 lutego nie będzie nigdy.
Właśnie! Nasyła na Ukraińców jakichś fanatycznych popaprańców.
UsuńJanku, czytałem o planowanym wszczęciu postępowania przeciwko Hunowi przez trybunał w Hadze za zbrodnie wojenne. Jeśli uruchomią tę procedurę, Hun nie będzie mógł wyjechać z Rosji, bo na Zachodzie go zakują w kajdanki. Czy można sobie wyobrazić lepszą wiadomość na koniec dnia?
Jednoosobowy domek - to sosnowa jesionka...
UsuńParę słów o wiosłowaniu.
UsuńNa wezwanie rosyjskiego statku (24 02 2022) do ukraińskich pograniczników na Wyspie Węży (Ostriw Zmijinyj) by żołnierze poddali się, oni powiedzieli: „Rosyjski okręcie wojenny, idź w chuj!"
Wojna w Ukrainie sprawiła, że Gruzińscy marynarze odmówili załodze rosyjskiego statku pomocy z paliwem. Sposób, w jaki to zrobili, od jakiegoś czasu odbija się w sieci szerokim echem.
Nagranie wykonane przez załogę gruzińskiego statku zaczęło krążyć po mediach społecznościowych w niedzielę 27 lutego. Widzimy na nim dwóch członków załogi, którzy odpowiadają na wezwanie rosyjskiego statku proszącego o pomoc w uzupełnieniu paliwa. Gruzini ani myśleli jednak pomagać Rosjanom i zwyzywali ich, używając nośnego cytatu pograniczników z Wyspy Węży, która została zaatakowana przez Rosję w piątek 25 lutego.
Gruzińscy marynarze wyśmiali Rosjan
Po upewnieniu się, że jest to rosyjski statek, asystent kapitana odmówił pomocy w zatankowaniu statku i dodał — "Rosyjski statku, pi***ol się! (org. "Russkij korabl, idi nac*uj"), co jest prawie dosłownym cytatem z wypowiedzi pogranicznika z Wyspy Węży, który odmawiał poddania się załodze rosyjskiego statku wojskowego — przyp. red.). Odpowiedź Gruzinów nie zakończyła, jednak rozmowy, ponieważ dowództwo rosyjskiego statku odparło, że jest im potrzebna pomoc, bo "płyną już na oparach".
"No to w takim razie wiosłujcie, Slava Ukraini!" — odparł asystent.
Wideo z tego zdarzenia można zobaczyć tutaj
Bardzo dobrze!
UsuńTrzeba całemu narodowi rosyjskiemu dać odczuć pogardę dla ich rządzących, a pośrednio i dla nich samych, bo cicho godzą się na takiego swojego prezydenta. Tak wielu Rosjan go popiera!
W tym kraju od dawna człowiek się nie liczy, a siła jest ponad prawem. Trudno mi uwierzyć w dużą odmienność poglądów i myślenia rządzących od rządzonych. Tak może się zdarzyć, ale u nich trwa to od dziesięcioleci, a może i od czasu ich carów. Inaczej mówiąc: można zaryzykować twierdzenie, że dla tego narodu zamordyzm jest sposobem rządzenia i polityki. Oczywiście nie dla wszystkich, ale podejrzewam, że dla sporej części społeczeństwa.
Janku, martwię się. Jeśli szybko nie skroją sosnowej jesionki, na Ukrainie może być dużo gorzej. Dla tego typa ofiary w ludziach nie mają znaczenia. To ludobójca.
Widzę, że nasze myśli podążają podobnymi torami:) ta okropna wojna daje nam nieoczekiwana szanse do wstecznego, nazwijmy to, pojednania; zapewne nie wszyscy będą do tego skłonni, ale na pewno jestesmy tego bliżej niż dalej.
OdpowiedzUsuńFilmiki widziałam, piękne:) W zasadzie cały czas teraz 'siedzę' w internecie, oglądam, czytam, próbowałam nawet zostać jednym z anonymous, ale chyba bezskutecznie, bo mi konto na rosyjskiej stronie zablokowano:)
I staram się nie myśleć do przodu, bo wtedy strach ogarnia:(
Ja staram się dzielić czas na informacje o wojnie oraz wyjątkowy ostatnio nawał prac pisarskich. Zdecydowałem nawet (nawet, bo rzadko tak robię) że wezmę wolną sobotę. Przesiedzę ją przy laptopie, nad słowami.
UsuńPewne obawy o rozprzestrzenienie się wojny i ja mam, ale niewielkie. Nie spędzają mi snu z powiek.
Nie chcieli Cię jako hakera?? Coś podobnego… :-)
Opanowana w pewien sposób została pandemia. To teraz jeszcze trudniejsza sytuacja pojawiła się. To co dzieje się jest okropne, jeszcze bardziej mnie bulwersują informacje o ludziach żerujących na tej tragedii to również jest nie ludzkie. Każdy dzień jest pełen niepokoju, chociaż staram się funkcjonować w miarę normalnie. Spokoju życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aleksandro. Nie wierzę w przeniesienie wojny na teren Polski, ale z tym szaleńcem nic nie ma pewnego. Skutki ekonomiczne będziemy odczuwać silnie. Droższe paliwa, wzrost inflacji, plany (słuszne w tej sytuacji) wzmocnienia naszej armii, a przecież wydając więcej na rakiety i żołnierzy, mniej zostaje na szkoły i drogi.
UsuńCo raz, wiele razy dziennie, uświadamiam sobie okropieństwo tego, co się wydarzyło. W XXI wieku, w Europie, pod naszym bokiem, silniejsze i niezagrożone państwo wysyła wojsko do innego kraju i każe strzelać do ludzi!
A wydawało się, że po tylu latach spokoju w Europie, wojny już nam nie zagrażają.
Niestety, zagrażają.
Czytam po raz któryś Twoje i Janka przemyślenia i relacje, bardzo są one moje, przerażenie mnie ogarnia, złe słowa cisną się na usta, oglądam te wszystkie migawki gdzie Ukraińcy jawią się jako prawdziwi bohaterowie, serce rośnie a potem popadam w straszny pesymizm bo zdaję sobie sprawę z olbrzymiej przewagi militarnej Huna i nie wiem czy będę mogła patrzeć na triumf barbarzyńcy ..czarne myśli ogarniają mnie szczególnie nad ranem...nie wiem dlaczego o tej porze , więc otwieram laptop i z biciem serca patrzę na wiadomości. ..no nie wiem, jak tak długo można żyć pod taka presją, ale co tam my... biedni Ukraińcy.
OdpowiedzUsuńGrażyno, ja też codziennie czytam i wysłuchuję wiadomości z Ukrainy. Od paru dni nawet na przerwie w pracy, jedząc śniadanie, to robię.
UsuńTyle ludzi umiera i jest rannych, tak ogromne zniszczenia w kraju niebogatym przecież! I za co? Za to, że nie chcieli być na Wschodzie, przy Ruskich, a swoją przyszłość widzieli na Zachodzie. Pocieszenie obudzeniem się i przejrzeniem na oczy krajów zachodnich, tylko na jak długo? Jak długo wytrwają w pomaganiu Ukrainie i w utrzymaniu sankcji? Czy nie do chwili, gdy uświadomią sobie, że na nich tracą i oni?
Proszę, nie "Ukraińce". Ten naród nazywa się Ukraińcy.
OdpowiedzUsuńMoże się czepiam, ale w moich uszach brzmi to tak lekceważąco, z właściwą dla Polaków pogardą, poczuciem lepszości, tak, jakby u nas nie było nierobów, cwaniaków, naciągaczy, oszustów. Przecież sam piszesz o tym, że my, Polacy, mamy skłonność do patrzenia na nich z góry, jako na mniej cywilizowanych, w moim odczuciu słowo "Ukraińce" tego patrzenia z góry dowodzi.
To tak samo, jak na nas mówią "Polaczki". Nie lubimy tego, prawda?
Latorosłka
Masz rację, Latorosłko, już poprawiłem. Napisałem tak bezwiednie, przyzwyczajony do nazewnictwa używanego w pracy. Dodam jeszcze, że pracując w UK doświadczyłem tego patrzenia z góry – Anglików na nas. Odczucie miłym nie było.
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńL.